Serię o Basi pewnie wiele osób kojarzy, ale czy znacie kartonowe książki pt. Basia i Franek? Autorką jest Zofia Stanecka, ilustracje tworzy Marianna Oklejak.
Seria to ukłon wydawnictwa HarperKids w stronę maluszków (1-2 lata), które z Basią i jej rodziną dopiero się zaprzyjaźniają.
Franek jest młodszym bratem Basi. To ona pokazuje mu świat, zwierzęta, kolory, cyfry, a w tym przypadku też lepsze i gorsze humory.
Już kiedyś opowiadałam o książkach z tej serii i przyznaję, że coraz fajniej się rozkręca. Zwłaszcza część o chorowaniu przypadła mi do gustu.
Basia, Franek i chorowanie
Nie jest to typowa historia o tym, że idzie się do lekarza, a raczej pokazanie, jak z chorobą radzi sobie rodzeństwo w domu. Wiadomo, że gdy maluch choruje, nie jest zbyt szczęśliwy.
Tu do akcji wkracza starsza siostra i pomaga wycierać nos, zachęca do wypicia syropu, przynosi herbatę w ulubionym kubku czy w końcu woła mamę, kiedy Franek zmęczony całym dniem potrzebuje przytulenia.
Nic w zasadzie więcej nie dzieje się w tej książce i chyba nie trzeba dodatkowych atrakcji. Przecież to kartonowa seria dla najmłodszych, jedno zdanie na stronie wystarczy, a przy okazji ogarniamy codzienny sytuacje. To znaczy, mam nadzieję, że chorowanie nie jest u was codzienną sytuacją, ale wiadomo, że zdarza się każdemu.
Na końcu książki o Franku i Basi jest też pomysłowa zabawa. Tym razem krokodyl zachorował, a misiek Zdzisiek się nim opiekuje. Mamy zachętę do opowiadania, jak można wesprzeć chorujące osoby.
Basia Franek i humory
Wiecie, jak to jest, kiedy wstajemy o poranku lewą nogą, a wszystko dlatego, że ktoś lub coś przerywa naszą codzienną rutynę? Nikt tego nie lubi, nie oszukujmy się, nawet dorośli (zwłaszcza o poranku) potrzebują, żeby było tak jak zawsze.
Tym razem Franek budzi się wołając Basię, ale okazuje się, że ta jest u kuzynki Julii. I tu zaczyna się dramat, to znaczy wjeżdża zły humor.
W takiej sytuacji ulubione śniadanie nie smakuje, zabawa nie zachęca do uśmiechu. Choć w zasadzie ulubione memo kusi, poza tym pomaga zabić czas, czyli oczekiwanie na Basię.
Zły humor pryska niczym bańka mydlana w momencie, gdy siostra wbiega do pokoju i to z rysunkiem dla Franka. Jest radość!
Na końcu tej opowiastki znajdziemy jeszcze najróżniejsze miny Basi, które można spróbować nazwać konkretnymi emocjami i pomyśleć, co mogłoby jej poprawić humor.
Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem i przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.