Gaja z Gajówki. Tom 3. Wakacyjna misja RECENZJA książki

Gaja jest nad morzem, a my razem z nią zachwycamy się wakacjami. Trzeci tom wspaniałej serii pod patronatem Aktywnego Czytania. Tym razem Wakacyjna misja.

Znacie poprzednie tomy?

A teraz nad morze!

To nie pierwszy raz, kiedy Gaja jest nad morzem, ale pierwszy raz latem. Zimowa wizyta na plaży to zupełnie nie to samo.

Dziewczynka odwiedza siostrę mamy i jej rodzinę, ale żeby tam się dostać, trzeba długo jechać pociągiem. Czy dopadnie ją nuda? Od czego są książki, które zdecydowanie umilają czas.

I tak zaczyna się przygoda, a rozwija w pełni już w pensjonacie „Prymulka” prowadzonym przez ciocię i wujka. Tak się składa, że nadarza się znakomita okazja, by Gaja włączyła się w pomaganie i „prowadzenie” pensjonatu. Dziewczynce to bardzo odpowiada.

Obserwuj Aktywne Czytanie na YouTube, nie przegapisz żadnej opowieści filmowej.

Misja się zaczyna

Nie wiem, czy pamiętacie, ale Gaja uczy się w edukacji domowej. Misją mamy w te wakacje jest przygotowanie się do kursu, bo chce być jeszcze lepszą nauczycielką dla córki.

Gaja wcale nie uważa, że mama potrzebuje dodatkowych umiejętności, ale mama już podjęła decyzję i wzięła dużo książek, żeby się do tego przygotować.

Tu się zatrzymam, bo ilustracje w książce warte są zatrzymania i dokładnego obejrzenia. Nawet tytuły książek zabranych przez mamę, spotkać można w każdej księgarni. Cóż za dbałość o detale, szacuneczek dla ilustratorki.

Misja mamy jest ważna, ale jednak wakacje są na pierwszym miejscu: cudowne morze i plażowanie.

Podoba mi się bardzo sposób, w jaki napisana jest całość i wiem, że dzieciom również przypadnie do gustu. Myślę, że to dlatego, że co kilka zdań możemy oglądać świat oczami dziecka. Choćby to, jak wygląda plaża, jak się zachowują ludzie, jaki w dotyku jest piasek pod stopami. Wiecie, takie chłonięcie świata wszystkimi zmysłami, tylko dzieci tak potrafią.

Kto jest w edukacji domowej, ten wie, jak wykorzystywać każdą drobną okazję do uczenia się różnych rzeczy. Tu żadna okazja nie została zmarnowana, a my razem z Gają dowiadujemy się ciekawostek o stworzeniach żyjących w Bałtyku.

Gaja jednak nie byłaby sobą, gdyby na teorii poprzestała, nie na tym zresztą polega zdobywanie wiedzy. To znaczy, nie powinno tylko na teorii się opierać.

Wspaniałe wakacje

Oczywiście, że wakacje nad Bałtykiem nie będą jedynie słoneczne. Pogoda bywa kapryśna. Czy wtedy Gaja się nudzi? Ależ skąd, no może przez chwilkę. Gdy jednak ciocia angażuje ją jako wege- ekspertkę do pomocy w kuchni, nuda pryska jak bańka mydlana. My przy okazji dostajemy przepis na przepyszny i zdrowy koktajl. Jutro go zrobię!

Dowiadujemy się też, czym zajmuje się organizacja WWF i kim jest wolontariusz. W ogóle to kolejna wspaniała rzecz w tej serii, dzieci poznają nowe słowa. Autorka zadbała o definicje i wyjaśnienia trafione w punkt.

Która misja się uda?

A skoro mama ma swoją wakacyjną misję, Gaja wymyśla własną i to więcej niż jedną. Jeden z pomysłów ma związek z Błękitnym Patrolem WWF, bo wrażliwa dziewczynka chce pomagać nadmorskim zwierzętom. Czy ten pomysł wypali?

Mam wrażenie, że z dnia na dzień wakacje Gai nabierają tempa, bo poznaje informacje o morskich zwierzętach, poznaje też inne dzieci, organizuje sprzątanie lasu w Trzcinkach. Wpada na coraz to nowe pomysły.

Przeżyć z dnia na dzień przybywa, podobnie jak nowych doświadczeń i znajomości. Podoba mi się tu wątek z Malwiną, nową koleżanką.

Na początku wcale nie zapowiadało się ciekawie, jednak Gaja postanowiła dać sobie szansę na poznanie Malwiny lepiej i to okazało się świetnym pomysłem. Czasem pierwsze wrażenie może być mylące, a z tej nowej znajomości powstaje Klub Ekolożek.

Jakie jeszcze przygody czekają na Gaję do końca lipca? Koniecznie przeczytajcie! Ja tylko powiem, że warto, bo smakowity koktajl nie jest jedynym przepisem, który czeka na nas w książce.

To co, czytamy?