Dzisiaj zapraszam w podróż do starożytnego Rzymu razem z bohaterami książki „Co wolisz? Starożytni Rzymianie” wydawnictwa Znak Emotikon.
Ta przezabawna seria jest sprytnie wymyślona, bo czytelnik ma tu sporo do wyboru. Każdy rozdział daje taką możliwość, choć przyznać trzeba, że wybieramy w ciemno. Na czuja lecimy do rozdziału, który nam pasuje. Ale ten zabieg pozwala czytelnikom wczuć się w tamte klimaty, bo od razu zaczynamy sobie wyobrażać siebie w tym czasie i miejscu. W końcu to nasz wybór!
A wiesz, że w tej serii są jeszcze Odkrywcy, Wikingowie, Starożytni Egipcjanie?
Co ci Rzymianie kombinowali?
My jednak skupiamy się na Rzymianach. Powiedzieć, że ta książka jest prawdziwą skarbnicą ciekawostek, to nic nie powiedzieć. Jeśli chcesz wiedzieć, jak się żyło w tamtych czasach, przygotuj się na potężną dawkę wiedzy, ale przede wszystkim śmiechu… bo tu nie ma nudy.
Zacznijmy od tego, że tamci Rzymianie to żadni sztywni panowie w togach! Wiesz, że Juliusz Cezar miał obsesję na punkcie swojej głowy? Nie, nie chodzi o to, że myślał o swojej fryzurze przez cały czas (choć, kto wie!). Cezar obawiał się łysienia, więc zawsze nosił wieniec laurowy, żeby zakryć swoje zakola.
A co do rzymskich bankietów… Tamci ludzie potrafili naprawdę się urządzić! Na przykład, podobno jeden z cesarzy, konkretnie Heliogabal, kazał podawać potrawy, które wyglądały jak przygotowane z ludzkich części ciała. Nie żartuję! Ale wtedy to chyba nie było uważane za przegięcie.
A który z władców karmił swojego konia płatkami złota? Taka to fantazja. Zamknij oczy i wyobraź sobie błysk tej końskiej kupy.
Klątwy, bogowie, wiosłowanie
Może chcesz wiedzieć, jak to było z wiosłowaniem na rzymskim statku? No cóż, ciężko było w tamtych czasach. Rzymianie wynajmowali ludzi do wiosłowania, nazywanych „remiges”, którzy mieli czasem pełny harmonogram treningów, jakby przygotowywali się do maratonu, tylko że na morzu.
Co do bogów, czy wierzysz w klątwy? Ludzie wtedy ostrzegali się nawzajem przed „mala sors” czyli „złymi losami”, które miały przydarzyć się tym, którzy naruszyli zaklęcia. Lepiej nie drażnić bogów, prawda?
Przenieśmy się do szkoły gladiatorów! Wyobraź sobie miejsce, które trochę przypomina obóz treningowy, ale z większą ilością potu, krwi i blizn. Gladiatorzy nie byli traktowani jak uczniowie na WF-ie – to była szkoła przetrwania.
Wolisz zostać gladiatorem czy wiosłować na statku?
Treningi odbywały się w „ludus”, czyli szkole gladiatorów, gdzie codziennie ćwiczyli walki, zarówno z bronią, jak i bez niej. Każdy gladiator miał swojego trenera, zwanego „lanista”, który dbał o to, by jego podopieczny był w szczytowej formie.
Ciekawostka: te szkoły były często tak dobrze zorganizowane, że miały swoje własne szpitale i kantyny!
Szkolenie było niezwykle surowe. Gladiatorzy ćwiczyli z drewnianymi mieczami, które były dwa razy cięższe niż te używane na arenie, żeby wzmocnić mięśnie. Oprócz fizycznych treningów, lanistowie uczyli ich również strategii i technik walki – w końcu nie chodziło tylko o brutalną siłę, ale i o spryt. I pamiętaj, że większość z nich to nie były wolni obywatele, ale niewolnicy, którzy walczyli o swoje życie i być może o wolność.
Ale w „ludus” nie brakowało też chwil wytchnienia. Gladiatorzy mieli dostęp do łaźni, gdzie mogli się zrelaksować po morderczych treningach, a także korzystali z masaży – tak, dobrze czytasz, masaży! W końcu, jak mówi stare przysłowie: „W zdrowym ciele, zdrowy duch”, nawet jeśli to ciało miało być później rzucone lwom na pożarcie.
Co wolisz, nasze czasy czy te starożytne?
Kiedy następnym razem, gdy będziesz narzekać na swoje treningi sali gimnastycznej, pomyśl o tych biednych gladiatorach. Oni naprawdę wiedzieli, co to znaczy „no pain, no gain”!
Ta książka to pełne miodu i marmolady źródło informacji o życiu w starożytnym Rzymie. Autorzy podali mnóstwo fascynujących detali, które pokazują, że tamci Rzymianie byli niezwykle interesującymi ludźmi. Z całkiem dziwnymi nawykami. Zatem jeśli chcesz się dowiedzieć, jak to naprawdę było, zacznij wybierać, co wolisz – obiecuję, że nie pożałujesz!
To co, czytamy?
Co wolisz? Starożytni Rzymianie
Autor Clive Gifford
Ilustracje Tim Wesson
Znak Emotikon
Książki dla wieku 6-10 lat.
Zdjęcia bez filtrów.
Potrzebujesz więcej inspiracji książkowych?
Już nie musisz szukać. Przygotowałam e-booka ze sprawdzonymi tytułami książek dla dzieci na ponad 40 ważnych tematów.
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze