Kazik się zgubił. Autorka Aleksandra Belta-Iwcz. Ilustracje Ewa Michalska. Wydawnictwo Media Rodzina. Patronat Aktywne Czytanie.
Co jest najgorszym koszmarem wakacyjnym? Oczywiście moment, w którym tracimy z oczu nasze dziecko. Zdarzyło się wam przeżyć taką sytuację? Ja miałam (niestety) okazję i wiem, jak to mrozi krew w żyłach. Im więcej książek dla dzieci pokazujących, jak sobie poradzić w tej sytuacji, tym lepiej, prawda?
Obejrzyj, jaa rozmawiać z dzieckiem, żeby uchornić przed paniką w takiej chwili.
Wakacje nad morzem
Kazikowi też się taka sytuacja przytrafiła i to podczas wakacji nad morzem. Dzień zapowiadał się wspaniale, było plażowanie, a potem spacer deptakiem po jakieś smakołyki.
Maluch trzymał mamę za rękę, bo wiedział, że tak jest bezpiecznie w tłumie. Jednak po chwili ręka się spociła i ustalił z rodzicami, że idzie sam, ale trzyma się blisko.
Warto mieć na względzie, że takie ustalenia z małym dzieckiem „nie mają mocy prawnej”, a konkretnie bywają ulotne, ponieważ na maluchy czeka na deptakach wiele rozpraszaczy.
I jasne, że warto z dziećmi rozmawiać, ustalać, jednak to zawsze po stronie dorosłego leży odpowiedzialność za bezpieczeństwo. To trudny temat, bo czasem wystarczy jedno mrugnięcie i już tracimy dziecko z pola widzenia w tłumie. Nie ma co szukać wtedy winnych, trzeba się po prostu na to dobrze przygotować.
Miałaś się mnie pilnować! Znasz tych kilka zabaw, które pomogą, gdy dziecko zniknie z oczu w tłumie?
Maluch się zgubił
Zafascynowany mnogością straganów Kazik, zapatrzył się na piękne magnesy w sklepie i faktycznie po chwili… nie widział już rodziców. Co wtedy się robi? Mama nauczyła go, żeby w takim chwili nie odchodził nigdzie.
Chłopiec przypomniał sobie też sposób, jak się uspokoić, kiedy ogrania człowieka ogromny lęk. Dzięki temu nie wpadł w panikę i już po chwili rodzice byli przy nim. Nawet jeśli to tylko chwila, dla wszystkich było to ogromne przeżycie. Już w ramionach taty Kazik się rozpłakał.
Potem dzień minął już spokojnie, ale chłopiec wieczorem wrócił do tematu. Zastanawiało go, dlaczego się rozpłakał, skoro już byli przy nim rodzice. Mama wyjaśniła, że ciało potrzebowało wyrzucić z siebie nagromadzony stres, a przy tacie poczuł, że można to zrobić bezpiecznie.
Trzeba się przygotować
Powtórzyli sobie też wszystkie zasady związane z podobną sytuacją na ewentualną przyszłość. I tak jak wspominałam, to zawsze jest obowiązek dorosłego, by zabezpieczyć dziecko. Przez zabezpieczenie mam na myśli też ustalenie zasad. Dlatego Kazik ma na nadgarstku opaskę z telefonem do rodziców i wie, do kogo podejść, by szukać pomocy.
Na końcu jak zawsze autorka zostawia kilka słów do rodziców, które bardzo polecam przeczytać przed wakacjami i wszelkimi wyprawami „w tłum”. Dla własnego i dziecka spokoju.
To co, czytamy?
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.