Dinozaury i wielkie ssaki. Niesamowite dzieje Ziemi to książka wydawnictwa Wilga pod patronatem Aktywne Czytanie.
Autorem tej niezwykłej wycieczki do przeszłości, ale też odrobinę do przyszłości jest Krzysztof Poznański, którego pewnie kojarzycie z kanału NaukowoTV.
Cieszę się, że wydawnictwo rozszerza serię książek pisanych przez zapaleńców, a przede wszystkim ekspertów w swoich dziedzinach. Pierwszy był „Dziki poradnik przetrwania”, a teraz mamy Dinozaury i wielkie ssaki.
Te książki sprawdzą się niemal w każdym wieku, wszystko zależy od zainteresowań. Choć jak przyznałam w rozmowie z autorem, nawet nie będąc „wkręconą” w dinozaury, z ogromną ciekawością pochłonęłam wręcz książkę.
Rozmowa o dziejach Ziemi
Z wielką przyjemnością zadałam autorowi masę pytań na temat dinozaurów i nie tylko. Oto niektóre z nich… ciekawa jestem, czy Was też nurtują odpowiedzi na te prehistoryczne dylematy. 🙂
- Kiedy ostatnio zjadł Pan dinozaura?
- Kometa czy asteroida zniszczyła dinozaury? A może jeszcze coś innego?
- Czy aby na pewno wszystkie?
- 150 milionów lat rządzenia dinozaurów to sporo, do którego momentu „opłacałoby” się przenieść, żeby je poznać i wśród nich żyć?
- Jakie mity o dinozaurach chciałby Pan obalić?
- Czy ilustracje i obrazy dinozaurów w filmach i książkach są zgodne z aktualną wiedzą?
- Co to za puzzle i kto je namalował? 🙂
- Czy znając przeszłość, możemy przewidzieć klimatyczną przyszłość? Kto skorzystał na wyginięciu dinozaurów? Jak się tworzy portret pamięciowy Smoka Wawelskiego? Który dinozaur naprawdę jest królem?
- Ulubiony dinozaur Krzysztofa Poznańskiego to…
Dodałam też do filmu mnóstwo zdjęć ze środka książki, zostawiam je również poniżej, bo warte są dokładnego obejrzenia z bliska.
K.P.: Ja ją pisałem w taki sposób, żeby nie była tylko dla dzieci. Wymogi wydawnictwa były takie, że to ma być książka dla dzieci 9-12 lat, ale ja nie chciałem pisać dla jakiegoś szczególnego przedziału wiekowego. Moim celem było to, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Starałem się takiego języka używać, tak tłumaczyć pewne kwestie, żeby i dziecko to zrozumiało, ale żeby dorosły również nie poczuł, że ta książka jest infantylna. Uważam, że ona jest po prostu dla każdego.
Oczywiście małe dzieci, w wieku 5-6 lat być może nie zrozumieją wszystkich pojęć, aczkolwiek muszę tutaj powiedzieć, że zdarzają mi się też takie sytuacje na różnych spotkaniach, warsztatach czy eventach, kiedy podchodzi do mnie pięciolatek, rzuca jakąś nazwę gatunkową zwierzęcia i zaczyna się dopytywać, jak to zwierzę żyło, co jadło, jak wyglądało polowanie. A ja nie wiem, o jakie zwierzę tak naprawdę chodzi.
A.J.: Kiedy ostatnio zjadł Pan dinozaura na obiad?
K.P.: Myślę, że to było jakieś trzy dni temu. 🙂 Ja zresztą taką dedykację wpisuję w książkę – “Niech żyją dinozaury!”. I to jest dedykacja dwuznaczna. Specjalnie tak piszę, chociaż ktoś ostatnio w internecie mi napisał – “jak to, przecież dinozaury nie żyją”. Nic bardziej mylnego.
Podczas wymierania kredowego 66 milionów lat temu, wtedy kiedy ta słynna asteroida uderzyła w Ziemię, wymarły dinozaury – wszystkie grupy prócz jednej. Ptaki są dinozaurami. Kiedy idziemy do zoo i oglądamy strusie na wybiegu, kiedy karmimy kaczki w parku, albo kiedy oglądamy mewy latające nad morzem, to obcujemy z dinozaurami. Tak, ptaki wyewoluowały z grupy teropodów.
My, teropody kojarzymy z tymi wielkimi jaszczurami chodzącymi na dwóch łapach. Tyranozaur był teropodem. I to jest ta sama grupa zwierząt. Ptaki są teropodami. Dlatego warto pamiętać, że pewne dinozaury przetrwały wymierania kredowe i obcujemy z nimi dzisiaj, i można to nawet zaobserwować. Jeżeli będziemy patrzeć na te ptaki, strusie, mewy, to wyobraźmy sobie to zwierzę trochę tak, jak dinozaura, który poluje w lesie, takiego właśnie tyranozaura. Myślę, że te zwierzęta nawet z wyglądu przypominają siebie.
Oczywiście mówimy o zupełnie innych wielkościach, ale ptaki przypominają te drapieżne teropody, które kiedyś istniały na ziemi. Oczywiście inne grupy dinozaurów niekoniecznie, bo też są z nimi mniej spokrewnione, ale warto to wiedzieć, że ptaki to współczesne dinozaury.
A.J.: Czyli nie możemy mówić po prostu, że dinozaury wyginęły.
K.P.: Kiedy ja popularyzuje naukę, to zdarza mi się mówić: “dinozaury wymarły 66 milionów lat temu”, bo wtedy dotrę do każdego, ale będąc ostrożniejszym powinniśmy mówić, że wymarły nieptasie dinozaury. Ja to nawet zaznaczyłem już na początku książki, żeby ktoś później się mnie nie przyczepił, że powiedziałem coś, co nie do końca jest prawdą.
A.J.: Chciałam prosić, żeby nas Pan przeniósł na wycieczkę do świata dinozaurów, które wiemy, że chodziły po ziemi 150 milionów lat temu. Co by było, gdyby się człowiek przeniósł do świata dinozaurów? I chyba warto się zastanowić nad tym, do którego momentu chcielibyśmy się przenieść. Może Parku Jurajskiego, bo tam są te wielkie, najbardziej atrakcyjne dinozaury? Natomiast gdyby Pan mógł wybrać, to do których dinozaurów by się Pan przeniósł, żeby żyć tam powiedzmy ok. 50 lat?
K.P.: Dobrze, że pani to tak ujęła, bo gdybym miał się przenieść w czasie tylko na chwilę i zobaczyć jakieś dinozaury, to pewnie byłby to inny moment niż gdybym miał wybrać takie miejsce, żeby żyć wśród tych dinozaurów. Co ciekawe, najprawdopodobniej przeniósłbym się do czasów, kiedy istniały te najgroźniejsze dinozaury, czyli np. tyranozaury, ponieważ musimy też mieć na uwadze, co byśmy jedli w takim miejscu. Ludzie zazwyczaj o tym nie myślą, ale gdybyśmy się cofnęli o 150 milionów lat, czyli pod koniec okresu jurajskiego, wtedy jeszcze nie było roślin okrytonasiennych, a więc nie było owoców.
Rośliny okrytonasienne pojawiły się w mezozoiku. Tutaj też są kwestie dyskusyjne, kiedy dokładnie, ale znacznie rozpowszechniły się w kredzie, czyli w tym ostatnim okresie mezozoiku. 70 milionów lat temu już powstały trawy, których wcześniej nie było. Wiemy to z koprolitów, czyli skamieniałych odchodów dinozaurów, że właśnie takie trawy istniały 70 milionów lat temu.
Więc jeżeli miałbym się przenosić i żyć, powiedzmy, 50 lat w czasach dinozaurów, to byłaby to końcówka kredy, właśnie z tego powodu, że to środowisko najbardziej zaczęło przypominać środowiska nasze, współczesne. Być może znalazłbym tam jakieś owoce, którymi mógłbym się pożywić. Jeślibym się cofnął o 150 milionów lat, to miałbym o wiele, wiele trudniej. Oczywiście mógłbym polować na jakieś zwierzęta, ale po pierwsze nie jestem myśliwym, więc byłoby mi ciężko już z tego powodu, ale kolejny powód jest taki, że być może te zwierzęta wcale nie byłyby takie proste do upolowania.
A.J. Może Pan pokazać w książce ilustracje z tego czasu, do którego by się Pan przeniósł na tych 50 lat? Wiem, że ma Pan książkę pod ręką.
K.P.: Tak, mam książkę pod ręką. Mam nawet ze sobą ilustrację w formie pocztówki. To jest formacja Hell Creek.
Prowadzę także sklep internetowy i mam takie puzzle. To jest formacja Hell Creek, czyli formacja skalna, w której odkrywamy właśnie samą końcówkę kredy. Tam żył tyranozaur, bardzo dobrze znany triceratops i ankylozaur, ale tutaj na tej grafice jest 13 różnych gatunków, nie tylko dinozaurów, bo są także dwa krokodyle. Zamówiłem tę grafikę, która pojawia się również w książce, bo chciałem stworzyć puzzle, które byłyby odzwierciedleniem świata przeszłego. Chodziłem po sklepach i oglądałem różnego rodzaju grafiki, puzzle z dinozaurami. Zazwyczaj było tak, że te dinozaury były karykaturalnie przedstawione, na przykład spinozaur, który miał taki krokodyli wydłużony pysk. W książce jest obszerny rozdział na temat tego dinozaura, ponieważ jest on moim ulubionym.
Albo na przykład pokazuje się na jednej grafice tyranozaura, a obok stegozaura, a ich dzieliło więcej milionów lat niż dzieli człowieka i tyranozaura, bo tyranozaur liczył 68-66 milionów lat temu, a tyranozaur – 150 milionów lat temu. Czyli my jesteśmy bliżej tyranozaura niż tyranozaur był stegozaura. Dlatego postanowiłem stworzyć coś swojego. Zatrudniłem paleo- artystkę Jagodę Będziechowską, która zrobiła dla mnie taką grafikę. Chciałbym docierać z wiedzą do młodych ludzi, także w formie zabawy. Dodam jeszcze, że te puzzle z tyłu mają obszerny opis tych gatunków, które są są na nich przedstawione. Ta grafika też pojawia się w książce. Nie jest tak obszernie opisana, bo mieliśmy pewne ograniczenia.
A.J.: Może Pan podać adres tego sklepu internetowego, gdzie te puzzle będzie można kupić?
K.P.: Oczywiście – www.prehistoricshop.pl.
A.J.: Gdy Pan wchodzi do księgarni albo do sklepu z zabawkami, gdzie są np. puzzle z dinozaurami, czy nie boli Pana serce, że te grafiki są tak często niezgodne z prawdą?
K.P.: Wiem, że popularyzacja nauki to jest pewnego rodzaju kompromis, w książce też musiałem na tego typu kompromisy pójść. Gdybyśmy chcieli zrobić książkę, gdzie wszystkie grafiki są zgodne z wiedzą naukową, to byśmy musieli właśnie zatrudnić paleoartystę, zapłacić mu pewnie kilka tysięcy złotych za te ilustracje i dostalibyśmy powiedzmy 10-15 obrazków. A sama pani wie, że moja książka jest pełna różnego rodzaju ilustracji. Bardzo mi na tym zależało. Wiem, że właśnie poprzez ilustracje często zapamiętujemy pewne kwestie.
W książce jest kilka moich zdjęć z Parku Dinozaurów w Krasiejowie, niektóre mapy też sam robiłem, m.in. mapy przeszłości pokazujące jak wyglądały kontynenty w dawnych czasach. Wiele schematów także jest robionych przeze mnie. Po prostu chciałem jak najpełniej przekazać wiedzę.
Wracając jeszcze do tych ilustracji, mam świadomość, że nie wszystkie są idealne, ale wychodzę z założenia, że czasami lepiej coś pokazać inaczej niż rzeczywiście wyglądało i przekazać wiedzę, niż jej w ogóle nie przekazywać. Mieliśmy taki dylemat: zatrudniamy paleoartystę i mamy 10 ilustracji albo naszpikujemy książkę ilustracjami, dzięki czemu, moim zdaniem, publikacja dużo zyska. Szczególnie, że miała być przeznaczona dla dzieci w wieku 9-12 lat.
A.J.: Myślę, że te ilustracje są po prostu genialne. Dużo treści bez ilustracji nie miałoby najmniejszego sensu. Teraz zadam pytanie, które pewnie tysiąc razy Pan już słyszał. Muszę zapytać o ten “Park Jurajski” i o to, co tam się nie zgadza.
K.P. Myślę, że w każdej części tego filmu jest ta sama bolączka. “Park Jurajski” nie jest zgodny z teorią ewolucji i dinozaury są tam zbyt krwiożercze. Polują wtedy, kiedy nie są głodne lub zagrożone. Tak nie wyglądał prawdziwy świat dinozaurów. Przynajmniej przypuszczamy, że nie wyglądał, choć ktoś mógłby się oczywiście przyczepić do tego, że jestem tego tak bardzo pewny, chociaż tam nigdy nie byłem.
Ale trzeba wziąć pod uwagę, że gdybyśmy rzeczywiście mogli się przenieść w czasie, najprawdopodobniej nie mielibyśmy takich problemów, jakie przedstawione są w “Parku Jurajskim”. Owszem, te zwierzęta pewnie by na nas polowały, bo dlaczego nie, jesteśmy dla nich świetną przekąską, ale to nie byłoby tak, jak pokazano w filmie. Nie ganiałyby za wszelką cenę. Mielibyśmy trochę większe szanse na przeżycie.
A.J.: Pamiętam, że miały zaplanowane to polowanie jak nie przymierzając ludzie, prawda? Natomiast wcale nie były takie mądre.
K.P.: To jest druga bolączka tego filmu, że zwierzęta są zbyt inteligentne. Z każdą kolejną częścią twórcy się pogrążają, bo zwierzęta są coraz bardziej inteligentne. Dochodzi do takich kuriozów, że są w zasadzie inteligentniejsze niż człowiek, a to nie jest możliwe. Jesteśmy niemal pewni, że dinozaury nie były inteligentniejsze niż np. dzisiejsze gatunki ptaków.
A.J.: Moja 13-letnia córka po przeczytaniu książki, kiedy dowiedziała się, że będę z Panem rozmawiać, prosiła, żeby zapytać jaki jest Pana ulubiony dinozaur? Proszę przypomnieć i powiedzieć, dlaczego właśnie ten.
K.P.: Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, co wcześniej Pani powiedziała, że w książce jest masa wiedzy. Mnie zawsze strasznie irytowały filmy dokumentalne, które trwały 50 minut, a tak naprawdę wiedzy było tam bardzo mało. Moje filmy tworzyłem tak, że to, co w filmie dokumentalnym przedstawiano w 50 minut, ja mówiłem w 10. I myślę, że książka jest odzwierciedleniem tego, co robię na moim kanale.
Wracając do pytania o ulubionego dinozaura – jest nim spinozaur, którego opisałem dość obszernie w książce. Wiedza na jego temat spinozaur była wielokrotnie przebudowana. Czasem nawet mówi się, że jest to pierwszy wodny dinozaur albo dinozaur, który próbuje. sobie wyhodować rybi ogon. Znamy tego dinozaura niemal od stu lat, ale tak naprawdę przez ostatnie 70 lat nie było w zasadzie wiadomo, jak on wyglądał.
Zresztą on jest pokazany w “Parku Jurajskim”, w trzeciej części, tak, jak go wyobrażano sobie jeszcze 50 lat temu. Dopiero po premierze trzeciej części zostały odkryte pewne kości, na podstawie których okazało się, że to był dinozaur pływający. Pływał w rzekach, polował na ryby i rzeczywiście jego ogon przypominał ogony krokodyli albo traszek.
Jeżeli chodzi o spinozaura, to co chwilę jesteśmy atakowani nowymi teoriami. W 2020 roku była praca rewolucyjna dotycząca ogona, w 2021 już ktoś to kwestionował. Dlatego tak lubię tego dinozaura, bo jest niejednoznaczny, a przy okazji – zupełnie inny od swoich kuzynów. Uważam, że jego historia nadaje się do nakręcenia filmu fabularnego.
A.J.: Jakie filmy dokumentalne mógłby Pan mógł zarekomendować, żebyśmy nie szukali w ciemno?
K.P.: Na pewno “Prehistoric planet”, sześcioodcinkowy serial, który powstał pół roku temu. Twórcom zależało na tym, żeby pokazać dinozaury zgodnie ze współczesną wiedzą.
A.J.: Pod koniec książki jest trochę przemyśleń na temat tego, że znając bardzo odległą historię, spoglądając na dzieje Ziemi, możemy spróbować przewidzieć przyszłość. Mam na myśli klimat. Czy mógłby Pan w dwóch zdaniach opowiedzieć o tym? Bo dla mnie sprawa klimatu jest bardzo ważna.
K.P.: Dla mnie kwestie klimatu też są bardzo ważne, dlatego też nagrywam moje filmy, ponieważ chciałbym edukować, a to jest proces ciągły. Wracając do pytania. Przeszłość jest kluczem do przyszłości. Tak się nawet czasami mówi, że ucząc się historii uczymy się tego, jak nie popełniać błędów innych ludzi.
Jeżeli chodzi o historię Ziemi, to ja bym to porównał np. do wybierania się w daleką podróż. Mniej więcej jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie dokładnie będziemy za pół godziny. Tego, co się będzie działo za 10 godzin, czy nie będzie jakiegoś dziwnego wypadku albo korków, nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Podobnie jest z przewidywaniem przyszłości. Jesteśmy w stanie powiedzieć, gdzie będą kontynenty za 10 milionów lat. Na podstawie obecnych badań możemy stwierdzić, jak bardzo one się przesuną – za 10 milionów lat Australia przesunie się o 60-70 kilometrów w kierunku równika, w kierunku Azji. Gorzej, jeżeli mówimy o takim przewidywaniu przyszłości o 200 milionów lat. Tutaj już się pojawiają pewne problemy.
Jeżeli chodzi o kwestie klimatu, to tak naprawdę mówimy o czymś, co się dzieje już teraz i tutaj. To, co nas interesuje, to przewidywanie na 200, 100 albo nawet 30 lat do przodu. Te zmiany naprawdę gwałtownie następują. Jeżeli my w przeszłości znajdziemy taki punkt, który był bardzo podobny do naszego obecnego punktu i znajdziemy jakiś punkt przed nim, w którym na przykład było cieplej albo chłodniej, to jesteśmy w stanie porównać te zmiany.
Najlepszym przykładem jest pliocen. To epoka, która miała miejsce przed plejstocenem, epoką lodową. Końcówka pliocenu to był klimat taki, jaki my mamy obecnie. Za to środek pliocenu to klimat, jakiego spodziewamy się za 50 czy 100 lat. I dzięki poznaniu pliocenu i tego, jaki wtedy był klimat, jesteśmy w stanie prognozować, co będzie w przyszłości.
Warto jeszcze zaznaczyć, że akurat pliocen to jest też podobne ułożenie kontynentów, ponieważ to jest bardzo ważne. Ludzie na to nie zwracają uwagi. Ja często słyszę argument, że kiedyś to było dużo cieplej. No tak, kiedyś było dużo goręcej. Mieliśmy okresy w dziejach Ziemi, kiedy było 13 stopni więcej niż obecnie. Dla nas to jest nie do wyobrażenia. Był zupełnie inny układ kontynentów, więc także zupełnie inny układ prądów morskich.
Teraz np. Prąd Północnoatlantycki sprawia, że mamy łagodniejszy klimat w północnej Europie. Jeżeliby tego prądu nie było, to mielibyśmy tutaj dużo, dużo zimniej. Ludzie nie biorą takich drobnych rzeczy pod uwagę. A kwestie klimatyczne to system naczyń połączonych, to bardzo wiele spraw, które trzeba wziąć pod uwagę.
A.J.: Łącznie z działaniami ludzi, które są chyba kluczowe.
K.P.: Tak, w tym momencie działania ludzi są zdecydowanie kluczowe. Przy okazji obaliłbym jeden mit. To zdecydowanie nie wulkany ocieplają klimat.
A.J.: Á propos mitów. Jakie jeszcze chciałby Pan obalić? Jeśli chodzi o to, że dinozaury wyginęły dawno, już wiemy, że nie do końca tak było.
K.P.: Jest takie przeświadczenie, że mezozoik to era dinozaurów. Rozumiem to hasło. Dinozaury są bardzo medialne i każdy wie, że żyły w mezozoiku. Ale wtedy była olbrzymia mnogość różnych gadów, można powiedzieć, że gady rządziły wtedy światem. Zwierzęta, które często się rysuje na puzzlach dla dzieci, to są pterozaury. One były blisko spokrewnione z dinozaurami, ale dinozaurami nie były.
Nie chciałbym wprowadzać ludzi w błąd, bo istniały latające dinozaury, ptaki są dinozaurami. Były też praptaki, które bardziej przypominały dinozaury, bo np. miały dzioby pokryte zębami. Istniały także inne grupy teropodów, które także potrafiły latać. Ja tam np. w książce zaznaczam wspominam o mikroraptorze. To nie był ptak, to był dinozaur, który posiadał dwie pary skrzydeł. Tylne kończyny także były przekształcone w skrzydła, więc istniały latające dinozaury, ale to nie były pterozaury.
Druga kwestia – dinozaury to nie są zwierzęta wodne. Mówiliśmy o spinozaurze, o tym, że próbował wyhodować rybi ogon, ale to jednak nie było w pełni wodne zwierzę.
Te wszystkie zwierzęta, które kojarzymy także z grafik, czyli pliozaury albo ogólniej mówiąc plezjozaury, mozazaury, długoszyje elasmozaury, ichtiozaury wyglądające jak delfiny, to też nie były dinozaury. To były inne grupy gadów żyjących w mezozoiku, które weszły do wód i tam sobie bardzo dobrze radziły. Często ludzie nazywają je dinozaurami, bo wrzucają je do jednego worka. Wymarłe – to niech będzie dinozaur, ale tak nie jest. Te wszystkie wodne gady nie były dinozaurami, ale myślę, że były równie fascynujące.
A.J.: Ja bym była takim człowiekiem rzucającym to wszystko do jednego worka, więc tym bardziej się cieszę, że się spotkaliśmy i przeczytałam książkę, i już będę wiedziała.
K.P.: Nie mam pretensji, bo rozumiem z czego to wynika. Medialnie dinozaury stały się takim motorem napędowym. Wszyscy myśląc o tym świecie, myślą – “dinozaury”. Nie mam o to pretensji, jestem po to, żeby wprowadzić taką niepewność, żeby powiedzieć: “to nie do końca było tak”. To są takie rzeczy, które w nauce są oczywiste, ale dla ludzi, którzy nie są z tym związani, nie są oczywistością.
A.J.: W grupie Aktywne Czytanie jest bardzo dużo rodziców, którzy mają w domu fanów dinozaurów. Bardzo często padają pytania o fajne książki o dinozaurach i o to, jak to było z końcem dinozaurów? W książce, co jest bardzo ciekawe, w ogóle nie zostało to rozstrzygnięte. Kometa? Asteroida?
K.P..: Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to była kometa, czy asteroida. Te dwa ciała znacznie się różnią. Asteroida pochodziłaby z Pasa Asteroid, byłaby ciałem, które krąży gdzieś niedaleko Ziemi. Ciało to pochodziłoby na pewno z Układu Słonecznego. Jeżeli byłaby to kometa, to miałaby wydłużoną orbitę i być może byłaby widoczna nawet kilka miesięcy przed uderzeniem.
Nie jest to rozstrzygnięte, ale niesie to za sobą pewne konsekwencje, bo asteroidy poruszają się 20/30 kilometrów na sekundę. Proszę sobie wyobrazić olbrzymi kawał skały, który porusza się o wiele razy szybciej niż samochód pędzący po autostradzie. Z kolei komety poruszają się jeszcze szybciej. Ta prędkość wynosi od 50 do nawet 150 kilometrów na sekundę, więc można sobie wyobrazić, choć jest to bardzo trudne do wyobrażenia, jak wyglądał sam moment kolizji.
A.J.: Pisze Pan w książce, że to nie tylko to uderzenie mogło mieć wpływ na ostateczne wyginięcie części dinozaurów. Co jeszcze?
K.P.: Jesteśmy niemal pewni, że chodziło o uderzenie ciała z kosmosu, nazwijmy je umownie asteroidą. Mamy na to zbyt dużo dowodów. Znaleźliśmy krater w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Znaleźliśmy ślady tsunami w tym rejonie, które powstały właśnie poprzez uderzenie tej asteroidy w płytkie morze.
Na całym świecie znajdowane są warstwy irydowe Iryd to jest metal, który jest rzadki na Ziemi, ale buduje wiele ciał kosmicznych i charakteryzuje się tym, że kiedy uderza duże ciało z kosmosu, powstają warstwy irydowe i one są w tym miejscu na granicy kreda-paleogen w skałach. Kiedy obserwujemy skały, to jest tam 30 razy grubsza warstwa niż powinna być.
Dodatkowo mamy też taki dowód, który opublikowano niedawno i dlatego nie znalazło się ani słowa na ten temat w książce. Książkę pisałem w styczniu, a w kwietniu przeczytałem o tym odkryciu, już niestety nie można było dopisać słynnej formacji Hell Creek. Tam jest stanowisko, które nazywa się Tanis, gdzie znaleziono faunę, która ewidentnie wskazuje na uderzenie asteroidy. Widzimy skutki jej uderzenia.
Tam akurat powstały olbrzymie fale, które np. żółwia nadziały na gałąź drzewa. Tam są nory ssaków, są ryby, które posiadają w swoich oskrzelach tak zwane sferule, czyli szklane koraliki, które powstają właśnie między innymi podczas uderzenia jakichś wielkich ciał z kosmosu, ewentualnie podczas wybuchu wulkanu. Tam znaleziono jeszcze mnóstwo innych, bardzo ciekawych odkryć, np. oderwaną nogę dinozaura.
Można byłoby o tym Tanis mówić dużo, ale w sumie to jeszcze się nie odniosłem do pytania. Samo uderzenie asteroidy to olbrzymia energia wyzwolona w atmosferze. To dziura zrobiona w atmosferze. Tym tunelem, który stworzyła asteroida, mogły wydostawać się poza atmosferę na orbitę ziemską olbrzymie ilości skał. Szacuje się, że niektóre nawet dotarły i spadły na Księżyc. Być może kiedyś odkryjemy te skały.
To jest olbrzymie trzęsienie ziemi, być może odczuwalne na całym globie. To są olbrzymie fale tsunami, takie, które wędrują np. przez pół ziemi i rozbijają się na zupełnie innym kontynencie. Dodatkowo mówimy o deszczu szklanych koralików, zatopionych skał, który opadał na ziemię i powodował pożary lasów. Naukowcy nie są zgodni co do tego, jak wielkie były te pożary. Na pewno występowały na znacznej części globu, ale niektórzy mówią, że spłonęła połowa biomasy ziemi. Inni są bardziej sceptyczni, jeżeli chodzi o ten aspekt.
Przechodząc do skutków długoterminowych, to mieliśmy do czynienia z tak zwaną zimą wulkaniczną, chociaż to nie jest dobra nazwa, bo wtedy nie wybuchł wulkan, ale skutki są podobne. Do atmosfery dostało się bardzo dużo pyłów, które sprawiły, że promienie słoneczne nie mogły docierać do ziemi. Automatycznie klimat bardzo się ochłodził na kilkanaście lat, po czym pył opadł i zostało w atmosferze bardzo wiele gazów cieplarnianych, więc siłą rzeczy temperatura bardzo się podniosła. Tu nie mówimy o samym impakcie, ale także o długotrwałych skutkach, bo mówi się, że te skutki mogły trwać nawet przez pół miliona lat.
A.J. Zaciekawiło mnie który dinozaur jest królem dinozaurów? Który jest największy?
K.P.: Chciałbym zaznaczyć, że jestem olbrzymim pasjonatem, ale jeszcze nie paleontologiem. W przyszłym roku chciałbym pójść na studia teologiczne. Najprawdopodobniej będę studiować na Uniwersytecie Opolskim. Miało to być już w tym roku, ale niestety kierunek został zamknięty. Jestem z wykształcenia inżynierem środowiska, ale od lat olbrzymim pasjonatem nauk o ziemi.
Wracając do pytania, obstawiałbym,że królem jest najbardziej rozpowszechniony medialnie tyranozaur,. Najprawdopodobniej gdyby miał walczyć z innymi dinozaurami to miałby duże szanse na zwycięstwo. Chociaż ja nie lubię mówić, że jakieś dinozaury mięsożerne stanęłyby naprzeciwko siebie. To też jest taki temat z “Parku Jurajskiego”. Uważam, że takie zwierzęta by się po prostu minęły. Widać to najlepiej na afrykańskiej sawannie, albo w tego typu środowiskach, gdzie duże zwierzęta drapieżne nie wchodzą sobie w drogę.
A.J.: No właśnie, przecież one by się musiały ciągle atakować.
K.P.: Dokładnie, one mają swoje terytorium i starają się go nie przekraczać. Owszem, zdarzały się walki, ale to głównie tak mi się wydaje, że w cyrkach albo zoo. ITo były bardzo dawne czasy, kiedy próbowano zestawiać lwy z tygrysami, ale naturalnie one raczej ze sobą nie walczą, po prostu starając się unikać. Mogę zdradzić, że – chociaż większość obstawiałaby lwa -to wygrywały tygrysy. Są one lepiej przystosowane do tego, żeby wygrywać taki pojedynek.
Jeśli chcielibyśmy się dowiedzieć, które dinozaury by wygrały, to trzeba byłoby też je pewnie ze sobą zestawić. Powiem szczerze, jeżeli już byśmy wykreowali takie zwierzęta i wydali na to miliardy dolarów, to byłoby całkowicie nieopłacalne. Uważam, że w naturalnym środowisku takie duże zwierzęta się po prostu mijały. W książce opisywałem walkę tyranozaura z triceratopsem i zaznaczyłem, że tyranozaur raczej nie polowałby na dorosłego triceratopsa. To było właśnie zbyt ryzykowne.
Przechodząc do pytania który był największy, to pamiętam moje rozmowy podczas pisania tej książki z doktorem Danielem Tyborowskim, który jest recenzentem tej książki, a także z doktorami Mateuszem Antczakiem i Kamilem Gruntmejerem. Oni także pomagali przy tej książce i wskazywali, że takie kłócenie się o pół metra w tą, o pół metra w tamtą, to nie jest paleontologia. Też tak uważam. Owszem możemy zbadać jakiś szkielet i możemy powiedzieć, jak duży był ten dinozaur, ten konkretny.
Tutaj dobrze byłoby przywołać giganotozaura. On się pojawił w najnowszej części “Parku Jurajskiego”. Mówi się, że mógł być dłuższy od tyranozaura, ale nie był silniejszy. Tylko, że mamy pewien problem, bo ile szkieletów tyranozaura znaleźliśmy? Około 20-30 w różnej konfiguracji – czasami więcej kości, czasami mniej. Jeżeli chodzi o gigantozaura to posiadamy w zasadzie jeden szkielet i na podstawie jednego szkieletu naprawdę bardzo trudno powiedzieć jak wyglądała cała populacja. To tak jakbyśmy badali populację człowieka na podstawie szkieletu jednej osoby. Załóżmy, że wzięlibyśmy człowieka, który ma metr sześćdziesiąt wzrostu. To by nam się wydawało, że cała populacja miała metr sześćdziesiąt. A przecież wiemy, że są ludzie wyżsi, niżsi, więksi i tak dalej. W książce tłumaczę, że pojęcie “duży”, “mały” są względne.
A.J.: Zastanawiam się, czy jest jakiś gatunek, który skorzystał na tym, że wyginęły dinozaury?
K.P.: Owszem, całe grupy zwierząt. Chciałbym tylko zaznaczyć, że to nie było tak, że wyginęły nieptasie dinozaury, morskie gady i tak dalej, bo wyginęły wszystkie grupy zwierząt: ptaki, ryby, żółwie, krokodyle. Te zwierzęta także wyginęły, ale niektóre rodzaje przetrwały i z tych rodzajów wyewoluowały właśnie dzisiejsze formy. I właśnie te zwierzęta, które przetrwały, skorzystały na tym wyginięciu.
Głównie ssaki, ponieważ do kredy one żyły w cieniu dinozaurów. Oczywiście różnicowały się, rozmnażały, powiększały swoje rozmiary, bo pierwsze triasowe ssaki były wielkości myszy, a te jurajskie kredowe już były wielkości rosomaka, może dużego psa, ale to nadal były niewielkie formy. W momencie kiedy wyginęły nieptasie dinozaury i inne gady, opróżniły się różne nisze ekologiczne, które zajęły właśnie ssaki. W ten sposób miejsce morskich gadów zajęły walenie. Miejsce dużych roślinożerców zajęły np. wielkie trąbowce.
Powoli przechodzę do tych mamutów, bo chciałbym polecić znajdujący się na końcu książki piękny i bardzo ważny wywiad z doktorem hab. Jarosławem Wilczyńskim, specjalistą od mamutów z Krakowa. W Krakowie znaleziono setki tysięcy kości należących do co najmniej 113 osobników mamutów. Było to na Wzgórzu Świętej Bronisławy, na ulicy Spadzistej, teraz Hoffmana.To są okolice Kopca Kościuszki, bardzo blisko Błoń Krakowskich. Na tym wzgórzu ludzie 27 tysięcy lat temu polowali na mamuty, obrabiali mamuty, wytwarzali z kości mamutów różne przedmioty. Najbardziej zdziwiło mnie to, że robili to nie tylko latem, bo latem tutaj było obecne w miarę znośnie, przypominam, że to była epoka lodowa, lecz także zimą, kiedy temperatury dochodziły do minus 40-50 stopni Celsjusza.
A.J.: Niesamowite. Pan tutaj opisuje też inne miejsca w Polsce, gdzie kryją się tajemnice związane z dinozaurami. Zrobił pan portret pamięciowy smoka wawelskiego, prawda?
K.P.: Smok wawelski to jest taki trochę niepewny rodzaj zwierzęcia z triasu. Niepewny, bo nie mamy pełnych kości i tak naprawdę nie wiadomo, czy on był dinozaurem, czy może należał do tej linii bliższej dzisiejszym krokodylem. Zwierzę to zostało odkryte kilkanaście lat temu i na cześć smoka z Krakowa zostało nazwane smokiem wawelskim. Był to pomysł profesora Dzika. Co ciekawe, smok wawelski pochodzi ze Śląska, z Lisowic. Tam powstało bardzo ciekawe muzeum. Obecnie jest w remoncie, ale jak tylko je wyremontują, zachęcam do odwiedzin. To niewielkie muzeum, ale naprawdę bardzo ciekawe, bo pokazuje tego wielkiego drapieżnika, który dorastał do sześciu, siedmiu metrów długości. Nawet jeżeli nie był dinozaurem, to był bardzo ciekawy i to, że nie był dinozaurem, nie znaczy, że nie mógłby nas polować.
To bardzo ważny temat z punktu widzenia odkryć ostatnich lat. Szczególnie, że cały czas toczy się debata, czy był dinozaurem. Wiem, że pan Niedźwiedzki, który obecnie się zajmuje tematem, ma jakieś wskazówki, że być może był to dinozaur. One jeszcze nie zostały opublikowane, więc tak naprawdę nic więcej nie mogę powiedzieć. Zresztą nic więcej nie wiem. Cały czas czekamy, bo jesteśmy ciekawi, czy smok wawelski rzeczywiście był dinozaurem.
A.J.: Panie Krzysztofie bardzo serdecznie dziękuję za taką ciekawą, świetną porcję wiedzy i za książkę, w której znajdziecie jeszcze milion innych ciekawostek, bo my tutaj liznęliśmy tak naprawdę kilka tematów ze środka. Mam nadzieję, że ta książka trafi do bardzo, bardzo wielu rąk.
K.P.: Na koniec chciałbym jeszcze powiedzieć, że jak napisałem tę książkę to okazało się, że napisałem dwa razy za dużo i podzieliliśmy ten materiał. Jeżeli ta książka się spodoba, to powstanie druga pod tytułem roboczym “Zanim pojawiły się dinozaury”, ponieważ świat przed dinozaurami był równie ciekawy, a może nawet bardziej ciekawy niż ten, kiedy żyły dinozaury.
A.J.: Rewelacja! Ile zajęło panu pisanie tej książki?
K.P.: Opierałem się w dużej mierze na swoich starych scenariuszach do filmów. Oczywiście nie było to “kopiuj-wklej”, bo tam naprawdę dużo rzeczy trzeba było zmienić, sprawdzić. Pisałem cały styczeń, może z kawałkiem lutego, a później poprawki, poprawki, poprawki. Książkę czytałem 10 razy, trzech doktorów paleontologii ją sprawdzało. Starałem się, żeby była jak najbardziej merytoryczna.
A.J.: Mamy cudeńko moim zdaniem. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za spotkanie.
K.P.: Dziękuję bardzo.
Dinozaury i wielkie ssaki. Niesamowite dzieje Ziemi
Autor Krzysztof Poznański
Wydawnictwo Wilga
Wiek czytelników: 8-100 lat
Zdjęcia bez filtrów.
Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.