„Zajadamy bez mamy” to bardzo konkretna opowieść o 5-letniej Lenie, która nie lubi jeść samodzielnie, ani nawet siedzieć przy stole do końca posiłku.
Bardzo jej natomiast odpowiada sytuacja, gdy karmi ją starszy brat Grześ, bo przecież jedzenie bywa męczące. To wiosłowanie łyżką z zupą! Uufff! Nie ma też nic przeciwko temu, by tatuś ganiał za nią po pokoju z jedzeniem.
Tak się zastanawiam, czy ktoś rozpoznaje w tym początku opowieści własne dziecko? Albo może nawet bardziej siebie – tego zatroskanego rodzica, który woli biegać z łyżką za dzieckiem, niż pozwolić, by głodowało? A może coś takiego lubi robi np. babcia, choć my się sprzeciwiamy?
Zajadamy czy nie?
W tej książce jest postawiony problem i podane rozwiązanie. Dziewczynka ma 5 lat, zatem nie mówimy maluchu, który nie do końca jeszcze ogarnia samodzielne jedzenie.
Pewnego dnia rodzice wyjaśniają Lenie, że od dzisiaj obowiązują nowe zasady. Nie ma karmienia, nie ma wstawania od stołu. Jeśli dziewczynka przerwie posiłek i odejdzie, będzie to dla reszty sygnał, że jest najedzona.
Brzmi stanowczo i właśnie takie jest, choć od razu uspokajam zaniepokojonych tym, jakież to jest konkretne (żeby nie powiedzieć bezduszne).
Kto zna pierwszą część z tej serii, czyli Zasypiamy bez mamy >>, ten wie, że to książki napisane bardzo ciepłym, przyjaznym, bezpiecznym dla dziecka językiem.
Zajadamy na nowych zasadach
Lena dostaje od rodziców informację o tym, co się wydarzy, gdy odejdzie od stołu. Wie, że nie będzie jedzenia aż do następnego posiłku. Oczywiście nie wytrzymuje i za pierwszym razem biegnie się bawić, nie zaważając na mamę przypominającą o nowych ustaleniach.
Jakież jest zdziwienie Leny, gdy po skończonej zabawie przychodzi do stołu, żeby dokończyć zupę. Jest głodna.
Zauważcie, że dziewczynka znała zasady i doskonale je rozumiała, a mimo wszystko wstała od stołu. Dlaczego? Bo nie wierzyła, że te nowe zasady są na serio.
Zajadamy czy się ganiamy?
I tu trochę brakuje mi choćby wzmianki o tym, że to rodzice ponoszą odpowiedzialność za to niedowierzanie. Skoro przez 5 lat uczyli, że jedzenie to karmienie i ganianie za dzieckiem z kromką chleba, nie ma się co dziwić, że Lena nie wierzy w nowe zasady.
Choć może autorka zamiast o tym pisać, wolała pokazać te złe nawyki na jednej z pierwszych stron, jak to kiedyś wyglądało.
Jednak znowu, nie martwimy się o emocje dziewczynki, bo są bardzo dobrze zaopiekowanie. Mam widzi, że Lena jest zagniewana i rozczarowana, otacza dziewczynkę opieką i spokojnie, ciepło rozmawiają o tym odchodzeniu od stołu „na głodnego”.
Zajadamy, bo ugotowaliśmy
Potem Lena z radością szykuje z tatą pizzę na kolację i kolejny posiłek przebiega zgodnie z nowymi zasadami. Dziewczynka już rozumie, że nie do końca opłaca się odchodzenie od stołu jeśli czuje wciąż głód w żołądku. Zabawki poczekają, a – jak się okazuje – jedzenie na stole nie będzie zalegało wiecznie.
Podpowiedzi dla rodziców
Na końcu książki są jeszcze opisane informacje dla rodziców, uważam, że bardzo przydatne, bo proste i konkretne. W ogóle cała ta historia jest oczywiście zmierzonym uproszczeniem. Nauka czytania sygnałów ciała, własnego głodu lub nasycenia, komunikacji związanej z jedzeniem, wszystko trwa dłużej niż jeden dzień. Zwłaszcza po pięciu latach utrwalania innych zachowań.
To jednak świetny początek do rozmów z dziećmi i dobrych nawykach żywieniowych. Zrozumienie tej nowej sytuacji jest tu najważniejsze.
Przypominam, że nie mówimy o maluchach i metodzie BLW, tylko nieco starszych dzieciach. Uważam, że są świetna ściąga dla wszystkich dorosłych, którzy mają problem z utrzymaniem dziecka przy stole na czas posiłku. I własnymi pomysłami typu: placyk zabaw za placek z jabłkiem.
Dziecko nie chce jeść. Neofobia żywieniowa, czy taki etap rozwoju? >>
Są tu też uwzględnione elementy rozwojowe takie jak potrzeba ruchu, jednak w przypadku kilkulatka wymaganie siedzenia przez kilka minut nie jest ponad siły. Zresztą słusznie też napisano, że tę potrzebę można rozładować, np. prosząc o przyniesienie czegoś z kuchni czy nakrywanie do stołu.
Dlaczego dziecko nie usiedzi spokojnie przy stole? >>
Zajadamy rodzinnie
Zgadzam się z tym, że posiłki to świetny rodzinny czas, który można wykorzystać do rozmowy i budowania relacji. Pod warunkiem oczywiście, że nie ma włączonych ekranów, które kradną całą uwagę domowników.
Jasne, że to może się wydawać niektórym dzieciom nudne, jednak skupienie na jedzeniu jest ważną umiejętnością, z którą Lena miała problemy. Przez to też nie potrafiła określić, czy jest już najedzona. To znaczy nie miała potrzeby być najedzona, skoro wiedziała, że na każde skinienie ktoś przybiegnie ze smacznym kąskiem.
Trzy pytania do zadania codziennie przy kolacji >>
Sporo jest tu też o konsekwencji w zmienianiu nawyków, co nie dotyczy wyłącznie dziecka, ale pozostałych domowników jak najbardziej też. Komunikacyjnie też wiele jest do przerobienia, bo podanie jak Lena, wiele dzieci niekoniecznie musi od razu rozumieć reguły, a co za tym idzie – konsekwencje pewnych wyborów (wstaję od stołu).
Zmiana nawyków żywieniowych
Bardzo zachęcam do przeczytania na początku najpierw tych wskazówek, zrobienia pewnego rachunku sumienia (Skąd złe nawyki żywieniowe u mojego dziecka?), a potem wspólnej pracy nad zmianą. Tu pomysł ze wspólnym gotowaniem, jak najbardziej strzał w dziesiątkę.
W tej serii podoba mi się konkret przekazany w bardzo ciepły sposób i ilustracje Judi Abbot. Są spokojne, skupione na omawianym temacie, pokazujące emocje dzieci i dorosłych. W dodatku podobnie jak w przypadku części o zasypianiu, w akcję „naprawczą” zaangażowana jest cała rodzina.
Nie jest idealnie w tej rodzinie, ale prawdziwie, dlatego pewnie część pierwsza jest tak często polecana przez rodziców w grupie Aktywne Czytanie na FB. Mam nadzieję, że z drugą będzie podobnie.
Zajadamy bez mamy
Autorka Clara Mas Bassas
Ilustracje Judi Abbot
Wydawnictwo Debit
Wiek czytelników 3-6 lat.
Okładka twarda, kartki miękkie.
Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy z wydawnictwem i przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić. Zostawiam link afiliacyjny do Ceneo i tabelkę z cenami w różnych księgarniach na BuyBox. Mam nadzieję, że skorzystacie.