Kuba w przedszkolu czuje się świetnie i chętnie o nim opowiada. Nic dziwnego, chodzi tam od trzech miesięcy, zdążył już poznać nową sytuację. Teraz zaprasza nas (czytelników) do zerknięcia, jak tam jest i pokazuje, co mu się najbardziej podoba.
To książka wspierająca maluchy rozpoczynające swoją przygodę z przedszkolem. Kolejna w serii książek o Kubie, którego znamy z poprzednich tytułów: „Żegnamy mleko mamy” i „Kuba na tropie snu”.
Wiem, jak jest w przedszkolu
Joanna Świercz (autorka jest psycholożką) trochę inaczej podchodzi do tematu, bo jak wspomniałam, to nie Kuba (główny bohater) przechodzi adaptację. On już wszystko wie, zna, rozumie i opowiada nam o tym swoim nowym świecie.
To piękny pomysł na wprowadzenie dzieci w przedszkolne sytuacje, ale nie przez dorosłego, czy dziecko, które też dopiero je poznaje. Tu mamy takiego „starszego kolegę”, który przeżył już pierwsze dni i potrafi o nich powiedzieć z perspektywy. Niewielkiej, ale jednak perspektywy.
Na przykład jedzenie. Na początku Kubie nie smakowało, bo nie było takie jak w domu. Teraz jednak je polubił i ma nawet swoje ulubione potrawy. Takie drobiazgi są ważne dla dzieci znajdujących się w nowych okolicznościach.
Książka o przedszkolu
Zresztą ta książka nie jest jedynie o Kubie, ale po prostu o dzieciach w przedszkolu. Kuba jest postacią główną, ale przy okazji jego przeżyć, poznajemy resztę grupy. To sprawia, że w zasadzie każde dziecko ma szansę się odnaleźć w tej książce.
Zdecydowanie odnajdą się też dzieci, które dopiero rozpoczynają przygodę z przedszkolem, bo z myślą o nich została napisana.
Zerkamy na Kubę w dniu, kiedy do grupy ma dołączyć Maja, nowa dziewczynka. Nie jest postacią główną, ale przy okazji opowieści chłopca o przedszkolu, obserwujemy ją, bo dla niej wszystko jest nowe i trudniejsze. Teraz Kuba dobrze wie, jak Maja się czuje, bo sam to już przeżył. I wie, że za kilka dni dziewczynka poczuje się spokojniej i bezpieczniej.
Dzień w przedszkolu
Kolejne strony to dzień z życia przedszkolaka. Droga, poranny harmider w szatni, poznanie grafiku dnia itd. Jest tu o myciu rąk, pomocnych paniach, jedzeniu, zabawie na podwórku, przedstawieniu. Taka potrzebna dzieciom, codzienna rutyna.
Zatrzymam się na chwilę przy tym grafiku, bo podoba mi się, jak został narysowany. Widzimy na dużej tablicy kilka podpunktów pokazanych na trzy sposoby: napisane, narysowane i oznaczone godziną. Nawet dzieci, które nie znają się na zegarku, bez problemu dopasują sobie po prostu wygląd zegara do danej aktywności.
Wszystko o przedszkolu
Znajdziemy tu też kilka przydatnych dodatków. Jednym z nich jest rozkładówka już na początku książki. Pokazuje dzieci o poranku, kiedy każdy może przed śniadaniem bawić się tak, jak lubi. Ileż tu się dzieje!
Są maluchy z różnym kolorem skóry, Tymek potrzebujący spokoju i wyciszenia (spektrum Autyzmu), Emilka z aparatem słuchowym czy Leoś bawiący się wózkiem dla lalek. To bardzo cieszy i jak widzę, powoli staje się normą w książkach pisanych przez polskich autorów – pokazanie, że dzieci są różne.
Na końcu znajdziemy rymowane zasady pomagające dzieciom poczuć się bezpiecznie, ale też być lubianym przez kolegów i koleżanki. Chodzi o uprzejmość, dzielenie się zabawkami, pomaganie innym. Tego wszystkiego przedszkolaki uczą się jakby od nowa, mimo że część zasad znają z domu. Funkcjonowanie w dużej grupie różni się od życia w rodzinie, nawet jeśli to jest duża rodzina. Warto o tych zasadach porozmawiać.
Radę sobie dam!
Jest jeszcze strona podpowiadająca dzieciom, jak zachować się w konkretnej sytuacji: Pytam, mówię, dbam. Radę sobie dam. Chodzi o informowanie o potrzebach, bycie asertywnym, przyjaznym. Także rymowane!
To świetna mała ściąga dla dzieci i rodziców, bo czasem tak skupiamy się na przeżyciach dziecka, że zapominamy o bożym świecie. A przecież wokół są też inne dzieci i dorośli, których nie powinno się ignorować, jeśli ta grupa ma być dla nas wsparciem w najbliższych latach.
Na końcu jeszcze dni tygodnia, takie ułatwienie dla dzieci, które np. czekają na weekend lub odwrotnie, nie mogą się doczekać poniedziałku.
Samodzielnie w przedszkolu
Jest tu niewiele tekstu, akurat na możliwości 3-4 latka, za to sporo prześlicznych ilustracji, które chyba dzieciom powiedzą więcej niż słowa. Są też gdzieniegdzie dłuższe rymowanki, które mają maluchom ułatwić np. samodzielne ubieranie się. Ekstra pomysł, zwłaszcza że to nie jest taka zwykła technika zakładania kurtki.
Komu spodoba się ta książka?
Dodam jeszcze, bo wiem, że są osoby szukające właśnie takich książek, że tu nie ma „przerabiania” lęku przed przedszkolem, nie ma o tym mowy.
Oczywiście jest Maja, która stresuje się trochę, ale to nie jej losy śledzimy tak do końca, nie ona jest główną bohaterką. Nie rozpatrujemy sytuacji: Co będzie, jak mama mnie nie odbierze? Nie chcę iść do przedszkola.
Tu dzieci są raczej zadowolone, choć oczywiście nie jest idealnie. Zdarzają się kłótnie o zabawkę, smutek i tęsknota za rodzicami. Jednak miejmy na uwadze, że obserwujemy grupę już trochę zżytych przedszkolaków po okresie adaptacji.
Ciekawa jestem, jak maluchy przyjmą taki punkt widzenia i opowiadania o przedszkolu.
Co się wydarzyło w przedszkolu?
W recenzji filmowej obiecałam zostawić małą (a właściwie całkiem dużą) ściągę dla wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć od dzieci, jak spędziły dzień. Zamiast nudnego „Jak było?”, można skorzystać z listy zabawnych, kreatywnych pytań.
Kuba w przedszkolu
Autorka Joanna Świercz
Ilustracje Kamila Stankiewicz
Szczegóły na stronie autorki: Żegnamy Mleko Mamy
Wiek czytelników 3-5 lat.
Okładka twarda, kartki miękkie.
Liczba stron: 40
Aktywne Czytanie ROZMOWY
Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem i przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić. Zostawiam link afiliacyjny do Ceneo i tabelkę z cenami w różnych księgarniach na BuyBox. Mam nadzieję, że skorzystacie.