Nie wiem, czy pamiętacie Manię i Tynia z książki wydanej przez Jupi jo! w zeszłym roku. Ja doskonale pamiętam, bo dzieciaki skradły serca małych czytelników, a okienkowe Boże Narodzenie z Manią i Tyniem – wtedy świąteczna nowość – rozeszło się jak świeże bułeczki.
Teraz mamy drugą część opowieści o tym uroczym rodzeństwie. To Góralskie święta z Manią i Tyniem pod patronatem bloga Aktywne Czytanie.
Święta w górach
Tym razem oprócz okienek w książce są też ruchome elementy, a nasi bohaterowie są nieco starsi. To świetny pomysł, bo przecież dzieci, którym spodobały się przygody Mani i Tynia w zeszłym roku, dzisiaj też są już starsze. Z tego powodu w Góralskich świętach z Manią i Tyniem jest trochę więcej tekstu.
To też nieco inna świąteczna propozycja, bo cała rodzina wybiera się na Boże Narodzenie w góry. Mania i Tynio spędzają więc ten czas z rodzicami, ukochanym pieskiem, ale też babcią, dziadkiem i resztą rodziny. To taki świeży, trochę inny pomysł, by pokazać dzieciom, jak można celebrować ten świąteczny czas.
Autorka pomyślała o detalach z prawdziwego życia, bo dzieci wybierają się do konkretnych miejscowości. Spędzają czas w miejscowościach Małe Ciche i Zakopane, wynajęli noclegi w Harnasiówce i to jest ich baza wypadowa do górskich atrakcji.
A tych naprawdę nie brakuje. Dzieci wjeżdżają na Gubałówkę, jest też wieczorny kulig i oczywiście ognisko. Jest zwiedzanie, kupowanie prezentów i poznawanie góralskiej kultury. Dzieci bardzo się dziwią niektórym wyrażeniom – co to jest na przykład ta „baca”?
Okazuje się też, że Małe Ciche nie jest wcale takie małe. Nie jest także ciche, bo roi się tam od zwiedzających.
Dzieciaki przeżywają również spotkanie z niedźwiedziem. To chwila grozy, ale rodzice szybko wyjaśniają im, że w Zakopanem ludzie przebrani za niedźwiedzie polarne pozują do zdjęć, bo to taka tradycja.
Świąteczne tradycje w góralskim wydaniu
Bardzo podoba mi się ta luźna, zimowa, śnieżna atmosfera i aktywne spędzanie bożonarodzeniowego czasu. Pod jednym z okienek mali czytelnicy odkryją np. szczyty Tatr: Śpiącego Rycerza, Kasprowy Wierch, Świnicę itd.
Przychodzi też czas na wigilijny wieczór, który Mania z Tyniem spędzają oczywiście w rodzinnej atmosferze. Jest uroczysta kolacja, a potem – dla zainteresowanych – pasterka.
Na każdej stronie książki Góralskie święta z Manią i Tyniem i przy każdej aktywności dzieci poznają konkretne informacje. Dowiadują się, skąd pochodzi nazwa pasterki albo jaka jest legenda śpiącego rycerza.
Inne, ale wspaniałe
To wszystko dzieje się jakby przy okazji, bo najważniejsze jest wspólne spędzanie czasu i kolejne pomysły na zimowe aktywności. Boże Narodzenie w górach kończy się jazdą na nartach w świąteczny poranek.
Początkowo dzieci były nastawione do tego nowego pomysłu na spędzanie Świąt odrobinę sceptycznie. Ostatecznie jednak przyznają mamie rację: „To były wspaniałe święta. Inne, ale wspaniałe – powiedział Tynio. Święta są tam, gdzie są nasi bliscy – dodał dziadek z uśmiechem.”
I ja się z nim całkowicie zgadzam. Wesołych Świąt!
Góralskie święta z Manią i Tyniem
Autroka Magdalena Młodnicka
Ilustracje Agnieszka Matz
Wiek czytelników: 3-6 lat
Wydawnictwo Jupi jo!
Książka kartonowa z okienkami i ruchomymi elementami.
Zdjęcia bez filtrów.
Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.