zubr pompik odkrycia ksiazki dla dzieci rozmowa z tomaszem samojlikiem media rodzina

Aktywne Czytanie ROZMOWY, a dzisiaj w cyklu wywiadów z najfajniejszymi postaciami ze świata literatury dziecięcej, Tomasz Samojlik, autor serii Żubr Pompik.

Dzień dobry, dzień dobry. Dziś w Rozmowach Aktywne Czytanie wyczekiwany od dawna gość. Wiem, że Żubr Pompik jest przekochany i bardzo lubiany w grupie Aktywne Czytanie na FB. Żubra Pompika wprawdzie nie zaprosiłam, ale jest z nami autor – Tomasz Samojlik. Dzień dobry.

Dzień dobry, witam wszystkich.

Bardzo się cieszę, że jesteś z nami i dzisiaj porozmawiamy o Pompiku, bo mam naprawdę mnóstwo pytań. A to dlatego, że o samym Pompiku jest już bardzo dużo historii. Nawet nie potrafię ogarnąć, ile ich już jest.

Z moich informacji wynika, że jest ich już 31. Ale to wszystko jest bardzo płynne i szybko może się zmienić.

I dziś spotykamy się tutaj właśnie z powodu tych zmian, ponieważ powstała nowa seria  książek z przygodami Pompika. Ja jej jeszcze nie mam, czy do Ciebie dotarły?

Tak, mogę je już zaprezentować.

To jest nowa seria Żubr Pompik Odkrycia. Ja już czytałam wersję elektroniczną i opowiedziałam o niej na blogu – więc jeśli ktoś jest zainteresowany, to odsyłam tam. Powiedz, proszę, co Pompik będzie odkrywał, co to jest za pomysł na serię.

Otóż po tym, jak Pompik odwiedził ze swoją rodziną wszystkie polskie parki narodowe, pomyślałem, że dobrze byłoby zająć się inną dziedziną wiedzy przyrodniczej, której nie poruszałem jeszcze w moich książkach. Dla przypomnienia seria Pompik to kilka mniejszych serii. Mamy 4 główne tomy opowieści rozgrywające się w Puszczy Białowieskiej. Są książki w formie tekturowych tomów z okienkami i jest seria Wyprawy, w której mamy 23 zeszyty – tyle ile jest polskich parków narodowych. Po cichu liczyłem, że powstaną nowe parki, tak się nie stało, ale trzymam kciuki za odwagę dycydentów i jak tylko pojawi się nowy park, to napiszę o tym książeczkę.

Żubr Pompik Odkrycia to zupełnie nowy pomysł, który nie do końca jest mój. Dużo rozmawiam z nauczycielkami przedszkolnymi, wczesnoszkolnymi, które wykorzystują historie o Pompiku w swoich zajęciach w przedszkolach i szkołach, i podpowiedziały mi, żeby Pompik bliżej przyjrzał się różnymi zjawiskom przyrodniczym, czyli ciekawym, tajemniczym, wartym odkrycia sprawom, które dzieją się wokół nas. W związku z tym wymyśliłem serię Żubr Pompik Odkrycia, w której Pompik, Polinka przy udziale Porady i Pomruka będą zajmować się takimi rzeczami, jak obieg wody w przyrodzie.

Czy możesz pokazać?

Tak, to jest pierwszy zeszyt Kropla wody i poruszony tu jest temat krążenia wody w przyrodzie. Każda kropla wody jest w zamkniętym cyklu, powtarzalnym, bardzo ciekawym, dość skomplikowanym, jeśli wchodzimy w szczegóły. A ja starałem się to przedstawić tak, żeby czytelnik, czyli 6-, 7- czy 9-latek mógł to wszystko zrozumieć. Dlatego każda książeczka zawiera plakat z infografiką. Jako naukowiec, popularyzator nauki często posługuję się tą formą. Infografiki przekazują wiedzę w bardzo prosty, schematyczny sposób. Infografika o krążeniu wody w przyrodzie to zasadnicza część tej książeczki, ale to przede wszystkim kolejna opowieść o przygodzie Pompika i Polinki.

Zawsze jest jakaś zagadka, jakiś problem, zawsze są jakieś tarapaty, w które wpadają moje żubry i trzeba się z nich wykaraskać. I mam zamiar stosować ten schemat do końca świata i jeden dzień dłużej, bo uważam, że jest po prostu fajny i się sprawdza.

Tutaj mamy niesamowitą tajemnicę, bo na Polinkę podczas ulewy spadła kropla wody i zniknęła. Co się z nią stało? Polinka jest zaskoczona tą sytuacją. Trzeba się poradzić ekspertów w dziedzinie tego, co się dzieje z wodą. Podobny schemat jest w zeszycie Pory roku – wiadomo, co jest tym odkryciem. Punktem wyjścia jest mała sprzeczka w rodzinie Pompika.

Przypomnijmy, bohaterami są 4 postacie: żubr Pompik – oaza spokoju, taki trochę filozof, bardzo zainteresowany tym, co się wokół niego dzieje, nie boi się pytać kogoś bardziej doświadczonego, lubi przemyśleć temat i wyciągnąć własne wnioski. Jego siostra Polinka to kompletne przeciwieństwo, to jest wulkan energii. Ona woli działać i potem ewentualnie zastanawia się nad konsekwencjami. Jest żubrzyczką czynu.

Mama maluchów, Porada, to ciepła, cierpliwa, kochająca mama, ale wie, kiedy trzeba dzieci przywołać do porządku. Tatuś Pomruk to największy żubr ze wszystkich, wielki smakosz i miłośnik nowych ziółek rosnących w polskich parkach. Głównym motorem jego działania jest chęć spróbowania czegoś nowego. A druga jego cecha to mrukliwość, stąd jego imię. Ale tak naprawdę to jest arcykochający tata, który gotów jest natychmiast pospieszyć z pomocą swoim dzieciom, kiedy tylko zajdzie potrzeba, bronić ich i służyć radą.

Te różne charaktery sprawiają, że różnym żubrom z mojej rodzinki podobają się różne pory roku. I zaczynają się zastanawiać, dlaczego są te różne pory roku, dlaczego nie może być cały czas tak samo. I to jest podstawa do całkiem skomplikowanych rozważań: jak to się dzieje, że zmieniają się pory roku, jakie zjawiska zachodzą w przyrodzie. Na koniec mamy infografikę z wypisanymi cechami tych głównych 4 sezonów, które mamy w Polsce.

Każda książka ma bardzo ciekawą część: w samym środku mamy Pomruki Pomruka – to są zwykle łamigłówki, które Pomruk nam wymrukuje, przegryzając ziółka. Trzeba się trochę nagłowić, żeby odganąć hasło ukryte przez Pomruka. I są porady mamusi żubrzycy, skierowane raczej do dzieci żubrzych niż ludzkich, więc nie możemy brać tego zbyt dosłownie.

Mamy też przypomnienie wszystkich okładek, z których składa się cała seria. Jest też taka superniespodzianka, czyli zdjęcie maskotki żubra Pompika. Nie ma go tutaj ze mną, bo jestem w trakcie przeprowadzki i Pompik został w starym mieszkaniu, by pilnować tam wszystkiego. Bardzo lubię tę maskotkę i mogę zdradzić w sekrecie, że pracujemy nad nową maskotką, która być może pojawi się w tym roku.

Polinka?! Chciałabym, żeby to była Polinka.

Zgadłaś. Pracujemy nad Polinką, słodką żubrzyczką, siostrą Pompika.

Bardzo pięknie, Tomku, opowiadasz o tych książkach, można słuchać i słuchać. Opowiedz o początkach serii. Czy dobrze rozumiem, że Ty jako biolog, naukowiec, rysownik i autor oczywiście, ale też tata dwójki dzieci, któregoś dnia wkurzyłeś się i wymyśliłeś Pompika? Czy to jest prawdziwa historia?

Tak, włącznie z tym wkurzeniem się. W zasadzie streściłaś historię mojego życia. Zostałem naukowcem, bardzo chciałem być pisarzem, miałem ambicje ilustrowania. Zanim urodziły się moje dzieci, stworzyłem komiks Wiedźmun, czyli parodię Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego. Ale to przepadło gdzieś, nikt poza wąskim gronem miłośników o tym nie wiedział.

Cały czas była we mnie potrzeba tworzenia, pisania. Robiłem to do szuflady i dopiero kiedy urodziły się Jagienka i Tymek i przed snem czytałem im książki, jako biolog, początkujący naukowiec szczególną uwagę zwracałem na książki o zwierzętach. To właśnie był ten moment bolesnego zderzenia z rzeczywistością, bo kilkanaście lat temu książki obecne na rynku w dużej większości były biologicznie puste, wręcz szkodliwe. Mieliśmy zwierzęcych bohaterów, przepięknie narysowanych, fascynujące przygody, pełne zwrotów akcji, niebezpiecznych momentów, ale kiedy przyglądałem im się z punktu widzenia naukowca, okazywało się, że to jest po prostu stek bzdur. I dochodziło do tego, że na bieżąco zmieniałem treść tych książek.

Jednocześnie pracując w Instytucie Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, byłem zafascynowany odkryciami moich koleżanek i kolegów, fantastycznymi historiami, które  odpowiadali o – wydawałoby się – mało ciekawych zwierzętach, jak ryjówki, myszy leśne, wiewiórki, borsuki. To jest piękne w nauce, że nie ma banalnych tematów. I stąd była prosta droga, żeby zacząć dzieciom opowiadać własne historie.

Pojawił się w mojej głowie mały żuberek, którego imię ewoluowało. Pompik najpierw był historią do poduszki, wymyślaną na bieżąco. I kiedy tych historii trochę się nazbierało, zacząłem je spisywać. Powstał z tego całkiem pokaźny zbiór, zrobiłem ilustracje i wysłałem do wydawnictwa. Wszystkie znaczące dziecięce wydawnictwa odrzuciły Pompika, prawie rok się z tym woziłem.

Wreszcie udało się wydać przygody żubrzyka. Okazało się, że ktoś jednak chce to czytać. Dopisałem kolejne 4 tomy opowieści. Obecnie ukazały się już wznowienia w nowej szacie graficznej, w wydawnictwie Media Rodzina, które już od ośmiu lat zajmuje się Pompikiem. Kiedyś historie do poduszki, a dziś to 31 zeszytów. I to cała historia mojej twórczości.

Ale Pompik ma więcej lat niż 8?

Tak, w tym roku będzie obchodził 14. urodziny. Trzeba pamiętać, że z żubrami jest jak z psami. Są żubrze lata i gdybyśmy chcieli to przeliczać, to nasz Pompik byłby w tej chwili już statecznym samcem, przewodnikiem stada. Jako autor postanowiłem, że Pompik, Polinka, Porada i Pomruk nie będą się zmieniać. Zawsze będą czekać na mnie – autora – na swojej żubrzej polanie i będą oferować bezpieczną przystań niezależnie od tego, co się będzie działo na świecie. Zawsze będzie można pójść z nimi na spacer  i dokonać odkrycia, dowiedzieć się czegoś ciekawego, przeżyć fajną przygodę i gwarantuję czytelnikom, że zawsze wszystko dobrze się skończy.

To prawda. To są historie z jednej strony zabawne, z drugiej edukacyjne. Myślę, że jesteś prekursorem książek edukacyjnych napisanych językiem, który jest ciekawy dla dzieci. Sam mówiłeś, że jak czytałeś swoim dzieciom, to nie było takich książek, więc trzeba było kogoś, kto po prostu to wymyśli i świetnie się udało. Chciałam też zapytać o jedną rzecz: kiedyś powiedziałeś, że Pompik jest takim żubrzym wcześniakiem, urodził się jesienią, co nie jest dobrą porą dla narodzin żubrów. Opowiedz jego historię.

Rzeczywiście. Może to być mylące, bo ludzkie wcześniaki przychodzą na świat za wcześnie, ale w pewien sposób konsekwencje są podobne w przypadku żubrów, które rodzą się za późno. Te żubrze maluszki rodzą się w nieodpowiedniej porze roku. Natura jest tak urządzona, że zwierzaki kopytne, nie tylko żubry, ale i jelenie, sarny przychodzą na świat wiosną, co daje długi czas do jesieni tym maluchom, by zmężnieć, usamodzielnić się i wejść w zimową porę jako zahartowany cielaczek.

W przypadku żubrów, które rodzą się jesienią, sytuacja jest kiepska. I inspiracją do obdarzenia Pompika taką właśnie cechą był jeden z wykładów, który wysłuchałem w Instytucie Biologii Ssaków o takich żubrach, które trochę się rozminęły ze swoją porą roku. W naturze takie żubry rzadko kiedy przeżywają, bo są za słabe. W rezerwacie hodowlanym wymagają specjalnej troski i opieki, a to skojarzyło mi się z ludzkimi wcześniakami.

Konsekwencją tego jest to, że Pompik różni się od rówieśników. Wolniej biega, jego młodsza siostra Polinka zawsze potrafi go wyprzedzić. Pompik ma usposobienie filozofa, bo nie ma tyle sił co rówieśnicy. W serialu animowanym dobrze to widać: rówieśnicy Pompika są solidnymi byczkami, bawią się w ulubione żubrze zabawy, jak berek dookoła polany, wbęcywanie się w krzaki i siłowanie się rogami – tego nie zmyślam, tak bawią się małe żubry. Pompik w tych zabawach nie bierze udziału z własnej woli.

Wydaje mi się, że z takimi bohaterami łatwiej się utożsamiać niż z silnymi, pewnymi siebie, którzy nie mają żadnych deficytów. Bo ja mam tych deficytów mnóstwo. Podejrzewam, że przynajmniej część czytelników Pompika też zauważa u siebie rzeczy, które gorzej im wychodzą, których się trochę wstydzą. I to jest pocieszające, że nawet bohater tych 31 książek, bardzo mądry mały żubr też ma takie cechy, z którymi sobie nie radzi, których się wstydzi. Więc nie jesteśmy sami.

Super. To jest bardzo fajny zabieg, dlatego że żubry kojarzą się z wielkością i siłą, a ten nasz Pompik musi sobie trochę inaczej radzić i zgadzam się z Tobą, że m.in. na tym polega sukces Pompika. Podbił serca dzieci tym, że nie jest taki naj: najszybszy, najsilniejszy. Ale gdybyś miał wybrać jedną postać z rodziny, z którą mógłbyś się utożsamić, to kto by to był? Pompik, Polinka, Mama, Tata?

Może Cię zaskoczę, ale wydaje mi się, że ja podzieliłem swoją osobowość na wszystkie postaci. Pompik dostał ode mnie ciekawość, zdolność fascynowania się nawet detalami, bardziej banalnymi rzeczami. Polinka dostała ode mnie słomiany zapał. On jest czasami słomiany, ale czasem nie. Wydaje mi się, że to ważna cecha, żeby samemu się zmobilizować do zrobienia czegoś, nawet jeśli w efekcie nie wyjdzie nam za dobrze. Dzięki Polince wiem, że nawet nieudane akcje są warte podjęcia, bo potem możemy ocenić, co wyszło, co nie.

Pomruk dostał mój apetyt. Nie będę tego krył. Natomiast Porada to jest taka mama, taki rodzic, którym bardzo chciałbym być dla moich dzieci: ostoją spokoju, osobą, do której zawsze mogą przyjść ze swoim problemem. I nawet jeśli ten rodzic nie ma prostej recepty, bo niektóre problemy nie rozwiązują się od samego przytulenia, to właśnie ten rodzic zawsze wysłucha, zawsze przytuli, zawsze będzie. Ta mama jest otwarta na problemy maluchów. Czyli te postaci mają w sobie cechy, które sam mam, albo chciałbym mieć. To jestem ja.

Czyli jesteś całą rodziną. Sama zastanawiałam się poważnie nad tym pytaniem i zdecydowanie jestem Polinką. Odkryłam siebie w tej dziewczynie, zwłaszcza że jestem młodszą siostrą. Dlatego też bardzo ją lubię. Bez Pompika Polinka nie byłaby ani taka ciekawska, ani taka szczęśliwa, ani nie odkryłaby bardzo wielu rzeczy, bo to on ją kieruje na te spokojniejsze naukowe tory. Ta rodzina bardzo pięknie się uzupełnia. Każdy może znaleźć siebie w tej rodzinie, wszyscy są ważni.

Na koniec jeszcze jedna kwestia. Twoim znakiem rozpoznawczym jest pisanie dla dzieci prostym, pięknym, ciekawym językiem o przygodach zwierząt i przemycanie prawdziwych informacji o ich świecie. Czy zdarzyło Ci się, choćby w serii o Pompiku, pokazać trochę fikcji? Bo kiedy czyta to dziecko, byłoby fajnie, gdyby wiedziało, co jest prawdą, a co nie.

Pewnie że tak. W moich książkach staram się, żeby zwierzęta, które występują na ich kartach, zachowywały się tak jak zwierzęta w naturze, a więc nie wymyślam wilków wegetarian, czy nie każę wiewiórkom budować norek w ziemi, tylko dlatego, że fabuła by tego wymagała. Staram się weryfikować zachowania i środowiska, w których zwierzęta występują, żeby nie było przekłamań. Czasem pozwalam sobie na przypisywanie zwierzętom charakteru, czego w naturze nie dostrzegamy. To jest czysto ludzka cecha.

Największe przekłamanie, do którego się przyznaję, to zachowania Pomruka. Ponieważ samce żubra w naturze wcale nie są takimi opiekuńczymi tatusiami, mało się interesują swoimi rodzinami poza krótkim okresem godowym. Samce nie zachowują się tak, jak ja bym chiał się zachowywać wobec swoich dzieci. Dlatego pozwoliłem sobie tego Pomruka przemodelować na modłę ludzką. Zapytasz pewnie, co żubry dorosłe robią w naturze.

Jedzą?

Oczywiście, że jedzą, ale też tworzą takie kolesiowskie gangi, które wędrują po puszczy i poza nią i mają wszystko w nosie. Rodzina, dzieci to ostatnia rzecz, o której myślą. Zajmują się wyszukiwaniem smakołyków, odpoczynkiem. Jak to teraz opowiadam, to zdaję sobie sprawę, że część ludzkich ojców też tak się zachowuje, ale nie jest to zachowanie, które chciałbym w jakikolwiek sposób promować. Dlatego przepraszam, że ten Pomruk nie jest zgodny z kanonem biologicznym i ten behawior żubrzy jest przekłamany. Ufam, że robię to w dobrej wierze i że przynosi to dobry skutek, kiedy tatusiowie czytają historie o Pomruku, który jest taki oddalony, ale uczestniczy w życiu rodziny, i że to pomaga również budować więzi wśród rodzin czytelniczych.

Poza tym bardzo duży wysiłek wkładam w to, żeby zwierzaki zachowywały się tak jak prawdziwe zwierzęta, bo, jak pamiętasz, sam się na to wkurzałem. Na przykład na to, że borsuk wstawia nowe drzwi z zamkiem do swojej nory. Dowolna książka o zwierzętach, która opowiada o znanych nam naukowcom gatunkach, potrafi zawierać masę bzdur, przekłamań, czasem szkodliwych wręcz przesądów. Tutaj na myśl przychodzą mi całkiem niedawno wydawane książki o wilkach, które powielają mit wilka jako brutalnego, agresywnego zwierza. Chciałbym zerwać z takim podejściem, bo zwierzęta są fascynujące takie, jakie są. Nie musimy im na siłę wymyślać cech, kultywując te XIX-wieczne przesądy.

Czyli twoja misja jest bardzo wyraźna. Bardzo dziękuję Ci za dzisiejszą rozmowę. Przyznaję, że była fascynująca. Wiedziałam, że taka będzie, bo czytając twoje książki, widać za nimi wspaniałego człowieka. Mam nadzieję, że Pompik i Polinka pojawią się już niedługo jako maskotki, nie będą rozdzielonym rodzeństwem. I że ta seria Odkrycia będzie się rozrastać.

Na koniec jeszcze jedno pytanie: czy zdradzisz, jakie będą kolejne tytuły w najnowszej serii?

Nie wiem, czy powinienem, bo nauczyłem się, że kiedy autor zdradza, co będzie robił, to to przez lata nie może się ukazać. Wiele lat temu ktoś mnie zapytał: „Jaki będzie pana następny komiks?, i ja wtedy powiedziałem, że mam pomysł na historię o nietoperzach, że komiks będzie świetny, będzie miał tytuł Echo i będzie o tym, co by było, gdyby wśród zwierząt byli superbohaterowie. I wyobraź sobie, że w tym roku minie 6 lat, odkąd zapowiedziałem ten komiks, i ja go cały czas nie mogę narysować.

Mogę tylko powiedzieć, że wstępnie już opracowałem listę tematów, którymi Pompik mógłby się zająć. Są to takie tematy, które i tak interesują naszych 6-, 8-, 9-latków, kiedy rozglądają się dookoła i są bardziej ciekawscy niż przeciętne dziecko ze smartfonem. I tu mam prośbę, Aniu, do Ciebie i naszych widzów, żeby sobie dopowiedzieli, o co jeszcze pytają dzieciaki w tym wieku i to na 100% znajdzie się w kolejnych zeszytach opowieści z serii Żubr Pompik Odkrycia.

A jaka jest twoja ulubiona pora roku?

Jesień.

Moja też – dobra odpowiedź. Bardzo serdecznie Ci dziękuję, to była wspaniała rozmowa.

Było mi bardzo miło, dziękuję, że mnie zaprosiłaś i zawsze jestem do usług.

Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem i przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić. Zostawiam link afiliacyjny do Ceneo i tabelkę z cenami w różnych księgarniach na BuyBox. Mam nadzieję, że skorzystacie. 

Dołącz do grupy Aktywne Czytanie na FB – książki dla dzieci i młodzieży

grupa aktywne czytanie ksiazki dla dzieci