Kartonowa książka dla dzieci „Niko. Moje pierwsze opowiadania” i zestaw edukacyjny „Zwierzęta gospodarskie” to rewelacyjnie opracowane pomoce do nauki angielskiego.
Autorka książki o Niko i zestawu jest osobą, która odczarowuje naukę angielskiego od najmłodszych lat. I świetnie, bo czasem mam poczucie, że nauka angielskiego potrzebuje odczarowania, ponieważ zazwyczaj kojarzy się z przymusem i siedzeniem w podręcznikach.
Takie szkolne spojrzenie zostało wielu dorosłym pewnie deszcze z lat szkolnych. Sama wspominam lekcje angielskiego dokładnie tak — zeszyt, ćwiczenia, tablica i w zasadzie wolna amerykanka.
Niko odczaruje naukę angielskiego
Dzisiaj sprawy wyglądają inaczej i można od samego początku stawiać na naukę przez zabawę. Mamy do tego książki, jest wiele pomocy edukacyjnych.
Wiem, że dla niektórych to jest wyzwanie, bo nie mówią biegle po angielsku, boją się, że źle nauczą dzieci. Jako osoba mieszkająca od kilku lat w Wielkiej Brytanii powiem otwarcie – widzę, że Polacy mają ogromny kompleks. Głównie związany z poprawności lub akcentem, co sprawia, że wstydzą się mówić po angielsku. Nie wspominając już nawet, o uczeniu dziecka.
Kompleks dwujęzyczności
Sama taki kompleks miałam i dopiero wyjazd za granicę uświadomił mi, że ten akcent i poprawność gramatyczna mają drugorzędne znaczenie w prawdziwym życiu. Spotykam tu ludzi z różnych krajów, z najróżniejszymi akcentami i stopniem zaawansowania języka. Wszystkich rozumiem (mniej lub bardziej, nie ma to znaczenia), ze wszystkimi się dogaduję i w zasadzie to jest najważniejsze.
Najefektywniej i najszybciej uczymy się mówić całymi zdaniami, o konkretnych sytuacjach. Pojedyncze słówka zawsze warto zapamiętywać, ale mówienie to używanie tych słów w odpowiednim kontekście. Takich książek warto szukać, jeśli chcemy pomóc dziecku naprawdę nauczyć się angielskiego (lub innego języka).
Niko. Moje pierwsze opowiadania
Autorką książki „Niko. Moje pierwsze opowiadania” jest mama dwujęzycznego dziecka, tłumaczka z angielskiego. Bardzo aktywnie prowadzi grupy językowe w mediach społecznościowych, a na jej blogu English Speaking Mum znajdziemy świetną bazę informacji o dwujęzyczności.
Wiem, ktoś może pomyśleć, że tłumaczka to ma łatwiej… bo ma. 🙂
Jednak właśnie dlatego, że jest specjalistką w swoim fachu, przygotowała konkretne materiały, które wcale dla tłumaczy przeznaczone nie są. Przydadzą się wszystkim, nawet tym, który wcale po angielsku nie mówią.
Niko to też aktywne czytanie
Trzy opowiadania
W kartonowej książce „Niko. Moje pierwsze opowiadania” znajdują się trzy opowieści, które każde dziecko (nawet maluszek) skojarzy z codzienności. O to chodzi w nauce angielskiego, żeby nauka osadzona była na tym, co dziecku znane i bliskie.
Realistyczne obrazki
Ilustracje rozrysowane są w formie komiksu, czyli kilka scenek na jednej stronie. Nie ma tu fikcji, po prostu realistyczne ilustracje.
Rozwój fabuły
To też świetny sposób ćwiczenia następstwa zdarzeń – jak czynność następuje po której. Zwłaszcza w pierwszym opowiadaniu, gdzie Niko buzi się, przeciąga, wstaje, ubiera się, zagląda do pokoju rodziców. Ci śpią, więc robi sobie śniadanie, to świetny rytuał na poranek weekendowy.
Proste zdania
Zamierzeniem autorki było stworzenie książki zachęcającej do nauki angielskiego, ale nawet jeśli nie macie tego w planach, nic nie szkodzi. Niko świetnie sprawdzi się też jako książka wspierające naukę mówienia, bo scenki składają się z bardzo prostych zdań i nieskomplikowanych wyrazów. Oczywiście są to słowa znane dziecku (potrzebne) z codziennego życia.
Polskie realia
W drugim opowiadaniu Niko wybrał się z mamą do parku, gdzie spotyka wiewiórkę. Jest zielono, jest obserwacja przyrody, a Niko śmiga na rowerku (w kasku!). Proste czynności: dmuchanie dmuchawca, obserwowanie kwiatów czy łąki. Nie potrzebne są skomplikowane słowa czy zwroty. Wszystko to polskie realia, bez wydymanych udziwnień czy sytuacji nieznanych dzieciom.
Obserwuj Aktywne Czytanie, nie przegapisz żadnych wieści o nowościach, rabatach i niespodziankach.
Wyszukiwanki
W trzecim opowiadaniu Niko spotyka na placu zabaw koleżankę i razem bawią się np. budując zamek z piasku. Biegną też na karuzelę i po prostu cieszą się, że mogą się razem bawić.
Tutaj – jak po każdym z trzech opowiadań – jest też strona z rysunkami i słowami do odszukania i utrwalenia, bo to przecież aktywne czytanie i edukacja w jednym Wszystko oczywiście opisane po Polsku i angielsku.
Dwujęzyczność wspierająca rodziców
Dla wszystkich obawiających się, że nie trafią z akcentem czy wymową, jest pomocna dłoń w postaci kodu kreskowego. On przenosi nas na stronę, gdzie wystarczy włączyć play, by posłuchać, jak lektor czyta każdą historię. Urocze są też wstawki w słuchowisku – ziewający Niko, muzyczka, chrapiący rodzice. Świetnie się tego słucha.
Samodzielne czytanie
Bezszeryfowa czcionka nie jest przypadkowa, czyli taka bez ozdobników. W zamyśle autorki było też zachęcanie dzieci do samodzielnego czytania przygód Niko po polsku i po angielsku. Każde zdanie opisane jest przecież w dwóch językach.
Z kodem AKTYWNECZYTANIE mamy 10% rabatu na 3 tytuły do 16 kwietnia 2021.
Zerknij też na kolejne części przygód Niko
Zwierzęta gospodarskie
Przy okazji mówienia o książce, nie mogę pominąć świetnego zestawu edukacyjnego. Mamy tu 16 dwustronnych kart, z realistycznymi obrazkami zwierząt. To są zwierzęta dorosłe i maluchy.
Obrazki podpisane są jednym słowem np. horse, a z drugiej strony całym zdaniem.
Używając kodu QR dołączonego do instrukcji, można skorzystać z pomocy lektora, który te zdania odczytuje. Są też odgłosy zwierząt!
W instrukcji znajdziemy dodatkowe pomysły na zabawy, a całość pięknie wpisuje się w klimat pedagogiki Montessori i takich właśnie pomocy edukacyjnych.