Gdzie dzisiaj śpimy? To pytanie, którego raczej nie zadajemy sobie codziennie. Chyba że jesteśmy wędrowcem, Włóczykijem albo człowiekiem z ogromną wyobraźnią.

Na tym ostatnim skupiła się polska autorka bardzo oryginalnej książki. Napisała 12 rozdziałów, a w każdym śpimy w innym miejscu.

Śpimy w łóżku?

Pewnie zdarzyło się niektórym spać poza domem i własnym łóżkiem. Gdzie to było? Zastanówcie się i wyliczcie, gdzie spaliście? Wyliczanie tego wspólnie z dziećmi może być świetną zabawą. 

Wydawnictwo Druganoga zabiera nas na niezwykłą wycieczkę.  Hotel, łódka, namiot, u kuzynów, u babci i dziadka, w samolocie, w pociągu. Jest masa miejsc, w których da się spać.

Jaki to świetny pomysł, żeby wybrać ten jeden, jakże ważny w życiu człowieka temat i przerobić na wszelkie sposoby.

Przecież dzieci uwielbiają się zastanawiać: Co by było, gdyby? To zresztą bardzo rozwijająca językowo zabawa. Jak już skończycie wyliczanie tych prawdziwych miejsc, gdzie udało się pospać, można poczytać o innych.

Śpimy z rodzicami?

Zgaduję, że taka książka przyda się też wszystkim, którzy mieliby ochotę namówić dzieci do spania we własnych łóżkach, a nie na przykład z rodzicami. Jeśli uda się sprawić, że wyobraźnia zadziała i własne łóżko okaże się hamakiem, statkiem czy igloo, może w nim być super.

Zerknij na artykuł, który pewnie wyjaśni kilka spraw: Dlaczego dziecko nie chce spać we własnym łóżku? >>

Śpimy, gdzie chcemy

W tej opowieści bracia Kosmos i Małpka testują wszystkie miejsca. Kosmos jest starszy i to właśnie z jego perspektywy oglądamy świat. Małpka (lubi nosić strój małpy) jest młodszy i osobiście upodobałam sobie wyszukiwanie go na każdym obrazku.

I tak wędrujemy od spania do spania z całą rodzinką. Czytamy, jak się spało na łodzi, na statku kosmicznym, pod namiotem.

Za każdym razem to nieco inne przeżycie. Autorce udało się świetnie oddać emocje i wrażenia widziane oczami dzieci, zwłaszcza niektóre zagrania dorosłych sprawią, że się uśmiechniecie przy wspólnym czytaniu.

Spokojnie śpimy

To książka napisana bardzo spokojnym językiem, po prostu codzienne sytuacje „na sen”. Żadnego moralizowania, fajerwerków na siłę, idealnych sytuacji. Pod namiotem można się bać odgłosów dzikich zwierząt. Może coś być niewygodnego, dziwnego, za bardzo bujającego czy skrzypiącego. Tu nie chodzi o zaskakujące zwroty akcji, raczej o opisanie konkretnych przeżyć zakręconych wokół nocowania właśnie gdzieś.

Zerknęłam z ciekawością na działania Marty Kopyt i dech mi zaparło z zachwytu. Miłośniczka matematyki, ale totalnie przez duże M. Współpracuje m.in. z „Kosmosem dla dziewczynek”, udowadniając, że matma może być super. Jestem po ogromnym wrażeniem akcji PoRachunki Warszawskie, także ukierunkowanej na matematykę. Mam dwóch chłopaków, co trochę nawiązuje do książkowych bohaterów. 

Śpimy, jak lubimy

Oryginalne są tu też ilustracje, których jest w książce cała masa. Podoba mi się to, że są totalnie „wyluzowane”. Dzieciaki szwendają się po książce w stroju małpy, wylegują w różnych dziwnych miejscówkach. Czarno-białe „drobne mączki”, z których również się pośmiejecie momentami.

Właśnie ten wygląd obrazków, które trochę przypominają dziecięce rysunki, sprawia, że myślę o tej książce, jak o czymś w rodzaju rodzinnej kroniki, pamiętnika z podróży. Z tym że pisanego i rysowanego przez dziecko, co oznacza, że nie ma dat, nazw, planów, są tylko urywki przeżyć w danej chwili.

Czy to książka na dobranoc?

Jak najbardziej, bo jak wspomniałam, język tu jest bardzo spokojny, choć nie pozbawiony poczucia humoru.

Powinna się też spodobać dzieciom, które lubią podróżować, marzą o zwiedzaniu nowych miejsc. Ale też tym, które miewają obawy przed poznaniem nowości. Tu te nowości są po prostu opisane, choć oczywiście z perspektywy konkretnego dziecka.

Gdzie dzisiaj śpimy?

Autorka i ilustratorka Marta Kopyt
Wydawnictwo Druganoga
Książka dla dzieci w wieku 5-9 lat.
Okładka twarda (na niej błyszczące gwiazdy), kartki miękkie.
Liczba stron: 76
Zdjęcia bez filtrów.