jak-czytac-ksiazki-dwujezyczne

Jak czytać książki dwujęzyczne? Otaczanie dzieci językami obcymi od najmłodszych lat na szczęście zaczyna być coraz popularniejsze także w naszym kraju. Wiedza na temat korzyści wynikających z ekspozycji dzieci na więcej niż jeden język zaczyna wygrywać z powielanymi mitami i często bezpodstawnym obawami.

Dzięki temu na popularności zyskują także książki dwujęzyczne, które coraz częściej pojawiają się w polskich domach. A jak je „obsługiwać”, dowiecie się właśnie z tego artykułu.

Jak wygląda książka dwujęzyczna?

Zacznijmy od definicji. Aby móc mówić o książce dwujęzycznej, musi ona zawierać całość tekstu w dwóch językach. Nie same pojedyncze słówka czy kilka zdań na zasadzie wtrąceń do głównej treści w języku bazowym. Teksty muszą być paralelne czyli równoległe – całość danej historii zarówno w jednym, jak i drugim języku. Dlaczego same wtrącenia nie są dobrym pomysłem i nie są efektywne pod kątem przyswajania nowego języka? Spieszę z wyjaśnieniem.

O tym, jak uczymy się języków

Niestety wciąż pokutuje u nas metoda polegająca na nauce „gołych” słówek. Ze szkoły wynieśliśmy nawyk wkuwania list ze słownictwem, które miały nam pomóc w przechodzeniu z jednego określonego konkretną literką poziomu znajomości języka na drugi. Po latach tak samo próbujemy uczyć nasze dzieci. Pokazujemy, że to jest kot, a po angielsku „a cat”. A to jest „blue” – niebieskie.

Cieszymy się, widząc, jak dzieci bez żadnego wysiłku zapamiętują wszystkie słówka, które rzucamy w ich stronę. Dzieci bowiem podczas pierwszych lat życia są w sposób naturalny nastawione właśnie na przyswajanie języków. W przeciwnym wypadku nigdy nie nauczyłyby się mowy ojczystej „ot tak”, tylko słuchając gruchających do nich rodziców i dziadków.

Nie zaczynałyby budować pierwszych zdań, nie mając pojęcia, co to są rzeczowniki, czasowniki, koniugacja oraz odmiana przez przypadki. A jednak bardzo szybko zaczynają wszystko rozumieć, mimo iż nie karmimy ich definicjami słów, które wypowiadamy i nie tłumaczymy zasad gramatyki. Zaczynają mówić, tworząc własne twory językowe, co doskonale pokazuje, że wcale nas nie papugują, tylko na własną rękę rozgryzają zasady i próbują je stosować w praktyce. I dokładnie tak samo działa to u nich w przypadku nauki kolejnych języków.

Nauka w kontekście

Wyobraźcie sobie sytuację, że musicie się nauczyć języka japońskiego, aby móc się dogadać na wyjeździe. Czy nauczenie się 100 pojedynczych słów w jakiś sposób ułatwiłoby Wam zadanie? Czyż nie byłoby lepiej przyswoić kilkadziesiąt zdań w gotowych kontekstach sytuacyjnych? Wiedzieć, jak spytać o drogę i zrozumieć odpowiedź. Umieć odbyć rozmowę na temat cen w sklepie.

A jednak tak właśnie chcemy uczyć nasze dzieci: same słowa i krótkie wyrażenia w oderwaniu od prawdziwego języka. Kilka kolorów tu i kilka nazw zwierząt tam. W przedszkolu uczą się wciąż tego samego. W szkole wałkują to samo od nowa.

W tym szaleństwie nie ma metody. Aby dziecko uczyło się języka obcego, musi go słuchać w całości, w kontekście, słyszeć jego melodię i mieć szansę przyswojenia zasad nim rządzących dokładnie tak, jak w przypadku języka polskiego. I nie jest to teoretyzowanie, a są to realne doświadczenia ogromnej rzeszy rodziców mieszkających w Polsce, którzy od małego otaczają swoje dzieci np. językiem angielskim.

