Wakacje z Bąblami brzmi trochę groźnie dla wielu rodziców, co? Żartuję oczywiście, zapewne wiele osób wprost nie może się doczekać wolnego czasu i leniuchowania z dziećmi podczas wakacji.
Z tym że w przypadku czwórki dzieci w różnym wieku ( w tym bliźniaki) nie do końca można mówić o leniuchowaniu, prawda? I w tej książce też jest go niewiele, co nie znaczy, że rodzice stają na głowie, żeby dzieciom zapewnić milion atrakcji na minutę.
Rodzina z Bąblami
To opowieść o zwykłej rodzinie, której plany związane z wyjazdem nad morze posypały się niemal z dnia na dzień. Powiedzieć o tym dzieciom to jest wyzwanie, ale też w sumie takie akcje są częścią rodzinnej codzienności. Już na wstępnie maluchy mierzą się z rozczarowaniem.
My całą historię oglądamy oczami najstarszej Łucki (tak, dobrze napisałam). Jak uroczo Monika Kamińska pokazała świat widziany oczami dziecka, w dodatku z humorem. Praca taty, która wydaje się mniej ważna niż spędzanie czasu z dziećmi. Ciepła, wspaniała mama, której nie brakuje pomysłów na zajęcie czymś uziemionej gromadki.
Po pierwszym rozczarowaniu przychodzą kolejne wakacyjne dni i jak się okazuje, wcale nie są nudne. Można się świetnie bawić, nie jadąc nigdzie, korzystając z tego, co jest na wyciągnięcie ręki. Tu też sytuacja jest niemal idealna, bo mamy dzieci w różnym wieku, zatem nie narzekają na brak towarzystwa.
W domu z Bąblami
Bez fajerwerków i zawrotnej akcji spędzamy z nimi lato na różnych zabawach. Jest zbieranie wiśni i kompot, cudowny smak i wspomnienie dzieciństwa, które pewnie na zawsze z nimi zostanie. Są zabawy w piratów, chlapanie w kałużach, potem też strumyk, ognisko i magiczne kamienie.
Ten wątek z magicznymi kamieniami autorka wykorzystała do pokazania czytelnikom, że do spełnienia marzeń wcale nie potrzeba czarów. Nawet nie chodzi o wielkie marzenia, tylko raczej małe życzenia, które można spełnić, jeśli chwilę się pogłówkuje.
Dzieci miały pretensje do magicznych kamieni, że nie „załatwiły” im książek (bo takie było życzenie). Mama więc wyjaśniła, że wystarczy wziąć trochę pieniędzy z kieszonkowego, wybrać się do sklepu po kredki i kartki, a potem samodzielnie taką książkę stworzyć. I życzenie spełnione.
Marzenia z Bąblami
Jak się chce bardzo wysoko skakać, trzeba wiele ćwiczyć, dobrze się odżywiać i być cierpliwym. Po czasie z pewnością uda się dojść do wymarzonej formy i nie trzeba czekać, aż kamień ją nam magicznie podaruje. Świetny temat do bardzo wielu rozmów, bo jestem pewna, że każdy ma codziennie okazję (i przykłady), żeby podobne przeprowadzić.
Zresztą to nie pierwsza książka Moniki Kamińskiej, w której widzę ten element pokazywania czytelnikom, że mogą brać odpowiedzialność za to, o czym marzą. Nieco starsze dzieci znajdą go w mądrej opowieści „Tajemnica niebieskich drzwi”, o której więcej opowiedziałam w recenzji filmowej.
Rodzinny czas w domu
Wakacje z Bąblami okazują się wspaniałym rodzinnym, ciepłym czasem.
Choć niekoniecznie lubię porównania współczesnych książek do tych starszych, to coś mi się widzi, że Bąble mogą się niektórym skojarzyć z Dziećmi z Bullerbyn.
Tu też jest gromadka maluchów, dużo zabaw na powietrzu, dziecięce spojrzenie na świat i przemyślenia, które momentami rozczulają. Za to nie ma stereotypowego pokazywania dziewczynek tylko z lalkami, co dzisiaj przeszkadza wielu osobom sięgającym po starsze książki. Mam więc taką cichą nadzieję, że Bąble jeszcze wrócą z kolejnymi przygodami.
Wakacje z Bąblami
Autorka Monika Kamińska
Ilustracje Anna Simeone
Wydawnictwo Mamania
Okładka twarda, kartki miękkie.
Książki dla 3-latka i 4-latka
Książki dla 5-latka i 6-latka