Poznajemy Maję – dziewczynkę, która akurat tego dnia nie ma się z kim bawić. Myślę, że taka sytuacja zdarzyła się wiele razy w wielu domach i dobrze wiemy, jakie mogą być jej skutki.
„Nudzę się! Nie mam co robić! Pobawisz się ze mną?” Oczywiście, że nie zawsze mamy czas rzucić wszystko i bawić się właśnie wtedy, kiedy dziecko nas o to prosi.
I w sumie bardzo dobrze, dlatego że umiejętność bycia ze sobą w samotności to dosyć ważna sprawa, a nie – jak to widzą niektórzy dorośli i dzieci – tragedia.
Sposób na nudę
Jasne, że jeśli mamy ochotę na towarzystwo i akurat nikogo nie ma pod ręką, robi się nam smutno. Jednak w życiu zdarzają się i takie sytuacje, o czym przekonała się Maja właśnie tego dnia.
Dziewczynka wskoczyła na rower i pojechała na plac zabaw, ale tam też wszyscy byli zajęci swoimi sprawami. Nawet jej pies nie miał dzisiaj czasu, bo uganiał się za czym się w ogrodzie.
Po chwili zwątpienia, wkurzenia, smutku i rozczarowania Maja powoli doszła do wniosku, że potrafi spędzać czas sama ze sobą i dobrze się przy tym bawić.
Samotność da się lubić
Jej sposób na samotność polegał na tym, że poszła nad jezioro, gdzie jakiś czas temu bawiła się z koleżanką, i zaczęła sobie przypominać, co wtedy robiły.
Od myśli do myśli, od wspomnienia do wspomnienia Maja wymyślała nowe zabawy tylko dla siebie. W ten sposób zrozumiała, że może być swoją przyjaciółką.
Ta chwilowa samotność nie oznacza przecież, że tak już będzie do końca życia. Jednak warto też umieć w takich momentach po prostu zadbać o siebie, a nie szukać na siłę towarzystwa, złościć się i rozpaczać.
Na pomoc rodzicom
Bardzo podobają mi się informacje dla rodziców zawarte na końcu książki. Znajdziemy tam na przykład mądrą podpowiedź, żeby nie szukać dziecku usilnie zajęcia na każde marudne „nudzę się”. Warto oddać maluchom odrobinę odpowiedzialności za ich własne emocje – w tym za znalezienie sposobu na chwile samotności.
To bardzo trudne, ale ważne doświadczenie. Są dzieci, którym przychodzi to łatwiej, a bywają maluchy mające z tym ogromną trudność. Oczywiście, bardzo wiele zależy od charakteru i sytuacji, w jakiej się znajdujemy, jednak warto po prostu pozwolić dzieciom na tego rodzaju doświadczenie i poznanie siebie.
Co ważne, wszystko powinno być dawkowane z umiarem – samotność także.
Małgorzata Musiał, bo to ona zostawiła informacje dla rodziców na końcu książki, podpowiada, by bacznie obserwować dzieci. Za dużo samotności, a wręcz wycofanie czy unikanie innych dzieci, też nie wychodzi nikomu na dobre.
Różne sposoby na emocje
Książka Sposób na samotność jest częścią większej serii, której bohaterowie poznają różne odcienie emocji.
Jest tam też Sposób na strach – historia o Oskarze, który musi sobie poradzić z lękiem. Boi się burzy, w dodatku nocuje u dziadków, czyli jest w obcym domu, gdy na zewnątrz szaleje okropny wiatr powodujący dzwonienie szyb. Dziadek zapewnia, że w domu są bezpieczni, ale to dla chłopca za mało.
Na końcu książki również otrzymujemy garść bardzo pomocnych informacji choćby o tym, aby akceptować dziecięcy strach.
Często chcielibyśmy go po prostu zabrać albo wyjaśnić maluchom, że nie ma się czego bać. Tyle że tak zwykle jest z naszej perspektywy, a my jednak mówimy o perspektywie dziecka.
Czasem lepiej po prostu pokazać, że wszyscy się czegoś boimy. Poza tym wyzwaniem dla dorosłych jest nie tylko uwzględnienie lęku dziecka i powiedzenie mu, że jest bezpieczne. Trzeba się trochę bardziej wysilić i sprawić, żeby dziecko naprawdę poczuło się bezpiecznie. Słowa to za mało. I właśnie w tej książce mamy kilka prostych sposobów na to, by osiągnąć ten cel.
Swoją opinię o książce wyraziłam bez żadnej współpracy komercyjnej z wydawnictwem, za to zdecydowanie przemyślałam decyzję, że chcę się nią z Wami podzielić.