Bibi i Bąbel „Na tropie Zmorka” i „U lekarza” RECENZJA książki

Fantastyczna seria z bliźniakami w roli głównej. Nowa propozycja wydawnictwa Wilga, autorstwa Agaty Komosy-Styczeń pod patronatem Aktywnego Czytania.

Komu przydadzą się te książki? Dzieciom, które mierzą się z konkretnymi lękami, ale chcą do nich podejść lekko i zabawnie. Trochę komiksowo, trochę detektywistycznie, z pewnością z otwartą głową i chęcią zerknięcia, jak z trudnymi sprawami radzą sobie Bibi i Bąbel.

u lekarza bibi i babel na tropie zmorka.jpg3

Jeśli masz w domu dziecko, któremu chcesz pomóc pokonać różne lęki, to jest wspaniała historia. Poza tym każda przygoda jest też po prostu polowaniem na Zmorka, który potrafi się przed dziećmi świetnie chować. I to na każdej rozkładwóce.

Wszystko okraszone jest komentarzem psycholożki skierowanym do rodziców. Dodatkowo jeszcze dla dzieci są karty ze zmorkowymi zadaniami.

Podejmujemy ważne tematy np. lęk przed lekarzem, potworami w nocy, czyli ogólnie strach. Czy stroi z tym Zmorek?

Bibi i Bąbel na tropie Zmorka. Nocne strachy

Zacznę od tej części z bardzo prywatnego powodu. Tu akcja toczy się w Noc Świętojańską, a tak się składa, że to noc moich urodzin. 🙂

Tata opowiada dzieciom przy ognisku legendy dolnośląskie związane z samym przesileniem, ale też inne historie.

Pewnie, że są w nich strachy, co oczywiście działa na wyobraźnię dzieci. Dlatego, kiedy w nocy słyszą jakieś hałasy, od razu wyobrażają sobie czarne scenariusze.

Choć też wykazują się odwagą i postanawiają sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje za oknem czy na dole w domu. Oczywiście, że strach ma wielkie oczy, a wszystkie odgłosy da się racjonalnie wytłumaczyć. Ale co się bliźniaki przy okazji najadły strachu, to ich.

Na szczęście Bibi i Bąbel mają fantastycznych rodziców, którzy nie są idealni, za to bardzo rozmowni. Wyjaśniają dzieciom, jak to jest z tym całym lękiem przed nieznanym. Pewnie, że w ciemności najłatwiej sobie wyobrażać niestworzone rzeczy.

Polubimy Zmorka?

Nie mogę przejść obojętnie obok kilku wyróżników, które sprawiają, że seria jest oryginalna i jeszcze bardziej wciągająca.

Oprawa graficzna trochę mi się kojarzy z Lassem i Mają, więc jeśli masz w domu fana tych klimatów, poznaj go z Bibi i Bąblem.

Mnóstwo fantastycznych rysunków, wyjaśnień i dodatkowych informacji związanych z konkretnym tematem. Kasia Kołodziej okrasiła książkę wspaniałym ilustracjami, dzięki którym naprawdę sporo dzieje się w środku.

Do tego Dolny Śląsk i bardzo konkretne informacje jako tło, czy może po prostu miejsce zamieszkania bliźniaków. Padają tu prawdziwe nazwy miejscowości, zabytków, co mnie bardzo cieszy, bo przecież to moje rodzinne strony.

Rodzice maluchów też są nietuzinkowi. Tata jest historykiem i kustoszem w Twierdzy Kłodzkiej. Dzięki temu zna tajemnicze historie o Frankensteinie z Ząbkowic Śląskich, o księżnej Daisy czy Złotym pociągu.

Zawsze zachęca dzieci do sprawdzania źródeł, szukania wiedzy, nie podaje jej na tacy.

Współcześnie i ciekawie

Mama pracuje jako instruktorka jazdy narciarskiej i strażaczka. Ha! Ona z kolei często mówi o zasadach bezpieczeństwa w różnych sytuacjach.

Na końcu tej części mamy jeszcze ekstra dodatek, czyli Legendę o Liczyrzepie, jednym z moich ulubionych duchów gór. Więc nie tylko ogarniamy temat emocji, ale też poznajemy kulturę konkretnego regionu.

I obchody Nocy Kupały, jakie to jest świetne. Na rynku jest mnóstwo książek o obchodach religijnych świąt, a niewiele choćby zahaczających o świeckie, wspaniałe tradycje. Czuć, że jesteśmy tu blisko natury, którą szanujemy i podziwiamy. Nawet kiełbaski do smażenia w ognisku są wege… ku rozczarowaniu rodzinnego czworonoga Cykora. 😉

Sprawdź cenę przez Ceneo

Bibi i Bąbel na tropie Zmorka. U lekarza

W tej części bliźniaki się pochorowały, a rodzice mając tak nietypowe zawody, nie mogą wziąć akurat wolnego. Wzywają na pomoc babcię i dziadka.

Seniorzy od progu zrzucają winę za chorobę na rodziców, którzy przecież „za dużo wypuszczają dzieci na podwórko”.

Jednak nie myśl, że będzie to historia naszpikowana stereotypami, bo bliźniaki, a tym bardziej ich rodzice, doskonale zdają sobie sprawę z tego, ile dobrego niesie przebywanie na powietrzu.

Jednak nie ma rady, trzeba się wybrać do lekarza. I tu do akcji wkracza lęk, bo bliźniaki nakręcają się nawzajem i stresują.

A co jeśli tam czeka ich trepanacja czaszki? A co jeśli to będzie doktor Frankenstein? Wspomniałam wyżej, że nie jest to typowa książka-plasterek, ale zabawna historia opisująca prawdziwe przeżycia dzieci.

A gdzie ten Zmorek?

Już wiadomo, że ten mały włochaty stworek pojawia się tam, gdzie lęk. Boimy się tego, czego nie znamy. Dlatego właśnie dzieci postanawiają szukać Zmorka w przychodni. Prowadzą śledztwo od poczekalni, przez gabinet lekarski, aż po rozmowę z pediatrą.

Autorka bardzo przyłożyła się do pokazania czytelnikom, że faktycznie może nas stresować i przerażać, to czego nie znamy. Choćby trudne słowa, które są w książce podkreślone i często objaśnione. Ale też wygląd samego gabinetu lekarskiego czy niektórych rzeczy w nim.

Bo na przykład, czy ten papier jest po to, by zatrzeć ślady krwi? A rękawiczki do tego, by nie zostawiać odcisków palców? Tak, myślę, że Bibi i Bąbel naczytali się za dużo kryminałów, może nawet horrorów.

Lekarka na szczęście ma poczucie humoru i spokojnie wyjaśnia wszystko dzieciakom. Nie tylko, do czego służą poszczególne przedmioty, ale rozmawiają również o chorobach. Z kolei dzieci dzielą się z nią wiedzą o Zmroku, którego w przychodni (jak się okazuje) wcale nie ma.

To co, czytamy?

Sprawdź cenę przez Ceneo