Moja rodzina i Złość – jak sobie z nią poradzić to książki wydawnictwa HarperKids z serii „Akceptuję, to co czuję”. Są to książki z zadaniami do wypełniania i naklejkami. Opiekują się jednym konkretnym tematem.
W tej serii jest już kilka tytułów np. emocje, przyjaźń, kłótnie, pewność siebie, prawa dziecka czy relacje z rodzeństwem.
Z przyjemnością opowiadam o dwóch najnowszych.
Moja rodzina
W tym przypadku chodzi o pokazanie, że rodziny mogą być bardzo różne. Niezależnie od kształtu i historii, przeżywamy w nich podobne emocje. Akurat w tym tytule bardzo dobrze rozpracowany jest temat dzieci z rodzin rozwiedzionych.
Podoba mi się pomysł na książkę z zadaniami, bo dzięki nim dziecko może prowadzić coś w rodzaju pamiętnika. Bardzo duży nacisk autorka położyła tutaj na własne przemyślenia i potrzeby czytelników, pokazując, że w rodzinie (zwłaszcza po rozwodzie) dzieci stoją przed całą masą wyzwań.
Najbardziej skupiamy się jednak na tym, by wyjaśnić im, jak możemy się czuć w swojej rodzinie, niezależnie od tego, czy ona jest rozwiedziona, adopcyjna czy jakakolwiek inna. Poprzez historyjki, zadania z naklejkami, labirynty, kolorowanki itd. dzieci uczą się wnikliwego spojrzenia na to, co dzieje się między poszczególnymi osobami w rodzinie.
Akceptuję rodzinę
Rodzina to grupa osób połączonych ze sobą więzami pokrewieństwa. Każda rodzina jest wyjątkowa. Żyjąc ze sobą na co dzień, budujemy i zaciśniemy relacje.
Obok informacji i rysunków przedstawiających to, jak znaleźliśmy się w danej rodzinie, dziecko ma też miejsce na własną twórczość.
O jakich rodzinach mówimy? Do rodziny można trafić przez adopcję, mieszkać z babcią lub tylko z mamą albo tatą. Można też mieć dwa domy, jeden tydzień mieszkać u taty, a drugi u mamy (do tego z ojczymem i przyrodnim bratem). Można też mieszkać z obojgiem rodziców lub żyć w rodzinie zastępczej. Zdarza się mieć dwie mamy lub dwóch tatusiów i to też wspaniałe konfiguracje.
Akceptuję ten mój dom
W książce jest mnóstwo ilustracji, które mają wskazać dzieciom, jak można się czuć w relacjach np. z rodzeństwem podczas wspólnej zabawy, spędzania czasu z dorosłymi. Czasami uśmiechamy się do siebie i dzielimy emocjami, innym razem krzyczymy albo spędzamy czas zupełnie osobno.
Każda strona to cała masa informacji, ale też zadań. Wszystko po to, by nauczyć dzieci rozumienia i akceptowania tych trudniejszych momentów w rodzinie, bo nie mam wątpliwości, że z tymi lekkimi radzimy sobie doskonale.
Zauważyłam, że cała idea tej książki polega na tym, by pokazać dziecku, jak ważna jest rodzina, zamiast skupiać się na tym, czy wpisuje się w klasyczne normy (czyli mama tata i dzieci). Raczej docenić wzajemną bliskość i poczuć się pełnoprawnym członkiem tej małej społeczności.
Akceptuję nową sytuację
Autorka bardzo wspiera dzieci z rodzin rozwiedzionych, pokazując, jak można sobie poradzić z tęsknotą czy z niepokojem związanymi z nową sytuacją. Nauczyć się rozumieć dwa domy, zupełnie nowe relacje z rodzicami, rozczarowanie i często też złość czy bezradność.
Jeśli nowe rodziny, to też nowi partnerzy rodziców, czasem też nowe rodzeństwo itd. Wszystkie te informacje dzieci również tutaj dostają, łącznie z tym, jak budować więzi z ludźmi, którzy stają się nam teraz bliscy, choć nie jesteśmy z nimi połączeni więzami krwi.
