Jak wspominasz lekcje chemii i fizyki? A lekcje polskiego? Nie pytam bez powodu. Zastanawiam się, bo przeczytałam książkę „A to my atomy. Wesoła podróż po krainie nauki„.
Przy okazji od razu powitam wśród wydawnictw dziecięcych domowe wydawnictwo Buletti, które zabiera nas w tę podróż.
Książka spodoba się dzieciom w wieku 7+. W zasadzie trudno dobrać ten wiek bo przyda się uczniom zaczynającym przygodę z chemią, jak i przedszkolakom.
Jest wesoła, edukacyjna i aktywizująca.
Została przygotowana techniką animacji, wykorzystującą iluzje optyczne, czyli ombro cinema. Aby obrazy zaczęły się ruszać, będzie potrzebna prążkowana folia. Oczywiście, że jest dołączona do książki. W efekcie ilustracje stają się ruchome, coś na kształt czarno-białego filmu.
Atomy w roli głównej
Tylko o czym jest ten film czarno-biały film? Już tytuł książki wskazuje bardzo wiele.
Poznamy rodzinę atomów, jesteśmy też przy narodzinach pierwiastka. A jak już poznamy rodzinę atomów, warto się dowiedzieć, jak są zbudowane.
W tej rodzinie zachodzą różne przemiany. Będzie więc także o nich oraz stanach skupienia i związkach chemicznych. Spędzimy także dzień w laboratorium i poznamy tablicę Mendelejewa.
Brzmi poważnie? Brzmi jak lekcja? Zapomnij o nudzie. Gdyby tak wyglądały moje lekcje w szkole, biegłabym na nie tak szybko, jak ostatnio tłumy na Barbie do kina.
Niestety, moje lekcje tak nie wyglądały. Tym bardziej się cieszę, że są dzisiaj książki dla dzieci, które pozwalają pokochać naukę i bawić się nią. Przede wszystkim jednak – rozumieć.
Wiesz już, że są ruchome ilustracje, wiesz, o jakiej rodzinie rozmawiamy. Ale jeszcze nie wiesz, że robimy to momentami wierszem. Wszystko za sprawą rymowanych fragmentów.
Jak wyglądają te atomy?
Wielką siłą tej książki są prześmieszne ilustracje. Bo nie od dziś wiadomo, że dzieciom czasem trudno wyobrazić sobie coś tak abstrakcyjnego i niewielkiego, jak właśnie atomy.
Jeśli nadasz im cechy ludzi lub skojarzysz ze znanymi bajkami, filmami, postaciami czy choćby imionami, wszystko układa się w głowie w sensowną całość. Nie jest już tak enigmatyczne.
Dlatego, gdy rozmawiamy o helu, to tak naprawdę poznajemy ciocię Helę. Ona mierzy wysoko, bo hel odkryto na Słońcu i w gwiazdach. Jak widać, wszystkie te skojarzenia, łącznie z balonami napełnionymi helem, prowadzą do zapamiętania informacji na temat tego pierwiastka. To znaczy, na temat cioci Heli. 🙂
Tak samo bawimy się historią o wodorze i innych członkach rodziny, również tych smrodliwych, takich jak brom.
Nie rozmawiamy o atomach wyłącznie w kontekście teorii, bo przecież, gdy się zastanowić, z czego składają się ludzkie ciała? A rzeczy, planety, naleśniki i monety? Wszystko, co znamy, jest poskładane z atomów.
Pomocne rymy
Ktoś mógłby pomyśleć, że te rymowanki są trochę infantylne, jednak dla mnie są one kluczem do zapamiętania faktów.
Może dlatego, że byłam dzieckiem, które miało problemy z naukami ścisłymi, trudno mi było zapamiętać i skojarzyć różne rzeczy. Gdyby były podane w formie wiersza i w dodatku zabawnego, myślę, że byłoby mi o wiele łatwiej. Doceniamy więc te najprostsze formy wspierające edukację.
Myślę, że ta książka spodoba się dzieciom, które lubią zadawać dużo pytań, lubią skojarzenia i chcą dowiadywać się, jak powstają różne rzeczy.
W zasadzie przyda się każdemu dziecku, bo przecież przed każdym stanie wyzwanie polegające na zrozumieniu, czym są atomy, poznanie tablicy Mendelejewa czy kilku działań w laboratorium chemicznym.
Jeśli wchodzimy do takiego laboratorium z plecakiem wypełnionym wiedzą zdobytą dużo wcześniej, dzięki właśnie wspólnemu czytaniu książek dla dzieci, zabawie folią uruchamiającą ilustracje, jest większa szansa, że te lekcje będą miały sens. A edukacja będzie po prostu radosna.
A to my atomy
Autorka Jowita Sikora-Jaworska
Ilustracje Aleksandra Gaca
Wydawnictwo Bluetit
Ksiązka dla wieku 7+.
Zdjęcia bez filtrów.
Kategoria: edukacyjne książki dla dzieci
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze