Co zrobiłeś, Bałaganku? to kolejna książka dla dzieci, dzięki której można wyjaśnić kilka spraw i przede wszystkim nieco uporządkować rzeczywistość. I to dosłownie.
Jako miłośniczka porządku jestem fanką historii o pięcioletnim Kaziku, który nauczył Bałaganka, jak sprzątać. A właściwie, jak nie bałaganić 🙂
Katarzyna Pruszkowska-Sokalla napisała uroczą historyjkę, w której jest poruszony nie tylko wątek bałaganu, ale też pojawienia się nowego rodzeństwa.
W tej recenzji filmowej zaglądamy też do dwóch innych książek: „Dzień fajności” i „Tuptozaur”.
Wszystko zaczyna się w dniu urodzin Kazika. Chłopiec dostał sporo zabawek w prezencie, ale ma też dużo starych. Nie ma jednak za wiele miejsca na ich układanie, rozkładanie i przechowywanie.
To dlatego, że Kazik śpi z rodzicami, a w ich sypialni niewiele się zmieści. Chłopiec zaczyna zauważać, że ta cała zabawkowa organizacja bywa problematyczna. Rodzice oczywiście też to widzą, zwłaszcza że to głównie na ich barkach spoczywa porządkowanie.
Niespodzianka na urodziny
Mama Kazika spodziewa się niebawem dzidziusia, na co chłopiec się cieszy. Po krótkim pobycie u babci wraca do domu, gdzie czeka już siostrzyczka i… nowy pokój. O ile wieść o rodzeństwie nie byłą niespodzianką, tak nowy pokój owszem.
Nie wiem, czy sama rozegrałabym sprawę w ten sposób, raczej uprzedziłabym dziecko, że wyprowadza się z sypialni rodziców, bo wprowadzi się tam siostrzyczka. Kazik jednak jest bardzo zadowolony z niespodzianki. Tym bardziej że rodzice obiecali, że będzie mógł do nich w nocy przychodzić.
To mój pokój, Bałaganku!
Pokój jest wspaniały, ma kącik z narzędziami, biurko do zabaw klasycznych, miejsce na ukochane klocki Kazika. W końcu wszystko się mieści i jest przestrzeń do zabawy.
Codziennie jednak w tej nowej przestrzeni tworzy się ogromny bałagan. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, przecież tak to wygląda, gdy się mały człowiek świetnie bawi.
Jednak Kazik w końcu musi nauczyć się też sprzątać po zabawie. Odkładać na miejsce zabawki, żeby wieczorem nie czekała na sprzątnięcie ich cała sterta.
Przecież to nie ja! Nic nie zrobiłem!
Z tym bałaganem to jest tak dziwnie, że najczęściej nie wiemy, kiedy i jak się to wszystko stało. Dokładnie tak samo jest z Kazikiem, który dochodzi do wniosku, że to nie on, a Bałaganek jest temu winny. Wprowadził się do nowego pokoju i psoci, gdy wszyscy śpią lub nie patrzą.
Rodzice zgrabnie wchodzą w zabawę, zamiast wyjaśniać, że taka postać nie istnieje. Po prostu trzeba zakasać rękawy i pokazać Bałagankowi, że panujemy nad sytuacją.
Tata z Kazikiem zabierają się za generalne porządki w pokoju chłopca, mama z Hanią idą w tym czasie na spacer.
I tu następuje niezwykle ważna, prosta i konkretna część książki, która bardzo może się przydać w wielu domach. Wszystko ma swoje miejsce i dzieci powinny o tym wiedzieć. Sama wiedza to jednak za mało, sprzątanie ma sens, jeśli zapamiętają, gdzie co odkładać i dlaczego.
Wszystko ma swoje miejsce, Bałaganku!
Zatem klocki lądują posortowane w swoich pudełkach, przybory plastyczne ułożone w szufladzie itd. Tata cały czas rozmawia z Kazikiem, bo to mówienie na głos przy nauce utrzymywania porządku jest bardzo pomocne.
Potem zresztą chłopiec dochodzi do podobnego wniosku i chce poinformować Bałaganka, że wciąż panuje nad sytuacją (więc nie ma co fikać), wymienia, co robi, gdzie układa i dlaczego.
Po kilku dniach Kazik już wszystko wie, widzi zmianę w pokoju i coraz rzadziej mówi na głos, gdzie co odkłada. Rutyna weszła w krew, rewelacja!
A co z Bałagankiem? – możecie się zastanawiać 🙂 Powiem tylko, że wyprowadził się do znajomych Kazika i teraz oni muszą sobie z nim poradzić. Za to do naszej rodzinki wraz z rosnącą Hanią wprowadził się całkiem nowy stworek. Zostawia odciski palców na ścianach, wybiera ziemię z doniczek… Zgadniecie jaki?
Komu przyda się ta książka
Historia o Bałaganku z pewnością przyda się do nauki utrzymywania porządku. Lekko napisana, pokazuje, jak to zrobić i po co. To też książka wspierająca wszystkich rodziców, którzy chcą w końcu wyprowadzić dzieci z sypialni.
Nie trzeba tego robić jednym ostrym cięciem. Gdy dziecko pozna i pokocha swój nowy pokój, jest większa szansa, że zechce w końcu zostać w nim też na noc. Wszystko należy robić małymi krokami.
Dlaczego warto uczyć dzieci utrzymywać porządek?
Rozwój umiejętności samodzielności
Uczenie dzieci sprzątania od najmłodszych lat pomaga im rozwijać samodzielność. Pozwala im zrozumieć, że mają pewne obowiązki i odpowiedzialność dotyczące ich bliskiego otoczenia. Samodzielne sprzątanie daje poczucie satysfakcji z wykonywanej pracy. Chyba, że dorośli przy tym ciągle narzekają, wtedy będzie to dla wszystkich męka.
Budowanie umiejętności organizacji
Sprzątanie to nie tylko kwestia porządkowania przestrzeni, ale także nauka organizacji. Dzieci uczą się planowania i porządkowania zadań, rozwijają umiejętność wybierania priorytetów i zarządzania czasem. Gwarantuję, że te umiejętności są niezwykle ważne w późniejszym życiu.
Docenianie porządku
Uczenie dzieci sprzątania bliskiego otoczenia pomaga im zrozumieć wartość czystości i porządku. Pozwala im dostrzegać, że utrzymanie czystego i uporządkowanego otoczenia ma pozytywny wpływ na jakość życia. Dzieci, które od najmłodszych lat są uczulane na znaczenie czystości, będą bardziej skłonne dbać o higienę swoją i innych ludzi w przyszłości. I naprawdę nie musi to być gruntowne pucowanie chaty każdego dnia.
Współodpowiedzialność w rodzinie
Uczenie dzieci sprzątania wprowadza je w kulturę współodpowiedzialności w rodzinie. Dzieci uczą się, że każdy członek rodziny ma swoje obowiązki i wkład w utrzymanie domu. Wspólne sprzątanie rozwija także więzi rodzinne (jesteśmy małą społecznością) i uczy dzieci współpracy oraz szacunku dla pracy innych osób.
Co zrobiłeś, Bałaganku?
Autorka Katarzyna Pruszkowska-Sokalla
Ilustracje Katharina Kozak
Wydawnictwo Zielona Sowa
Zdjęcia bez filtrów.

Tuptozaur
Dzień fajności
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze