”Latawiec” to książka dla dzieci, które marzą o bliskości budowanej z dorosłym, spokoju i rodzinie, która wspiera.
Barbara Kosmowska napisała piękną historię-plasterek dla wszystkich, którym czasem wiatr wieje w oczy i nie do końca potrafią się odnaleźć w dorosłym świecie.
Takim właśnie chłopcem jest Mieszko, który kocha samoloty, chce zostać pilotem i sam buduje latawiec. Sam, bo nie ma do pomocy taty, choć właśnie razem mieli ten latawiec zmontować. Tata pracuje w innym mieście i coraz rzadziej odwiedza rodzinę.
Mama nie potrafi się z tym tak do końca pogodzić. Jest rozkojarzona i bardziej skupiona na swoich przeżyciach, niż na synku, który przecież też potrzebuje wsparcia.
Na szczęście Mieszko ma cudowną przyjaciółkę Tosię, z którą może porozmawiać. I choć to są rozmowy na poziomie dziecięcego rozumienia świata, przynoszą chłopcu ulgę.
Tylko… czy to wystarczy?
Mieszko buduje latawiec
Obok domu Mieszka jest stara chata Alberta, która do tej pory stała pusta. Pewnego jednak dnia pojawia się w niej niespodziewany przybysz. Na początku chłopiec nie wie, czy może mu zaufać, ale okazuje się, że to przyrodnik i właściciel tego domu, sam pan Albert.
Każda postać w tej książce pojawia się „po coś”. Świat Mieszka jest najważniejszy, on jest naszym przewodnikiem, ale za zniknięciem i pojawieniem się Alberta też stoją ważne sprawy. Tak samo, jak za smutkami i radościami Tosi, która kocha zwierzaki i kolekcjonuje guziki.
W tej historii najważniejszym wątkiem jest spotkanie Alberta z Mieszkiem, bo dwie obce osoby odnajdują to, czego na danym etapie życia najbardziej potrzebują. Choć nie są spokrewnieni, umawiają się, że będą dla siebie dziadkiem i wnukiem.
Wszystko na początku trzymane jest w tajemnicy, jednak po czasie mama, Tosia i reszta świata o wszystkim się dowiadują.
Przyszywany dziadek
Jest tu trochę nostalgii, są ważne rozmowy między dziadkiem i wnuczkiem. W sercu Mieszka czasem gości lęk, jak u każdego dziecka, które zostało porzucone przez bliskiego dorosłego, w tym wypadku tatę.
I choć to dość świeża sprawa, chłopiec często do tego wraca, nie może zrozumieć, jak ktoś bliski po prostu odchodzi od rodziny, którą podobno kocha.
W tej sytuacji dziadek jest tym ważnym dorosłym, ojcowską figurą, która staje na wysokości zadania i bardzo wspiera chłopca, jego przyjaciół i całą rodzinę.
Oprócz tego wątku jest tu po prostu życie ze swoimi górkami i dołkami, a ja bardzo doceniam, że nie jest to tylko taka cukierkowa książka. Zdarzają się wypady do lasu, jest obserwowanie ptaków, wspólne gotowanie, dzielenie się przeżyciami i doświadczeniami. Jest też zwierzanie się z kłopotów, opowieści z przeszłości i rozwiązywanie (w dużej mierze kocich) problemów.
Jeśli wiec szukacie historii, która trochę wzruszy, ale najbardziej pokaże prawdziwe życie, warto przeczytać tę książkę wspólnie z dziećmi.
Odnajdą się tu maluchy mierzące się z rozstaniem rodziców, pragnące budować relację z kimś bliskim i te, które kochają przyrodę. Całości pięknie dopełniają ilustracje Emilii Dziubak.
Codzienne życie i przyjaźń
Ta opowieść jest prosta, ale też mocno osadzona w metaforach, a tytułowy latawiec nie jest tylko przedmiotem do zbudowania, choć faktycznie od niego się zaczyna i im kończy historia.
Po drodze jednak dowiemy się, że ludzie czasem też są latawcami. Niektórym plączą się sznurki, latają wysoko lub tych sznurków nie mają, co może być problematyczne, gdy wiatr mocniej zawieje. Inne latawce trzymają się blisko ziemi lub lądują na dłużej, bo mają ku temu połowy.
Wynalazłam też w treści kilka pięknych cytatów, które idealnie nadają się do wydrukowania i powieszenia w widocznym miejscu. Przydadzą się, gdy w życiu wiatr dmuchnie za mocno lub w złym kierunku. Ciekawa jestem, czy je znajdziecie i polubicie.
To co, czytamy?
Latawiec
Autorka Barbara Kosmowska
Ilustracje Emilia Dziubak
Agora dla dzieci
Książka dla dzieci 6-9 lat.
Kategoria: książki o emocjach