boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja

Boot. Wielka przygoda małego robota. Boot jest robotem, tyle wie. Poza tym nie wie nic. Pewnego dnia budzi się na wysypisku śmieci z urywkami wspomnień, mętlikiem w głowie i wielką potrzebą odnalezienia swojej właścicielki.

Ta książka przenosi nas nieco do przyszłości, ale nie za wiele. Do miejsca, w którym zwierzęta, proste maszyny i inni ludzie korzystają z pomocy robotów. Są więc te stare roboty oraz oczywiście nowsze generacje.

Mamy tu psy roboty, robotników roboty i ogólnie życie, w którym roboty są stałym elementem, jakby osobnymi obywatelami, choć jednak maszynami.

Boot jest stary

W taki właśnie świecie budzi się Boot i na podstawie tych strzępków informacji, które ma w podziurawionej pamięci, próbuje odszukać Beti. Tak zaczyna się opowieść, w której obserwujemy całą drogę, jaką ma do przebycia Boot. Jak to bywa w takich przypadkach, napotyka różne postacie, czasem miłe i pomocne, innym razem okrutne lub zwyczajnie nieprzychylne.

Boot powoli zaczyna się orientować, że należy do tej starszej generacji robotów. Przyjaciele poznani przypadkowo w trakcie poszukiwań Beti uświadamiają mu, jakie ma szanse, opcje i możliwości.

Wspólnie wędrują od miejsca do miejsca i choć ta wędrówka jest oczywiście naszpikowana niebezpieczeństwami, a akcja jest wartka, nie to najbardziej przyciągnie uwagę wielu czytelników.

Boot czuje

Boot jest robotem umiejącym okazywać emocje, ale te odczuwającym je. Dowiadując się o tym na samym początku, patrzymy na jego zmagania ze światem już trochę inaczej, to daje do myślenia. Wiemy, że nie jest człowiekiem, jest maszyną. Wiemy, że nie ma serca, a jednak czuje. Boi się, smuci, denerwuje, cieszy i najbardziej na świecie… tęskni.

To bardzo dziwne, tak sobie rozmyślać o robocie, który tak wiele czuje i potrafi to okazać, by my dzisiaj jednak o robotach myślimy, jak o maszynach, prawda? Wszystko im można powiedzieć, kazać zrobić, zaprogramować, a one słuchają, nie oceniają, nie dyskutują, tylko wykonują.

Przyjaźń między robotami

Tu są inne roboty. Każdy po przejściach, trochę jak z ludźmi, choć odrobinę tez inaczej. Jest na przykład Czerwony, piękny, w miarę nowoczesny robot, który jednak w każdej chwili może stanąć w płomieniach. Taka usterka, z powodu której zlikwidowano niemal wszystkie egzemplarze. Ten jednej ocalał cudem. Pięknie śpiewa, ma marzenia, ale też świadomość, że w każdej chwili może stanąć w płomieniach.

Wiele robotów czuje żal do ludzi, bo ludzie jak to ludzie, mając nową zabawkę, często starą wyrzucają na śmietnik. W tej opowieści stare zabawki czują. Wyrzucone i ocalałe roboty mają żal do swoich właścicieli, nie ufają ludziom. Niektóre miały na tyle szczęścia, że ich pamięć została wymazana, tęsknota nie jest więc tak wielka, o ile ogóle coś pamiętają.

Jest tu też człowiek, który nie znosi robotów, bo uważa, że odbierają ludziom pracę. Jedynym celem jego życia jest więc ich niszczenie i tak, to jest czarny charakter naszej opowieści. Boot spotkał go kilka razy.

Dokąd idzie Boot?

Zatem wędrujemy z Bootem i jego przyjaciółmi, bywa wesoło, bywa też groźnie. Każdy rozdział to inny kawałek drogi, kolejne postacie i rodząca się między robotami przyjaźń. Oczywiście to też coraz bliższa odległość od Beti.

I teraz pewnie zastanawiacie się nad kilkoma sprawami. Czy Beti ucieszy się na widok Boota? A może należy do tych ludzi, którzy bez mrugnięcia okiem wyrzucają stare zabawki na śmietnik? Czy ta niezwykła wędrówka zmieniła małego robota? W końcu czuje, decyduje, przeżywa i poznał kawał świata.

Oczywiście nie powiem, bo nie chcę psuć niespodzianki. Powiem tylko, że bardzo polecam tę książkę dzieciom, które są wrażliwe, lubią przygody. Ale też wszystkim, których ciekawi wizja przyszłości, w której robotów jest o wiele więcej niż dzisiaj i czują więcej, niż nam się wydaje.

Ta wizja jest też ciekawa o tyle, że zazwyczaj (słusznie) skupiamy się na obwinianiu człowieka za zniszczenia dokonywane w środowisku i przyrodzie. Tu z kolei ludzie biorą (albo raczej powinni) odpowiedzialność za maszyny, które sami stworzyli. I to jest temat, nad którym warto się pochylić, tym bardziej się cieszę, że to początek dłuższej serii. 

Autor Hegarty Shane
Ilustracje Ben Mantle
Wydawnictwo Wilga
Okładka i kartki miękkie
Liczba stron: 240
Wiek czytelnika 7-12 lat

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

boot-wielka-przygoda-malego-robota-rcenzja1

Boot. Na ratunek Rdzawemu TOM 2

Wiesz, że jest już kolejna część przygód wrażliwego Boota i jego przyjaciół? 

Przeczytaj recenzję: Boot. Na ratunek Rdzawemu >>

ksiazka boot na ratunek rdzawemu dla dzieci 10 lat recenzja robot

ksiazki dla dzieci anna jankowska aktywne czytanie recenzje książkowe wideorecenzje ksiązki dla 6 latka