Seria „Czytam sobie” wydawnictwa HarperKids to książki wspierające naukę czytania. Dużo tytułów i nacisk na konkretne elementy potrzebne dzieciom do skupienia.
Oprócz tego, że jest sporo tematów do wyboru, jeszcze dodatkowo w ramach ten serii mamy konkretne podziały np. oznaczenia eko, fakty, legendy.
Trafiły do mnie tym razem tytuły głównie z serii ekologicznej, co mnie bardzo cieszy, bo pewnie wiecie, że ten temat jest mi bliski.
Różne poziomy trudności
Zanim opowiem, o czym są poszczególne książki, zerknijmy, o co chodzi z tą nauką czytania.
Książki „Czytam sobie”, jak wiele podobnych serii na rynku, wspierają dzieci w tym naprawdę trudnym (dla niektórych) procesie. Dlatego zostały podzielone na trzy poziomy dostosowane do możliwości dzieci. Specjalnie na zdjęciu zestawiam środek wszystkich trzech poziomów, żeby było widać, jak na dłoni, czym się różnią.
Poziom 1 „Składam słowa”
W tych tekstach autorzy używają 23 podstawowych głosek. Jedno zdanie na stronę, duże ilustracje. Sama opowieść jest krótka, bo 150-200 słów. Do tego pojedyncze wyrazy zachęcające do głoskowania.
Poziom 2 „Składam zdania”
Jest tu już 800-900 wyrazów, nieco dłuższe zdania, nawet dialogi. Do głosek podstawowych dochodzi „h”. Zamiast głosowania są tu wyrazy do sylabizowania.
Poziom 3 „Połykam strony”
Całkiem sporo tekstu, bo 2500-2800 wyrazów. Zdania są zdecydowanie bardziej złożone (ze wszystkimi głoskami). Do tego na końcu alfabetyczny słownik wyrazów trudnych używanych w historii oczywiście w sposób zamierzony.
Czytam sobie aktywnie
Wszystkie książki dodatkowo zawierają naklejki dla początkujących czytelników. W zasadzie do dowolnego wykorzystania. Taka atrakcja przypominająca bohaterów danej opowieści.
Okładki ze skrzydełkami ułatwiają zaznaczanie strony, na której dziecko przerwało czytanie. Są też zagospodarowane informacjami o (różnych) autorach i ilustratorach.
Tu też znajduje się lista książek do zaznaczania przeczytanych tytułów oraz pytania sprawdzające, czy dziecko zrozumiało tekst oraz dyplom dla czytelnika.
Czytam różne historie
Jeśli chodzi o same teksty, są bardzo różne i nawet w ramach jednego poziomu zdarzają się łatwe i trudne. Wiele zależy od autora. Bardzo zachęcam do rzucenia okiem przed wyborem książki. Jeśli macie okazję zerknąć w księgarni to super. Jak nie, to zdjęcia w internecie też dają obraz sytuacji.
Nawet wśród tych teraz przeglądanych tytułów, mam wrażenie, że nie wszystkie są „równe”, jeśli chodzi o trudność (w ramach jednego poziomu). Ale może to i dobrze, bo przecież początkujący czytelnicy też mają różne potrzeby.
Osobiście uważam, że w przypadku książek do nauki czytania im łatwiejszy tekst (w sensie skomplikowania fabuły), tym lepiej. Dzieci skupione na samym procesie czytania (metoda analityczno-syntetyczną lub sylabową), nie zawsze mają jeszcze siłę na rozkminianie zawiłych tekstów. Dlatego czasami w grupie Aktywne Czytanie na FB widzę, że serie do nauki czytania „nie zażarły”.
Łatwe teksty do nauki czytania
Najprościej chyba da się to zobrazować dorosłym to na przykładzie nauki jazdy samochodem. Na początku myślimy dosłownie o wszystkim: jak się przerzuca biegi (potrzebujemy zerkać), gdzie hamulec ręczny? Jak włączyć światła, wycieraczki, kierunkowskaz? Jak prawidłowo skręcać w lewo? O ile wcześniej przygotować się do ruszania na światłach? Kto ma pierwszeństwo z tej czy tamtej? Początkujący kierowcy wysiadają nieraz wręcz spoceni po lekcji jazdy.
Gdybyśmy w tym momencie mieli się jeszcze skupić na opisywaniu na głos tego, co dzieje się na drodze, byłoby o wiele trudniej. Nasza jazda byłaby nierówna, a opowieść na pewno urywana i niekoniecznie składna.
Im łatwiej tym lepiej
Pół biedy, jeśli mało się dzieje, to jakoś da się opowiedzieć. Wyobraźcie sobie teraz, że zdarzył się wypadek: karetka, policja, ranni, zamieszanie. Im bardziej skomplikowana akcja, tym mniej skupieni jesteśmy na jeździe. I na akcji zresztą też. Po prostu chaos.
