Wiecie, co mi się najbardziej podoba w książce kucharskiej pt. Lukas i Lea w kuchni? W sumie kilka rzeczy, ale chyba najbardziej przepisy, które pokazują na zdjęciach, jak działać krok po kroku.

Czy można się nauczyć gotować, nie rozsypując mąki wszędzie? Jeśli zapytacie Lukasa i Leę, odpowiedzą: „Nie da się inaczej!”. 🙂

I całe szczęście, bo wspólny czas w kuchni to nie tylko pieczenie, ale dużo więcej.

Ta książka to świetna inspiracja dla małych kucharzy i kucharek, którzy lubią mieszać, próbować, smakować i uczyć się przy okazji. Nikt tu nie mówi językiem jak z programu kulinarnego dla dorosłych. Do tego jeszcze w zestawie z książką kucharską są miarki. Dzięki temu kolorowemu pomysłowi dzieci nie potrzebują wagi i mogą rozpocząć pieczenie, nawet jeśli nie potrafią jeszcze czytać ani rozpoznawać liczb. To się nazywa edukacja w duchu Montessori, świetny pomysł. 

Zobaczcie, jak dokładnie pokazuję i opowiadam o książce w zestawie z foremkami.

W kuchni jest ciekawie

Autorzy przygotowali kilkanaście przepisów na słodkości. A przy okazji akcji w kuchni, dzieci (czy tego chcą, czy nie) uczą się wielu ważnych rzeczy.
Dowiadują się, czym są miary kuchenne, po co myć ręce, jak zachować bezpieczeństwo przy gorących naczyniach i dlaczego warto próbować nowych smaków.

Mamy więc wstęp i wszystkie ważne informacje, a potem już zabieramy się za pieczenie. Każdy przepis zaczyna się zdjęciem gotowego wypieku. To bardzo mnie cieszy, bo nie mam wątpliwości, że zachęci dzieci do spróbowania sił.

Potem składniki i najważniejsze — każde działanie pokazane na osobnym zdjęciu, one są ponumerowane, no nie można się pomylić. W sumie tych zdjęć w książce jest aż 500. 

Do tego jeszcze sama forma książki, czyli skoroszyt. Nie trzeba się martwić, że coś się zachlapie i ubrudzi, to taka robocza książka, którą łatwo rozłożyć, zmieścić w nawet ciasnej kuchni i cieszyć się działaniem.

Razem w kuchni i przy stole

A wiecie, że czytanie przepisów i podążanie za wskazówkami to właśnie świetna wprawka dla początkujących czytelników. Nawet nie czują, że ćwiczą, po prostu gotują. 

W zestawie z książką są także miarki (5 wielkości), które zresztą widzimy na zdjęciach przy przepisach. A od wydawnictwa dostałam informację, że do tego jeszcze można u nich zamówić inne dodatki do kuchni.

Dla mnie jednak we wspólnym pieczeniu nie jest najważniejsze odmierzanie, czytanie, ugniatanie i mieszanie. Najważniejsze jest to, że robi się coś razem i to z radością.

Jeśli szukacie czegoś, co zachęci dzieci do kreatywności, pozwoli im wejść do kuchni z ciekawością, to „Lukas i Lea w kuchni” będzie strzałem w dziesiątkę.

To co, czytamy?

lukas i lea w kuchni recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie lukas i lea w kuchni recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie lukas i lea w kuchni recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie lukas i lea w kuchni recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie  lukas i lea w kuchni recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie

sklep aktywne czytanie ksiazki dla dzieci

Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem oraz dzięki mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.

Dołącz do grupy Aktywne Czytanie – książki dla dzieci i młodzieży na FB

grupa aktywne czytanie ksiazki dla dzieci

Kategorie: