#jakzostałemstanduperem #książkidladzieci #szkoła #rówieśnicy

Jak zostałem standuperem, czyli historia Billy’go Plimptona” to książka o 11-letnim chłopaku, który miał wielkie marzenie.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Jednak od razu powiem, że nie chodzi o występy na scenie, a przynajmniej nie to jest jego wielkim marzeniem. Największym marzeniem Billy’ego jest przestać się jąkać.

Tak, tak, też się zdziwiłam, że taki tytuł, kiedy już w pierwszych zdaniach książki mamy powiedziane, że Billy się jąka, co zdecydowanie utrudnia mu występy publiczne. Co tam występy publiczne, to mu utrudnia wszelkie rozmowy z rówieśnikami, zwłaszcza nowymi osobami.

Powiem wam, że genialnie napisana jest ta książka pokazująca drogę Billy’ego od wycofanego, totalnie milczącego z wyboru chłopaka… do sceny.

Jest tu też masa rówieśniczych sytuacji. Od poznawania nowych kolegów (bo idzie do nowej szkoły) przez dokuczanie, aż po zakochanie się. Cały nastolatkowy pakiet i to podany w zabawnej formie. 🙂

Zostałem postawiony przed faktem

O wszystkim opowiada nam sam Billy, książka naszpikowana jest więc jego spostrzeżeniami na temat „bycia jąkałą”. Ma swój osobisty podział ludzi spotykających „jąkałę” na różne kategorie, bo przecież nie każdy reaguje tak samo. Po przeczytaniu dowiemy się też, co w takich wypadkach najbardziej irytuje, a co wspiera osobę, która ma trudności z wypowiedzeniem zdania.

Bez stresu, wiem, kto może używać słowa „jąkała” przy Billym. Nie każdy, ale w tym wypadku jestem usprawiedliwiona. On do sprawy podchodzi z emocjami, ale też wielkim dystansem. Widać, że ma to dobrze przemyślane, bo też doświadczenia zbierał przez lata.

Jest tu też właśnie cała masa informacji o tym, jak Billy sobie radzi z jąkaniem na co dzień, a wszystko wplecione w codzienne zabawne scenki. Opowiedziane z lekką ironią uważnego obserwatora. Bo Billy milczący często z wyboru, dokładnie obserwuje wszystko, co dzieje się dookoła.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Zostałem z tym jąkaniem

Oczywiście jest pod opieką logopedki, jednak sam ma wątpliwości, czy terapia mu pomaga. Co nie zmienia faktu, że stosuje wszystkie zalecane ćwiczenia, bo wie, że bez nich byłoby mu jeszcze trudniej.

A najtrudniej, jak się pewnie domyślacie, jest w momentach, gdy trzeba poznać nowych ludzi. Z dorosłymi jeszcze pół biedy, ale rówieśnicy…

Zdarzają się tacy, którzy dobrze rozumieją problem. Jednak bywają też przeygłupawe postacie dręczące „innych”. Dokładnie tak postępuje Blackemore, choć nie od razu się zorientował, że Billy się jąka.

W każdej dobrej książce dla nastolatków musi się taki agresor trafić, prawda? Pewnie dlatego, że statystycznie w każdej klasie taki jest.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Billy’emu też się taki trafia, choć jest to jedna z tych książek, które dość lekko poruszają temat dręczenia w szkole. Blackemore nagrywa jąkającego się Billy’ego, zawsze stara się go dopaść i wyśmiać, gdy inni nie widzą.

Łatwo w takiej sytuacji powiedzieć: Idź z tym do nauczyciela. Billy czuje, że nie może się z tego zwierzyć rodzicom ani ulubionemu wychowawcy.

To tylko jeden element

Zatrzymam się zresztą na chwilę właśnie na tym nauczycielu, bo jest wspaniale „napisany”. Gdy dowiaduje się o jąkaniu, prosi Billy’ego, żeby zapisywał wszelkie wskazówki, które mogą chłopakowi ułatwić życie w szkole. To taki mądry, uważny nauczyciel, choć i on ma związane ręce, jeśli uczeń nie składa oficjalnej skargi na dręczyciela.

Właśnie pan Osho pomaga Billy’emu zauważyć coś więcej niż tylko jąkanie. Jąkanie jest tylko jednym z elementów „składających się na Billy’ego”, nie jest najważniejszym, a już na pewno nie jest jedynym. Trochę czasu zajmuje chłopakowi zrozumienie tego, bo sam widzi siebie głównie przez pryzmat jąkania. Ono determinuje wiele jego zachowań czy decyzji.

Ale nie powiedziałam wam jeszcze najważniejszego! Billy jest genialnym komikiem, ma świetne poczucie humoru, a każdy rozdział zaczyna się od żarciku. Zresztą cała książka jest nimi naszpikowana. I tu ukłon w stronę tłumaczki Anny Jurgi, bo żarty i zabawy słowne w różnych językach są często trudne do ogarnięcia.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Sytuacje rówieśnicze

Z każdym kolejnym rozdziałem wiemy trochę więcej o Billym i kolegach, bo ma też paczkę wspaniałych przyjaciół. Na początku nie chciał się przyjaźnić z dziewczyną, jednak szybko zmienił zdanie. Dowiadujemy się więcej także o tym dręczycielu, który jak to w życiu bywa, jest wredny nie dlatego, że taki się urodził. Sam ma pod górkę w kilku sprawach.

I właśnie to jest chyba dość ważne przesłanie książki – każdy się z czymś mierzy. Jedni z jąkaniem, inni z brakiem kasy, jeszcze inni z nie ogarniają matmy.

Każda z tych rzeczy w pewnym sensie determinuje działania poszczególnych osób. Jednak w wielu przypadkach możemy wziąć sprawy w swoje ręce i (czasem z pomocą uważnych dorosłych) spróbować wycisnąć, ile się da z tej kwaśnej cytryny, żeby ostatecznie wypić pyszną lemoniadę.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Jak zostałem standuperem

Autorka Helen Rutter
Tłumaczenie Anna Jurga
Zielona Sowa
Książka dla wieku 9+.
Zdjęcia bez filtrów.

jak-zostalem-standuperem-czyli-historia-billygo-plimptona-recenzja-ksiazki-dla-dzieci-blog55

Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.

Dołącz do grupy Aktywne Czytanie – książki dla dzieci i młodzieży na FB

grupa aktywne czytanie ksiazki dla dzieci