Błękitny Koliber. Fantastyczna Siódemka

„Błękitny Koliber. Fantastyczna Siódemka” to świetna książka w stylu: co po Harrym Potterze? Zwłaszcza początek opowieści przypomina historię rodem z Hogwartu.

Komu spodoba się Błękitny Koliber? Oczywiście, miłośnikom fantastycznych, wyimaginowanych światów, ale też świetnie sprawdzi się, jako poruszająca watek przyjaźni.

Poznajemy całkiem sporą ekipę, bo aż siódemkę, choć wszystko zaczyna się od jedynaczki, Natalki.

Do jej domu zupełnie niespodziewanie przybywa pewnego dnia błękitny koliber. A co jej przynosi? Zaproszenie do niezwykłej Akademii. Brzmi znajomo? Zdecydowanie. 🙂

Dla Natalki nie do końca jest jasne, dlaczego dostała to zaproszenie, nie do końca też wie, jak to się stało, że rodzice się zgodzili. I nie do końca rozumie, jakim cudem to wszystko zajęło zaledwie tydzień.

blekitny-koliber-fantastyczna-siodemka-recenzja-ksiazki-dla-dzieci i mlodziezy 33

Jak to się zaczęło?

Zastajemy ją i towarzyszymy w podróży do Akademii. Żeby tam dotrzeć, trzeba się przeprawić statkiem przez Wewnętrzne Morze. Właśnie na statku dziewczynka poznaje nowych przyjaciół i zdobywa wiele informacji o miejscu, w którym będzie się uczyć.

Większość dzieci w tej Akademii pochodzi z rodzin świata Ereditei, jednak Natalka jest wyjątkiem. Okazuje się, że raz na trzy lata „zwykłe” dziecko dostaje zaproszenie od kolibra. Dlatego to dziecko nazywane jest w szkole Niebieskim Kolibrem.

W trakcie długiej podróży statkiem zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Prowadzona tajemniczymi wskazówkami dziewczynka, niechcący podsłuchuje niepokojącą rozmowę. Chodzi o akcję, która ma być przygotowywana przez kolejne cztery miesiące i bardzo zaszkodzić Akademii. Kto za tym stoi?

W samej szkole na początku uczniowie zostają podzieleni na kolory, czyli „klasy”, którym przyporządkowane są odpowiednie czynności. Na przykład, kolor niebieski to Obóz Opiekunów Zwierząt, a kolor czerwony to Obóz Rycerzy. Z kolei zielony to Obóz Uzdrowicieli.

W tej historii znalazłam też odpowiednik Hagrida, którym jest Rodney, konserwator w Akademii. Zaprzyjaźnia się z Natalką i często z nią rozmawia.

Błękitny Koliber w szkole

Zaczynają się też lekcje, rok szkolny się rozkręca, ale nie możemy zapomnieć o zagadce, która miała swój początek jeszcze na statku.

Natalka opowiada w końcu przyjaciołom o tajemniczym kluczyku w kształcie kolibra i wiadomościach napisanych na karteczkach. To właśnie one doprowadziły do miejsca, w którym podsłuchała tajemniczą rozmowę.

W czwartej wiadomości Natalka odnajduje polecenie: „Teraz szukaj wielkich nóg i wielkich rąk, zbuduj drużynę, która ma wielkie serce„. Tak powstaje Fantastyczna Siódemka.

Więcej już nie zdradzę, ale mam nadzieję, że udało się nakreślić świat, w którym poruszamy się w tej książce. Teraz przyjaciele muszą rozwikłać zagadkę, a może nawet ujawnić spisek?

Co podoba mi się w tej historii?

Doceniam, że książka jest lekko napisana. Sam autor mówi o tym, że pisał, by ucieszyć czytelników, a nie zapędzić w mroczne, trudne światy. Takich współczesnym młodym nie brakuje.

Z tymi wymyślonymi światami zawsze jest takie zagrożenie, że autor przeładuje tekst nazwami, regułami, postaciami, opisami. To może być trudne do ogarnięcia dla młodego czytelnika, zwłaszcza gdy akcja toczy się wartko. Tutaj wszystko jest wyważone i czytelne.

Bardzo podobają mi się również relacje między rówieśnikami. Przemiana Natalki, jej odwaga, ale także chęć współpracy i otwartość na to, co inni mają do powiedzenia. Popełniają błędy, spierają się, wyciągają wnioski.

Jest też „czarny charakter”, który zawsze się trafia w grupie rówieśniczej.

Siódemka wspiera się, dlatego są w stanie szukać kolejnych tropów i radzić sobie z przeciwnościami.

Bardzo ciekawy jest również pomysł, który gdzieś tylko mignął na samym początku książki. O tym, że świat fantastyczny i świat rzeczywisty mogą się przenikać, mogą nawet stać się jednością. To daje dużo do myślenia i otwiera pole dla wyobraźni.

Zaskoczyło mnie także zakończenie, a to bardzo lubię w książkach dla młodszej młodzieży.

To co, czytamy? 🙂