Czy wiecie, że istnieje pięć języków miłości, którymi możemy okazywać dzieciom to uczucie? Gary Chapman opisuje je w swoich książkach i przybliża informacje o tym, jak jeszcze lepiej budować relacje rodzinne.
W jakim języku powiesz: „kocham cię”?
Warto obserwować swoje dziecko, bo w ten sposób możemy odkryć, jaki język jest mu najbliższy. Albo jeszcze lepiej – można zacząć od siebie i zastanowić się, co dla nas jest najważniejsze. Wartościowy czas, dotyk, podarunki, afirmujące słowa czy może służenie pomocą? Potraficie tak z marszu odpowiedzieć na to pytanie?
Autor tej teorii podpowiada, że każdy człowiek ma swój jeden podstawowy język miłości. Nie oznacza to jednak, że wszystkie inne nie mają znaczenia! Dzieci do czwartego roku życia najczęściej potrzebują wszystkich sposobów okazywania miłości. W miarę upływu czasu klarują się pewne preferencje.
Jedne dzieci będą przepadały za buziakami, łaskotkami i przytulasami. Inne z kolei będą wolały usłyszeć, że są kochane, i powiedzieć, jak się czują. Dokładnie tak samo jest zresztą z ludźmi dorosłymi.
Maks i jego rozpędzone urodziny
Zagraj ze mną. Wartościowy czas to chyba pierwsza książka dla dzieci, jaka wpadła mi w ręce, opowiadająca właśnie o tych pięciu dziecięcych językach miłości. Napisała ją Katarzyna Mikulska, zilustrowała Magdalena Skowyra, a wydało Wydawnictwo Wielokropki.
W związku z tym, że tych języków jest pięć, szykuje się nam cała seria. Pierwsza książka opowiada właśnie o wartościowym czasie. Są to książki w duchu Montessori. Mamy tutaj realne sytuacje, które mogą się zdarzyć w domu każdego z nas.
Głównym bohaterem jest Maks szykujący się do piątych urodzin. Maks ma siostrę bliźniaczkę Lusię, starszego brata Antka, mamę i tatę. W wieczór przed urodzinami chłopiec zastanawia się, jak spędzą to święto. Wyobraża sobie, co będą wspólnie jako rodzina robić, i nie może się doczekać tego dnia.
Obchody są huczne już od samego rana. Rodzice składają życzenia, są podarunki, jest głośne „Sto lat!”.
Tata szykuje przepyszne naleśniki na śniadanie i cała rodzina zasiada do stołu. W tym właśnie momencie do mamy dzwoni telefon. Okazuje się, że w pracy jest jakaś awaria, i mama musi się zbierać.
Dzień nabiera rozpędu, czas biegnie coraz szybciej, a Maks ma poczucie, że czegoś mu brakuje w tym urodzinowym dniu. Niby wszystko jest dobrze: dzieci mają przyjęcie urodzinowe i tort z ulubionymi motywami, wszyscy się świetnie bawią… Ale cały czas jest jakoś tak w biegu.
Bądźmy razem, a nie obok siebie
Żeby przygotować przyjęcie urodzinowe, Maks pojechał z tatą na zakupy. Tyle że w sklepie też nie było do końca tak jak zwykle. Bardzo się spieszyli, żeby wszystko przygotować na przyjście gości, a Maks lubi te momenty, kiedy rodzina jest razem i nie musi się spieszyć.
Lubi, gdy rodzice okazują zainteresowanie jego przemyśleniami, rozmawiają, przytulają go… Nie ma wątpliwości – językiem miłości Maksa jest wspólny czas. I to taki wartościowy czas, bo wiadomo, że czasami możemy być w jednym pomieszczeniu i jednocześnie kompletnie ze sobą nie być. Przesiadujemy z nosami w telefonie lub mamy głowę pochłoniętą różnymi sprawami. W języku miłości natomiast chodzi o to, żeby ten czas był taki naprawdę wspólny.
Bardzo jasnym punktem dnia urodzin Maksa jest granie z dziadkiem w planszówki. Swoją drogą, Maks ma z dziadkiem pewną nić porozumienia – chyba obaj nadają na tych samych falach, jeśli chodzi o język miłości.
Zagrajmy te urodziny jeszcze raz!
Wieczorem mama rozmawia z Maksem i pyta, jak minął mu dzień. Chłopiec szczerze odpowiada, że było trochę fajnie, a trochę jednak nie. Maksowi podobało się wspólne granie i samo przyjęcie urodzinowe też, ale brakowało mu spokoju, tego, żeby rodzice mieli czas wspólnie z nim poświętować.
Chłopiec ma bardzo mądrych rodziców, którzy szybko wyciągają wnioski z tego, o czym rozmawiają z dzieckiem. Przede wszystkim go słuchają. Następnego dnia mają dla Maksa niespodziankę. To wypad na basen tylko we trójkę: mama, tata i synek. Rozumieją, że to jest właśnie najwspanialszym prezentem dla ich dziecka, a nie klocki czy najpyszniejsze nawet ciacho.
I tu właśnie można wykorzystać bilety na „coś” (sami wymyślacie na co) dołączone do książki. Taki mały dodatek, a jak fajnie uzupełnia treść i pomaga „wynieść” je z książki do prawdziwego życia. Cztery takie zaproszenia dołączone są do książki.
Wszyscy mówią „kocham cię” (tylko każdy inaczej)
Zagraj ze mną. Wartościowy czas to bardzo mądra książka. Widać, że każde zdanie jest wyważone, napisane z rozmysłem. Nazwałabym tę publikację edukacyjną. Nie chodzi tutaj o moralizowanie, ale jestem pewna, że rodzice po przeczytaniu tej książki z większą uwagą będą obserwować swoje dzieci i zastanawiać się, jakimi językami miłości mówi ich cała rodzina.
W samej treści można znaleźć mnóstwo podkreślonych fragmentów. Rodzice okazują w nich dzieciom miłość na bardzo różne sposoby: dobrym słowem, przytulaniem, dotykiem, słuchaniem… Prezentami oczywiście też czy przygotowaniem ulubionych naleśników, co w języku miłości jest określone jako służenie pomocą.
Ponadto w Zagraj ze mną znajdziemy przygotowany przez psycholożkę bardzo fajny opis, który wyjaśni rodzicom całą koncepcję pięciu języków miłości.
Jest też obrazek, dzięki któremu można zapytać dziecko, jaki język miłości preferuje. Maluch nie musi nawet umieć czytać – może pokazać palcem, co by go najbardziej ucieszyło.
Urzekają mnie też dodatkowe informacje, które autorka tylko przemyciła, bez szczególnego wnikania i rozwijania tematu. Zerknijcie na nogi Antka, nie każdy od razu zauważy, że chłopiec ma ortezę. Wiecie dlaczego? Bo to go nie definiuje i w tym wypadku tez nie ma znaczenia, jakim językiem miłości mówi chłopiec. Jednocześnie subtelnie pokazuje, że po prostu jesteśmy różni.
Tak samo, jak podobne, choć bardzo różne są nawet bliźnięta. Lusia uwielbia planety, kosmos, dlatego taki ma temat na torcie. Maksa fascynują zwierzęta i to tez da się zauważyć. Takich drobiazgów w całej książce jest całkiem sporo, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma tu przypadkowych treści. Wręcz przeciwnie.
I jeszcze ważna informacja od autorki. Jak już odnajdziemy język miłości naszego dziecka, nie warto się jedynie na nim koncentrować. Tak jak ze wszystkim, dobrze jest zachować umiar i okazywać miłość na różne sposoby.
Nie mogę się doczekać kolejnych części! Ciekawa też jestem, co myślicie o tej koncepcji i pierwszej takiej książce dla dzieci.
Zagraj ze mną
Autorka Katarzyna Mikulska
Ilustracje Magdalena Skowyra
Wydawnictwo Wielokropki
Okładka twarda, kartki miękkie.
Wiek czytelników: 3-6 lat
Zdjęcia bez filtrów.
Swoją opinię o książce mogłam wyrazić dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.