Po kilku tygodniach treningu pewne rzeczy robimy automatycznie, już nas tak nie stresują. Nie wszystko wymaga aż tyle skupienia, co pozwala o wiele uważniej śledzić (i opisywać) sytuację na drodze. Analizować otoczenie. Nawet mijane wypadki, nie są już tak emocjonujące, jak przy pierwszym razie.
Dokładnie tak samo jest z czytaniem pierwszych książek. Dzieci same nam powiedzą, czy są już gotowe na bardziej skomplikowane historie. Wtedy proste czytanki faktycznie zaczynają nudzić. Jednak właśnie te na poziomie pierwszym i drugim zdecydowanie powinny być proste.
Czytam sobie. Poziom 1 Po co wieje wiatr?
To opowieść oznaczona „Eko” i faktycznie świetna historia o porwanym baloniku Kingi. Dziewczynka zdenerwowała się na wiatr. Na szczęście starszy brat zdołał pocieszyć i wyjaśnić, że ten wiatr jednak też się, do czegoś przydaje.
Autor Rafał Witek
Ilustracje Aleksandra Krzanowska
Czytam sobie. Poziom 1 Samotny banan
Świetna historyjka uświadamiająca nam, że te niezbyt piękne banany też powinniśmy kupować. Plamiaste nie oznaczają, że zepsute. Samotny banan ma dużo do zaoferowania w kwestiach ekologicznych. Temat niemarnowania jedzenia jest jednym z ważniejszych na mojej liście priorytetów, które powinny poznać współczesne dzieci.
Autorka Sylwia Majcher
Ilustracje Anna Ostapowicz
Czytam sobie. Poziom 1 Wars i Sawa
To z kolei seria „Legendy” i prosta odsłona znanej historii, w której Wars pomaga Syrenie w opałach. Ta odwdzięcza mu się wspaniałym prezentem i już na zawsze zostaje, żeby opiekować się Warszawą.
Autor Wojciech Widłak
Ilustracje Jola Richter-Magnuszewska
Czytam sobie. Poziom 2 Futuropolis – miasto jutra
Piękny sen Antka w serii „Eko”, o mieście, w którym zamiast natłoku samochodów i smogu jest zieleń. Do tego naprawdę niezwykłe (bo sen) sytuacje z psem i przyrodą w rolach głównych.
Autorka Joanna Jagiełło
Ilustracje Ewa Poklewska-Koziełło
Czytam sobie. Poziom 2 Lem i zagadki kosmosu
To jest właśnie część z serii „Fakty”, z którą mam mały problem. Poziom drugi, więc język prosty, choć moim zdaniem dość zawile opowiedziana historia o Stanisławie Lemie. Dla wielu dzieci może być mało czytelna. Z kolei z pewnością uraduje dorosłych znających twórczość tego autora. Sam pomysł na sposób opowiadania historii jest świetny (piękny język), nie wiem tylko, czy czytelny dla każdego 5-7 latka.
Autor Marcin Baran
Ilustracje Tomek Kozłowski
Czytam sobie. Poziom 3 Szkoła na Dobrej
Nie ukrywam, że jest to moja ulubiona część z dzisiaj prezentowanych tematów, bo bohater jest mi bliski. To chłopiec cierpiący na mizofonię, czyli chorobę, przy której konkretne dźwięki utrudniają funkcjonowanie.
Jeszcze nie spotkałam książki dla dzieci, w której mizofonia byłaby wyjaśniona i opisana. Do tego pomysły, jak ułatwić takiemu dziecku funkcjonowanie w (głośnej przecież) szkole.
Wspierajmy się w tej szkole
To jest szkoła na Dobrej i dzieją się tu dobre rzeczy. Zamiast dzwonka ćwierkają ptaki, a bywa i tak, że wszyscy po szkole paradują w piżamach. I od razu powiem, że tak, są takie szkoły na świecie. Moja córka też pewnego razu szła do szkoły w piżamie.
Natomiast zastanawia mnie trochę przydomek Peppa, nadany tęgawej nauczycielce. Jej tusza jest tu kilka razy podkreślona. Nie wiem, czy jest to takie konieczne, skoro uczymy dzieci, że nie wygląd jest najważniejszy.
Z drugiej strony, jeśli książka ma pokazywać realia szkolne, to nie oszukujmy się, wielu nauczycieli ma przydomki związane właśnie z ich wyglądem zewnętrznym. To sytuacja do przedyskutowania z dziećmi.
Autorka i ilustratorka Joanna Olech
Moją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem. Zostawiam link afiliacyjny do Ceneo i tabelkę z cenami w różnych księgarniach na BuyBox.
Bardzo dziękuję za wszystko. Dobrze, że pani jest i robi to co robi. 😊
A ja dziękuję za miłe słowa i odwiedziny na blogu. 🙂
Dziękuję za tę recenzję. Nie znałam tej serii, teraz gdy ją poznałam nie widzę innej opcji jak zasilić naszą biblioteczkę o te pozycje 🙂 Przez Panią nasze półki z literaturą dziecięcą pękają w szwach, a większość z nich to istne perełki 😉
Pozdrawiam serdecznie