Mysia Dolina to książka, w której znajdziemy bardzo wyjątkowe ilustracje oraz historie pokazujące dzieciom, że odwaga, wierność sobie i ciekawość świata, mają ogromną wartość.
Nie mam wątpliwości, że w pierwszej kolejności uwagę przykują ilustracje. Kto zna „Mysi domek”, nie ucieknie od skojarzeń. Tu również mamy myszki i zdjęcia filcowych figurek, połączone z prawdziwymi przedmiotami i naturą.
Mysia historia
Całość wydana po prostu przepięknie, twarda okładka, delikatny papier, gruba książka, w której zdecydowanie czuje się magię. A nie mówię tego o każdej książce. Powodem tego uczucia jest chyba świetna historia, pełna tajemnic do odkrycia.
Każdy rozdział to opowieść o innej myszce, a wszystko spięte rozmową ciekawskiej Mo z mysim Archiwistą.
Mała myszka Mo bardzo chciała poznać postać samego Archiwisty i dowiedzieć się więcej o jego przeszłości. Skoro on spisuje historie wszystkich myszy, o nim też powinno się coś wiedzieć.
Zakradła się do jego domu i zabrała za… myszkowanie. Poszukiwania tej konkretnej opowieści. Zanim jednak zdążyła cokolwiek zdziałać, okazało się, że nie jest sama, Archiwista bacznie ją obserwuje.
Od słowa do słowa zaprzyjaźniają się, a nawet więcej. Mo zostaje jego następczynią, bo jest w niej ciekawość świata i nie boi się zadawania pytań.
Mysia archiwistka
Od tego dnia Mo codziennie odwiedza Archiwistę, a my dzięki ich rozmowom, poznajemy opowieści spisane w wielkich księgach. Dowiadujemy się, że warto z uporem walczyć o spełnianie marzeń, jak Eleonora podróżniczka.
Szukać szczęścia nawet wtedy, gdy płomyk nadziei, tli się bardzo niewyraźnie.
Brać los w swoje ręce, zamiast bezradnie czekać na odpowiedzi i lepsze czasy.
Pozwolić sobie pomóc, gdy lęk bierze górę nad rozsądkiem i po prostu być dobrym dla bliskich i świata.
Mysie ilustracje
To takie proste opowieści, nie ma tu wiele tekstu, za to czuć serce. Autorka nie ukrywa, że chodziło jej o stworzenie magicznego świata, gdzie dzieci będą mogły użyć wyobraźni i po prostu usłyszeć pokrzepiające słowa.
Zdjęcia są prześliczne, niemal w całości utrzymane w ciemnym klimacie, z którym rewelacyjnie kontrastuje rozdział o zimie i lęku Wełniaczka przed mrozem.
Wszystkie myszy mają bardzo specyficzne imiona, które w większości oddają ich charakter, zawód lub jakąś cechę. Czasami jednak te imiona są (pozornie) niepasujące, co jest powodem do opowiedzenia przez Archiwistę kolejnej historii.
Jest to więc taka kronika rodu myszek, co też tworzy piękny klimat, w którym poznajemy przeszłość, żeby zrozumieć przyszłość. Szanujemy tradycje i podziwiamy dokonania naszych poprzedników. To miła odmiana do pokazania dzieciom, bo dziś najchętniej chyba jednak krytykujemy to, co stare i przedawnione.
Mysia kronika
Świetna propozycja do porozmawiania o szanowaniu historii, zachęcania do poznawania jej (nawet jeśli tylko w obrębie najbliższej rodziny) i czerpania z mądrości starszych bardziej doświadczonych.
Po tych wszystkich wysłuchanych historiach, mała Mo przejmuje archiwum i od tej chwili (ostatniej strony), sama może pisać kolejne historie.
Zdjęcia do książki powstawały ponad rok, bo filcowe myszki pozują na tle trawy, śniegu czy w lesie, w zupełnie naturalnym środowisku. Jest tu nawet najprawdziwszy kot. Doceniam taką misterną pracę i pasję, to widać w opowieści.
Jeśli ktoś szuka fajerwerków, wybuchów, szalonych zwrotów akcji, tu ich nie znajdzie. Raczej spokój, takie zaproszenie do magicznego świata, w którym za ręcznie stworzonymi filcowymi figurkami, kryje się piękna bajka dla dzieci.
Mysia Dolina
Autorka Agnieszka Wiszowata
Ilustracje Paulina Engen
Informacje o książce znajdziecie na stronie LilleMo.pl
Oprawa twarda, kartki miękkie.
Książka dla dzieci w wieku 4-8 lat.
Obserwuj Aktywne Czytanie, nie przegapisz żadnych wieści o nowościach, rabatach i niespodziankach.