Czytając, śpiewając i często także mówiąc do nich w obcym języku przez określony czas w ciągu dnia, oszczędzają dzieciom konieczności mozolnej nauki w przyszłości. Idea ta nosi nazwę dwujęzyczności zamierzonej, a rodziców zachwyconych efektami wkładania niewielkiej pracy w stosunku do niesamowitych wyników jest coraz więcej. Zainteresowanych zapraszam do zgłębienia tematu, a my, wiedząc już, jak wygląda akwizycja języków, przechodzimy w końcu do meritum.

Anatomia książki dwujęzycznej, czyli dla kogo jest tekst po polsku?

Tekst po polsku jest przede wszystkim dla rodzica:

  • ma dać mu poczucie pewności, że rozumie, o czym czyta;
  • ma wyeliminować potrzebę sięgania do słownika;
  • ma zagwarantować poprawną interpretację treści;
  • ma stanowić ściągawkę podczas pracy z książką.

Polskojęzyczny tekst ułatwia rodzicom, zwłaszcza tym na niższym poziomie znajomości obcego języka, rozpoczęcie językowej przygody ze swoim dzieckiem. Pomaga również podczas wprowadzania nowego języka u nieco starszych dzieci, które w przeciwieństwie do maluchów mogą mieć opory przed pełnym zanurzeniem podczas pierwszego kontaktu z nieznanym.

Instrukcja czytania książek dwujęzycznych

Co robić:

1. Dostosujcie postępowanie do swojej sytuacji: możecie od samego początku ograniczyć się do czytania dzieciom wyłącznie wersji obcojęzycznej, a tekst polski traktować jako ściągawkę dla siebie lub alternatywę do czytania przez innych członków rodziny np. babcię.

2. W przypadku nieco starszych dzieci w razie potrzeby możecie zacząć lekturę od wersji polskiej. Po oswojeniu się z tekstem, należy przechodzić do czytania go wyłącznie w drugim języku. Znajomość historii w języku ojczystym, ilustracje i zaangażowany w lekturę rodzic wystarczą, aby dziecko bez problemu ze zrozumieniem podążało za fabułą i uczyło się przy tym nowego języka. Zwłaszcza jeśli rozważnie wybierzecie książkę dwujęzyczną na start, w której tekst na stronę będzie składać się z maksymalnie 1-3 zdań.

3. Podpierajcie się ilustracjami i gestami, aby wyjaśniać znaczenie poszczególnych słów i zwrotów. Czytając o jeżu, pokażcie dziecku to zwierzę na ilustracji. Opowiadając o tym, że jeż drepcze do jabłka, możecie przesunąć palcem po ścieżce aż do owocu. Z tego powodu wskazane jest, aby ilustracje w książkach dwujęzycznych skierowanych dla początkujących dokładnie odzwierciedlały ich treść, na co bardzo zwracałam uwagę, pisząc swoją własną.

Czego nie robić:

1. Nie czytajcie na przemian zdań w różnych językach. Nie ma takiej potrzeby. To nie zajęcia łaciny. Naszym celem nie jest nauka na pamięć ekwiwalentów – traktujemy każdy język jako osobną całość.

2. Unikajcie tłumaczenia słówek na język polski, jeśli nie ma takiej potrzeby. Uwierzcie w swoje dzieci i pamiętajcie, że to mali geniusze językowi. Mówiąc „Look, this is a cat” i wskazując kotka na obrazku robicie o wiele lepszą robotę, niż tłumacząc dziecku, że kot po angielsku to „a cat”. Pamiętajcie o anegdotce japońskiej z początku wpisu. Jeśli nie znacie języka na wystarczającym poziomie, wskazujcie na obrazki lub pokuście się o przygotowanie sobie ściągawki z prostymi zdaniami lub pytaniami. A następnie dajcie się zaskoczyć, gdy kolejnego dnia dziecko bezbłędnie odpowie na wszystkie Wasze pytania zadane w „obcym” języku. Powodzenia!

Napisała Justyna Winiarczyk, która jest też autorką książki „Niko. Moje pierwsze opowiadania”. Mama dwujęzycznego dziecka, tłumaczka z angielskiego. Bardzo aktywnie prowadzi grupy językowe w mediach społecznościowych, a na jej blogu English Speaking Mum >> znajdziemy świetną bazę informacji o dwujęzyczności.

A tu przeczytasz więcej o książce Niko. Moje pierwsze opowiadania >>