Dziś przyszedł czas poznać historię Henryka Ósmego i jego niezwykłych przyjaciół. „Kto by nie chciał mieć psa?” to książka Marty Guśniowskiej, wydana przez Wilgę, z ilustracjami Daniela De Latour.
Gdybym miała opowiedzieć o tej przygodzie w dwóch słowach, na pewno użyłabym: przezabawna i mądra. Ale nie będę się ograniczać do dwóch słów, bo mam na jej temat o wiele więcej do powiedzenia, zwłaszcza że to patronat Aktywnego Czytania.
Czy on chce mieć psa?
Głównym bohaterem jest Henryk Ósmy, syn wiecznie zajętego właściciela fabryki mydeł wszelakich, Henryka Siódmego. Autorka genialnie pokazuje pokoleniową sztafetę imion, wprowadzając nas w klimaty „arystokratyczne”. Tak, ten cudzysłów jest tu bardzo potrzebny. 😉
Subskrybuj Aktywne Czytanie na You Tube, nie przegapisz żadnej recenzji filmowej.
Sznaucerek mile widziany

Henryk mieszka w luksusowych warunkach. Jak bardzo luksusowych? Powiem tylko, że chłopiec ma do dyspozycji osiem różnych pomieszczeń, a nie tylko jeden pokój. Czujecie ten klimat? Jest to dzieciak dość mocno oderwany od rzeczywistości, wychowany w bogactwie, z ojcem, który nie miał czasu uczyć syna o prawdziwych wartościach.
Kiedy Henryk Ósmy kolejny raz wyraża chęć posiadania psa, tata zgadza się w końcu spełnić prośbę. Ale głównie z powodów wizerunkowych, a nie miłości do zwierząt. Bo musicie wiedzieć. że najlepiej ociepla wizerunek, posiadanie psa ze schroniska. To z kolei młodemu Henrykowi nie bardzo odpowiada. On chce mieć psa kupionego i rasowego! Po dyskusji i poszukaniu kompromisu, zapada decyzja, że ze schroniska, ale to musi być sznaucerek.
Zabawnie i ciekawie
Ilustracje Daniela de Latour doskonale dopełniają historię. Jeśli kojarzycie jego charakterystyczną kreskę ze słynnych „Skarpetek”, to wiecie, czego się spodziewać. Wydawnictwo Wilga stworzyło duet autorsko-ilustratorski, który po prostu musiał się udać.
Historia nabiera tempa, odwiedziny w schroniskach trwają, ale sznaucera jakoś brak. Henryk w jednym ze schronisk spotyka rudowłosą dziewczynkę, która z radością opiekuje się bezpańskimi zwierzętami. Jakie to nowe, świeże uczucie, tak obserwować, że ktoś się cieszy ze spaceru. Przecież to nic nie kosztuje, a sprawia frajdę.
W schronisku Henryk spotyka dwa psy, które potrafią z nim rozmawiać: puszystą suczkę Kulkę i jamnika. To oni staną się jego przewodnikami po mieście w poszukiwaniu wymarzonego sznaucera. I tu wszystko się zmienia. Henryk wyrusza na wyprawę bez taty, jest samodzielny (a przynajmniej próbuje) i odkrywa, co jest w życiu ważne. Ważniejsze niż pieniądze i ”prestiż” związany z posiadaniem sznaucera.
Gdzie jest przyjaciel?
Marta Guśniowska pisze językiem, który jest jednocześnie kunsztowny i zabawny. Jednak między salwami śmiechu, które z pewnością nastąpią podczas czytania, książka porusza ważne tematy. Choćby samotności dziecka w bogatej rodzinie, odkrywania prawdziwych wartości, szukania przyjaciela.
Henryk, który początkowo gardzi psami ze schroniska, zaczyna rozumieć, że ta przygoda jest dla niego prawdziwą szkołą życia. Będą też inne atrakcje np. spotkanie z kotem, konfrontacja z arcywrogiem Henryka, ucieczki i dyskusje, które sprawią, że książka utrzyma waszą uwagę do ostatniej strony.
Połączenie talentu Marty Guśnowskiej z ilustracjami Daniela de Latour to przepis na literacki hit! Bardzo was zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, bo to pozycja, na którą czekaliście… choć pewnie o tym jeszcze nie wiecie. 😉
To co, czytamy?

„Wakacyjna szkoła detektywów”
Autorka Marta Guśniowska
Ilustracje Daniel de Latour
Wydawnictwo Wilga
Książki dla dzieci 6-9 lat.
Kategoria: książki przygodowe

Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.










