mali-dyplomaci-recenzja

Mali dyplomaci, czyli jak zasady pomagają zrozumieć świat”. Bardzo podoba mi się pomysł przeniesienia prawdziwych rozmów (masa dialogów) do książki, którą można czytać z dzieckiem. Chodzi w nich o to, żeby zrozumieć, po co są zasady, nie tylko dowiedzieć się, jakie one są.

Zaczyna się od pomysłu, tata i Marysia (starsza córka) postanawiają napisać wspólnie książkę. Wymyślają temat i zabierają się do działania.

mali-dyplomaci-recenzja-1

Każdy, kto kiedyś próbował napisać książkę, dobrze wie, że takie rzeczy nie dzieją się w dwie godziny, naszym bohaterom też zajmuje to wiele czasu. Zresztą, i to jest świetne, nie spiszą się z tym. Jest temat, ale to przecież dopiero początek, bo od ogółu przechodzi się do szczegółu, czyli spisu treści.

Tu rozdziały tworzy życie, a konkretnie tata i córka czujnie obserwują otoczenie, wychwytując sytuacje, które mogą się przydać w książce. Chcą opowiadać o zasadach zachowania, regułach, na które patrzymy nie jak na przykre ograniczeni, ale jak na zasady pomagające rozumieć rzeczywistość.

mali-dyplomaci-recenzja-1

mali-dyplomaci-recenzja-1

Zasady są ważne

Bardzo ważny atut tej książki – odchodzimy od marudzenia, że coś trzeba lub czegoś nie wolno. Staramy się zrozumieć, skąd taka zasada, czy jest ważna, przydatna, po co j ą ludzie wymyślili i pilnują, żeby przestrzegać?

Podczas tych rozmów okazuje się, że reguły mają sens, jeśli tylko wysilimy się, żeby je zrozumieć. Co ważne, one w dużej mierze zostały stworzone po to, żeby nam się żyło lepiej i żeby szanować przestrzeń i uczucia ludzi dookoła nas.

mali-dyplomaci-recenzja-1

Ta uważności autorów w kontekście szukania rozdziałów widoczna jest cały czas. Wykorzystują sytuacje w szkole np. zaproszenie na urodziny, dzielenie się, traktowanie kolegów z innych krajów itd. Ale też codzienne sprawy: sprzątanie po obiedzie, wyjście do znajomych, na plac zabaw czy do sklepu.

Czasem to Marysia przynosi pomysł, innym razem mama lub tato, bo w książce występują także przyjaciele dziewczynki i pozostali członkowie rodziny.

Marysia tropi zasady

Marysia jest dzieckiem, które wie, jak się zazwyczaj zachować. Nie chce powiedzieć, że jest idealna, ale ewidentnie widać w każdym rozdziale dumę taty, gdy okazuje się, że Marysia zna zasady i próbuje zgłębić temat. Co nie znaczy oczywiście, że nigdy nie miała potknięć czy wpadek, jasne, że tak, podobnie zresztą, jak rodzice. I każdy z nas. 

mali-dyplomaci-recenzja-1

Zasady wcielone w życie

Dodatkowym elementem w książce są zadania do wspólnego wykonania – dzieci i rodzice. Pomysł pomagający nie tylko zrozumieć, o co chodzi z tymi zasadami, ale też ćwiczenie z komunikacji. Wielu rodzinom bardzo przyda się taka propozycja, bo też często po prostu nie mamy pomysłu, jak rozmawiać z dziećmi na różne tematy.

Jest też całkiem sporo ciekawostek wyjaśniających, skąd wzięła się dana reguła np. skąd pomysł na widelec, jaki był jeden z najbardziej nietrafionych słynnych prezentów (to był wielbłąd) itp. Smaczki, które sprawią, że czytanie o regułach jest jednocześnie poznawaniem ciekawostek z historii.

mali-dyplomaci-recenzja-1

Te ćwiczenia za każdym razem są inne. Czasem to próbna rozmowa telefoniczna, innym razem listy obowiązków domowych.

Niby banał, jednak gdy przystaniemy i naprawdę skupimy się na temacie choćby tych obowiązków, policzymy, kto ile ma i dlaczego te konkretne, dowiemy się wiele. O sobie, własnych możliwościach, potrzebach, rolach w rodzinie i funkcjonowaniu.

W kilku przypadkach może się okazać odkryciem fakt, że nie tylko od dzieci powinno się wymagać wywiązywania z obowiązków, zwłaszcza gdy samemu odkłada się własne „na nigdy”.

Zasady budują szacunek

Bardzo duży nacisk w tych rozmowach położono na szacunek dla innych. Dotyczy to np. prawa do prywatności, traktowania mniejszości, pożyczania rzeczy, przyjmowania nietrafionych prezentów czy zachowania na placu zabaw (bezpieczeństwo ponad moje „tak chcę”).

Jednak zamiast suchego wyliczania, co wolno, czego nie, tu idziemy krok dalej i pytamy: Jak inni (lub ty) czułbyś się w tej sytuacji? Spora część zadań (tych na zakończenie rozdziału) polega właśnie na zamianie ról, żeby lepiej zrozumieć sytuację innych.

mali-dyplomaci-recenzja-1
Spis różności

Wiem, że wybranie kilkunastu zasad jest trudne, bo jest ich o wiele więcej, ale też trzeba szukać tematów odbiegających od sztampy.

Myślę, że się udało, zwłaszcza że rozmawiamy też o bardzo współczesnych wyzwaniach np. hejt, telefony komórkowe (pod kątem szanowana prywatności), plac zabaw (pod kątem a„a się dobrze bawię, inni mnie nie interesują”).

mali-dyplomaci-recenzja-1

Zasady w czasach pandemii

Tak, jest cały rozdział o tym, jak sobie radzić w czasach, gdy bywamy zamknięci w domach, a kontakt z osobami poza rodziną jest utrudniony.

Znajdziemy tu mnóstwo przydatnych wskazówek wyliczonych (i rozwiniętych) w podpunktach.

Gdybym się miała przyczepić, choć rozumiem, że nie da się wszystkie zmieścić w jednym rozdziale, przydałoby się więcej informacji związanych z dbaniem o higienę psychiczną. W czasie izolacji jest równie ważna, jak mycie rąk.

mali-dyplomaci-recenzja-1

Zasady naprawdę pomagają

Myślę, że to świetna książka dla dzieci i rodziców, którzy chcą popracować nad komunikacją w rodzinie. Przyda się też do rozmów między rodzeństwem i rówieśnikami. Można z niej świetnie korzystać podczas zajęć w grupach szkolnych i ze starszymi przedszkolakami lub po prostu czytać każdego dnia z dzieckiem.

Duża ilość dialogów sprawia, że informacje o zasadach zamieniają się w wartką, momentami zabawną rozmowę. To trochę takie uczucie, jakbyśmy weszli do ich domu i obserwowali kawałek prawdziwego życia.

Mali dyplomaci, czyli jak zasady pomagają zrozumieć świat

Autor Łukasz Walewski w rozmowie z córką Marysią
Wydawnictwo SQN
Książka dla dzieci w wieku 5-10 lat. 

mali-dyplomaci-recenzja-1