Bardzo lubię dobrze narysowane i opowiedziane komiksy, to moja nieskrywana miłość od lat. Lightfall jest opowieścią spełniającą wszystkie oczekiwania, a mam ich kilka w stosunku do książek graficznych.
Baśniowe historie są dobrym podłożem do budowania wyimaginowanych światów i tu autor właśnie taką drogą poszedł.
To książki wydawnictwa Wilga dla wieku 9+, których autorem jest Tim Probert.
Lightfall. Utracone światło
Księga pierwsza
Nasza główna bohaterka Bea mieszka z dziadkiem i wiedzie spokojne życie. Dziadek tworzy mikstury, ona mu pomaga i nic nie zapowiada takiej lawiny zdarzeń.
Bea nie pamięta swoich rodziców i tak naprawdę nie jest krwią z krwi dziadka Alfirda. On ją przygarnął, gdy była mała.
Sam jest świniomagiem, który dobrze zna się na ziołach, ale czy to powód, by znikać z domu?
A właśnie tak się dzieje, że pewnego dnia, gdy Bea wraca z lasu, znajduje list z informacją, że dziadek poszedł naprawić Pieczęć Drzemiącego. Nic więcej, żadnych konkretów czy wyjaśnień.
Choć trzeba przyznać, że między wierszami dziadek Alfrid pociągnął wnuczkę za sobą, kategorycznie odradzając, by wyruszyła go szukać.
I co? Wiadomo, że wyruszyła.
Nie poszła jednak sama w nieznane, bo chwilę wcześniej spotkała niezwykłą istotę.
Cad jest Galdurianem, czyli przedstawicielem rasy uważanej za wymarłą od pięciuset lat.
Brzmi trochę podniośle, ale tek naprawdę ten stwór jest w historii dość zabawną postacią.
Trochę wojownik, trochę poszukiwacz przygód. Legenda głosi, że Galdurianie mają siłę 12 mężów i stuletnią mądrość. I jak to z legendami bywa… nie wszystko tu jest prawdą. 😉
Nowa przyjaźń
Tak zaczyna się ich wspólna wędrówka, choć nie od początku była tak do końca wspólna i zaplanowana.
Trochę działają na spontanie, ale każde daje z siebie wszystko. A trzeba dać wiele, bo po drodze czają się różne niebezpieczeństwa. Są też oczywiście spotkania z istotami pomocnymi i nowe przyjaźnie.
To taka dwójka bohaterów, którzy pozornie do siebie nie pasują, jednak Cad wie sporo o krainie i jej mieszkańcach. W przeciwieństwie do Bei, która stopy poza chatę raczej nie wystawiała za daleko. Teraz więc działa trochę na czuja.
W każdym razie udaje się im brnąć w poszukiwaniu dziadka przez te wszystkie zawirowania.
Lightfall pełne przygód
Jak w każdej porządnej baśni jest też ważny gadżet, którego należy strzec.
Tu jest nim słój z ważną zawartością, której mocy wam nie zdradzę. Powiem tylko, że Bea ma wiele problemów z utrzymaniem go przy sobie. Inni też chcieliby go dostać w swoje ręce. O niego też rozgrywa się finałowa walka.
I tak zostajemy z ogromnym niedosytem, bo historia w tej części jeszcze się nie zakończyła.
Na szczęście jest kolejny pt. Cień ptasich skrzydeł.
Lightfall. Cień ptasich skrzydeł
Księga druga
Bea i Cad dalej wędrują szukając dziadka dziewczynki i już teraz także z kolejną misją.
Jeśli Ptak Jest Ke Belenus zniszczy Światła Irpy, planeta będzie stracona.
Oczywiście, że dziadek właśnie w tej sprawie wyruszył z domu i w tej części widzimy, jak działa.
Osobną wędrówkę i walkę toczą Bea i Cad, jednak wszyscy mają jeden cel.
Przyjaciele proszą o pomoc Ducha Wód, co brzmi może dość poważnie, ale jak tylko go poznacie, od razu polubicie i pośmiejecie się z tej postaci.
Jest trochę obrażony na ludzi, którzy już dawno zarzucili wiarę w takie osobniki jak on, a gdy pojawia się problem, nagle proszą o wsparcie.
Brzmi znajomo? Jak trwoga, to do Boga, to chyba się nigdy nie zmieni. 😉
Przyjaciele mogą mu zadać tylko jedno pytanie, poznają legendę, ale tak naprawdę niewiele ich wątpliwości zostaje rozwianych.
Wiedzą tylko, że trzeba powstrzymać przebudzonego, wykorzystanego przez ludzi i wkurzonego ducha Kest.
Jeśli się spodziewacie, że na tym tomie przygoda się zakończy, to oczywiście, że nie.
Autor jest zaprawionym w bojach filmowych i animacyjnych twórcą, więc zostawia nas z mocnym clif-hangarem.
Czekamy na kolejne części!
Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze