Sara, Kuba i rozróba RECENZJA książki dla dzieci

Sara, Kuba i rozróba to książka z serii Czytam, bo lubię. Autorem jest Rafał Witek i zapewniam Was, że dzieje się w niej więcej niż DUŻO.

Seria Czytam, bo lubię jest rozwinięciem znanej od ponad dekady serii Czytam sobie, w której mamy książki na trzech poziomach trudności i które świetnie sprawdzają się przy nauce czytania.

Z kolei Czytam, bo lubię skierowana jest do dzieci, które już dobrze sobie radzą z czytaniem i szukają ciekawych opowieści. Autorami książek w tej serii jest wielu wspaniałych polskich autorów.

Sara, Kuba i rozróba jest pod patronatem Aktywnego Czytania, ale to nie jedyna książka z serii Czytam, bo lubię. Już kiedyś opowiadałam o Zapiskach szczęściarza i Wierzbowej 13.

W tej książce mnóstwo jest humoru, zwariowanych akcji, a przede wszystkim pokazana jest przyjaźń, motyw wzajemnego wspierania się i wrażliwości na to, co inne i nieznane.

Subskrybuj Aktywne Czytanie, nie przegapisz żadnej recenzji filmowej.

Pojawia się… bybołów. A może nie?

Wszystko zaczyna się od tego, że w mieście pojawia się niezwykle rzadkie zwierzę. Mowa o bybołowie, który jest tak rzadki, że nikt nie wie, czy naprawdę istnieje. Jednak mieszkańcy są pewni, że bybołów odwiedził miasteczko. Są nawet naoczni świadkowie, którzy twierdzą, że mają dowody na obecność stwora – albo przynajmniej tak im się wydaje.

Czymże jest bybołów? Rafał Witek podał nam garść faktów, ale trzeba wiedzieć, że zwierzę to, czy może bardziej stwór, należy do tej samej kategorii co Wróżka Zębuszka i Dziadek Mróz.

Niektórzy wierzą w ich istnienie, inni nie. Dlatego z pomocą przychodzi nam Wielka Encyklopedia Futrzaków i Sierściuchów, z której dowiemy się, że bybołów jest szkodnikiem nocnym. A jego wąsy świecą w ciemności. Bybołów uważany jest za gatunek, który wyginął lub nigdy naprawdę nie istniał.

Sara i Kuba w akcji

Skoro nie do końca wiadomo, czy bybołów istnieje, to skąd pomysł na tropienie go i w ogóle na twierdzenie, że kiedyś był w okolicy?

Zacznijmy od świadków tego wydarzenia, a są nimi Sara Szczęściara, Kuba Rozróba, Bliźniaki Dziwaki, listonosz, sąsiadka z naprzeciwka i pan Kapusta. Ktoś z nich widział w parku dwa owalne bobki o egzotycznym zapachu. Inna osoba natrafiła na odciski łap w piaskownicy. Jeszcze ktoś inny widział, jak w bocznej alejce ruszają się krzaki, a sąsiadka z naprzeciwka widziała nawet cień na ścianie kamienicy.

Czy te wszystkie poszlaki mogą okazać się ślepym tropem? Aby się tego dowiedzieć, trzeba się zabrać za rozwiązanie sprawy. A zabiera się za to dozorca pilnujący parkingu, pan Pręcik. Jego kompanem jest pan Berek – reporter. Razem zaczynają kombinować.

Wszyscy szukają nieznanego

Wraz z rozwojem śledztwa przybywa świadków, a każdy z nich ma swoją relację i swój pomysł na to, jak złapać bybołowa.

Ostatecznie pan Berek i pan Pręcik dochodzą do wniosku, że będą potrzebowali pomocy kogoś, kto świetnie zna się na takich stworzeniach. Tą osobą jest profesorka z Wydziału Małych i Średnich Zwierząt Uniwersytetu Wysp Puka-Puka.

Po otrzymaniu tajnego listu i jeszcze bardziej tajnej przesyłki od naszych śledczych profesorka postanawia wesprzeć ich w szukaniu tego stwora.

Córką pana Berka jest Sara Szczęściara, która przyjaźni się z Kubą Rozróbą. Oni również angażują się w poszukiwania bybołowa.

Jak widzicie, sytuacja zaczyna się zagęszczać, a to jeszcze nie wszystko, bo do akcji wkracza syn sąsiadki z naprzeciwka, niejaki pilot Fiołek.

To właśnie on pewnego dnia dowiaduje się z gazety, że Narodowy Urząd Działań Antykryzysowych (w skrócie NUDA) po przeprowadzeniu szczegółowego dochodzenia oświadcza, że w okolicach ulicy Małowąskiej nie stwierdzono obecności bybołowa.

Coś tu się jednak nie zgadza, prawda? Za dużo poszlak…

To, co nieznane, nie musi być groźne

To właśnie sąsiadka z naprzeciwka jest pierwszą osobą, która dobrze wyraża się o bybołowie. No tak, stworzenie psoci i zachowuje się dziwnie, ale to nie znaczy, że od razu musi zostać pojmane i zniszczone.

Gdyby tak od razu zabijać wszystkich za to, że coś spsocili albo inni się ich boją, na świecie zapanowałby chaos. Biedne stworzenie, co ono winne, że jest takie, a nie inne?

I co dalej? Akcja toczy się bez najmniejszych hamulców. Jest pożar w parku, obława i jest grupa ochotników, którzy w tajemnicy przed FOBIĄ (organizacja również polująca na niego), próbują stworowi pomóc.

Sara, Kuba i rozróba to świetna historia o tym, że nie warto z góry skreślać tego, co nowe, inne i nieznane.

Niezależnie od tego, czy jest to domniemany bybołów, czy ktokolwiek inny. Warto się wspierać, współpracować i dobrze bawić nawet wtedy, gdy przed nami piętrzą się kłopoty. Z paczką przyjaciół zawsze raźniej.