Nie akceptuję tego
Nie uciekamy również od tematu niechęci do własnej rodziny, bo czasem po prostu nie czujemy się w niej dobrze. Do takich uczuć też dajemy dzieciom prawo i oczywiście próbujemy znaleźć sposób na zmianę tej sytuacji. Żeby się to jednak stało, trzeba dotrzeć do źródła.
Mamy tutaj nawet specjalne przygotowane karty, które przez najróżniejsze zadania i pytania, ułatwiają komunikację.
Trudne tematy dla mamy i taty
Na końcu książki znajduje się jeszcze bardzo obszerny „Poradnik dla rodziców”. Znajdziemy w nim informacje o samym słowie rodzina, jak wyjaśniać oczywiście najróżniejsze konfiguracja i informacje, co jest podstawą dobrego samopoczucia każdego członka takiej społeczności. Powinny to być bezpieczeństwo i poszanowanie praw każdego człowieka. Przy tym temacie autorka zahacza też odrobinę o historię.
Są też porady wspierające rodziców w ćwiczeniach cierpliwość, co moim zdaniem bardzo przyda się wielu osobom. Przecież nie o to chodzi, żeby zawsze się uśmiechać, zwłaszcza gdy w rodzinie zdarzają się najróżniejsze problemy.
W zasadzie wszystkie informacje w tym poradniku odnoszą się do tego, co już zostało pokazane dzieciom. Do tych zadań i rysunków, łącznie z zabawami typu Pudełko smutku czy Pudełko szczęścia. Te zadania są świetnym sposobem na aktywne czytanie, które bardzo pomaga w zrozumieniu danego tematu.
Autorzy: Isabelle Filliozat, Virginie Limousin
Ilustrator Eric Veillé
Tłumaczenie Katarzyna Grzyb
Okładka i kartki miękkie.
Wiek czytelników: 5-10 lat
Wydaniwctwo HarperKids
Zdjęcia bez filtrów.
Złość – jak sobie z nią poradzić
Zauważcie, że decydując się na zakup książki o złości, najczęściej postrzegamy ją (tę złość), jako ogromny problem. Coś, co chcielibyśmy wyeliminować z życia dziecka.
A w serii „Akceptuję, to co czuję” książka pt. „Złość – jak sobie z nią poradzić” pokazana jest, jako piękna emocje, która pomaga w budowaniu tożsamości i osiąganiu harmonii w relacjach z innymi ludźmi.
Akceptuję złość
I faktycznie zgadzam się z autorkami w tym sensie, że złość jest potrzebna. Zamiast chcieć się jej pozbyć, o wiele lepiej nauczyć dzieci (często też siebie), zarządzania tą emocją. Pomagania sobie w tych trudnych sytuacjach, tak żeby uporać się z problemem, a jednocześnie nie krzywdzić innych.
Tutaj kolejny raz mamy aktywne czytanie, czyli książkę, w której dziecko nie tylko przeczyta informacje na temat emocji, ale też ma mnóstwo zadań do rozwiązania oraz naklejki do pracy przy poszczególnych stronach.
Czy wolno się złościć?
Złość postrzegana przez dorosłych to emocje, do której dajemy sobie prawo. Natomiast kiedy denerwują się dzieci, to już jest raczej „niegrzeczne” i chcielibyśmy, żeby natychmiast przestały.
Przypomnijcie sobie, czy był w ostatnim miesiącu (a nawet roku) moment, kiedy się złościliście na różne sytuacje. Co wtedy się działo? Czy za wszelką cenę próbowaliście stłumić taką emocję? Czy może dawaliście jej upust w najróżniejszy sposób, oczywiście w pewnych ramach, nie krzywdząc innych?
Skoro nam wolno, dlaczego dzieci miałyby przeżywać ją inaczej… lub wcale?
Akceptuję ten stan
Tutaj uczymy się odróżniać przemoc od złości i tak jak wspomniałam wcześniej, zarządzać tą emocją. Być może zarządzanie jest dużym słowem, ale faktycznie w tym wypadku pomocnym. Choćby takie chmurki z wypowiedziami, które dzieci mają za zadanie zaznaczyć, jeśli nie chcą ich słyszeć, bo słowa ranią. Na przykład: Już cię nie kocham. Nie chcę cię wiedzieć więcej. Koniec naszej przyjaźni.
Są też zdania mogące pomóc w rozładowaniu złości np. Nie lubię, kiedy na mnie krzyczysz.
Po całej książce oprowadza nas profesor Złośnik, który jednocześnie prowadzi badania nad złością już od ponad 150 lat. Dlatego od czasu do czasu pojawia się na kartkach i podpowiada, co możemy zrobić, żeby tę naszą złość jeszcze lepiej zrozumieć.
Książki dla dzieci o emocjach
Oprócz informacji o samej złości znajdziemy tutaj takie podstawy jak komunikowanie się ze światem. Przecież nie w każdej sytuacji jesteśmy rozzłoszczeni, prawda? Doprowadzają do tego pewne czynniki np. zmęczenie, brak poczucia bezpieczeństwa albo za duży wybór lub wiele bodźców.
Autorki też wyjaśniają dzieciom, co się dzieje z naszym mózgiem, kiedy działamy na wysokich emocjach i zaczynamy się złościć.
Złość może mieć też oczywiście wiele odmian np. czasami to jest obrażanie się, wycofanie, kłótliwość aż po agresję.
Bardzo skupiamy się na tym, co powoduje naszą złość, bo o ile czasami są to sprawy uniwersalne, tak przecież każda osoba ma swoje granice, których przekroczenie doprowadza do wybuchu.
Podoba mi się pomysł na tabelkę związaną z pożyczaniem rzeczy. Dzieci mogą sobie tutaj wpisać lub narysować, co pożyczają chętnie, co mogą pożyczać pod pewnymi warunkami, a czego nigdy w życiu nikomu nie będą chciały pożyczyć.
Próbowaliście kiedyś (jako dorośli) tak sklasyfikować swoje rzeczy? To tylko pokazuje, jak skomplikowany jest temat dzielenia się. A przecież nie tylko rzeczami się dzielimy.
Pomoc dla rodziców
Tak jak w innych częściach serii, są też specjalne karty do wycinania. To karteczki z wiadomościami do wypełnienia, które z pewnością pomogą w komunikacji. Na przykład: Lubię spędzać z Tobą czas. Pamiętam, jak zrobiło na mnie wrażenie, kiedy ty…
I bardzo dużo „Kocham cię”, bo to podstawa budowania ciepłych relacji z rodziną.
Świetne są też przykłady pokazujące dzieciom, że czasami inni złoszczą się z powodów, które dla maluchów są kompletnie niezrozumiałe. Jest np. obrazek przedstawiający babcię, która wpadła w ogromną złość, dlatego że jej wnuczka skacze po kałużach.
Dziecko świetnie się bawi i kompletnie nie rozumie, dlaczego pani Anna jest tak wściekła. Czasem warto spojrzeć na daną sytuację z perspektywy drugiej osoby. Wtedy o wiele łatwiej zrozumieć cudzą złość, ale też w wielu wypadkach wyjaśniać własną.
Na końcu jest również „Poradnik dla rodziców”, w którym znajdziemy rozpisane informacje, jak rozmawiać z dziećmi o złości. Czemu ona w ogóle jest, jednak przede wszystkim, co z nią zrobić, żeby zrozumieć i pomóc dziecku nauczyć się nią zarządzać.
Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem i przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić. Zostawiam link afiliacyjny do Ceneo i tabelkę z cenami w różnych księgarniach na BuyBox. Mam nadzieję, że skorzystacie.