Dzieci już tak mają, że nie lubią czekać. Zresztą – kto z nas lubi czekać na fajne rzeczy?
Chciałoby się je mieć teraz, zaraz, natychmiast. Tyle że urodziny, Gwiazdka czy wakacje są tylko raz w roku. I czekanie na nie dłuuuży się w nieskończoność!
Wie coś o tym Adelka, bohaterka książki Anny Bichalskiej Adelka i małe wielkie rzeczy od wydawnictwa BIS. To kolejna część z cyklu o Adelce.
Znasz te książki pod patronatem Aktywnego Czytania?
Tym razem dziewczynka nie może się doczekać rodzinnego wyjazdu. Ale dzieli ją od niego jeszcze aż trzydzieści długich, nudnych, zwyczajnych dni.
No właśnie – czy aby na pewno zwyczajnych? Zaraz się przekonamy.
Na jakie rzeczy czeka Adelka?
Ach, to czekanie!
Adelka niespecjalnie lubi rano wstawać. Rodzice, wiadomo, ponaglają, podkręcają tempo, sami cały czas się spieszą, ale dziewczynka nie zawsze współpracuje. Bo po co się zrywać, skoro i tak na razie nie czeka jej nic ciekawego?
Narysowała na kartce 30 kwadratów i codziennie planuje wykreślać jeden z nich. Ma nadzieję, że ten zabieg przybliży ją choć trochę do upragnionej wycieczki.
Po powrocie z przedszkola dziewczynka odbywa ważną rozmowę z tatą. Opowiada mu, że w przyszłości chciałaby być strażaczką, żeby ratować ludzi i w ogóle robić wielkie rzeczy. Tata zapewnia ją, że ma jeszcze dużo czasu, żeby sobie to wszystko przemyśleć i zaplanować. Czyli co? Znowu trzeba na coś czekać!
Przebiegły plan taty
Tata zauważa zrezygnowanie Adelki. Postanawia przeprowadzić mały eksperyment.
Zaprasza córkę na wyjątkowy spacer. Pakują plecaki i wychodzą z domu.
W parku słuchają śpiewu ptaków, przyglądają się owadom i ratują ślimaka, który niespiesznie przemierza drogę – a przecież ktoś mógłby go przejechać! Później sprzątają zielony zakątek, w którym ktoś zostawił śmieci. Spędzają też chwilę nad brzegiem jeziora, podziwiając piękny krajobraz…
W końcu spotykają panią Lucynę, która zgubiła w trawie pierścionek, więc pomagają jej go odnaleźć.
Wyprawa kończy się na szczycie pobliskiego pagórka. Czeka tam na Adelkę niespodzianka: okazuje się, że zebrali się tam wszyscy członkowie jej najbliższej rodziny i zrobią sobie wspólny piknik.
Pudełko w sercu
Pewnie domyślacie się już, do czego zmierzał eksperyment taty. Chodziło o to, żeby pokazać Adelce, że każdy dzień jest wyjątkowy, bo każdego dnia dzieją się małe wielkie rzeczy. I wcale nie trzeba czekać na fajerwerki – wystarczy docenić to, co jest tu i teraz.
Bardzo podobała mi się lekcja, jaką otrzymała Adelka. Równie mocno wybrzmiała rozmowa z mamą. Bo mama uświadomiła Adelce, że każdego dnia dzieją się rzeczy warte zapamiętania. Można zbierać pamiątki – kamyki, piórka – i wkładać do specjalnego pudełka.
Ale można też kolekcjonować dobre myśli i wspomnienia i chować je w małym wielkim pudełku w sercu.
Mama tak robi i Adelka od tej chwili też ma taki zamiar.
Chodzi o to, żeby być tu i teraz
Rodzice pokazują Adelce niezwykłość świata, ale dziewczynka sama dochodzi do wszystkich tych ważnych wniosków. Zaczyna doceniać czas spędzany z bliskimi. Już nie spieszy się tak do tego, co ma być. I rozumie, że wielkie rzeczy też może robić już teraz.
Myślę, że to cenna nauka dla dzieci, które w pędzącym świecie przestają zauważać magię codzienności. I dla tych, którym wydaje się, że fajnie jest tylko w urodziny i święta.
Wystarczy na chwilę się zatrzymać i nie spieszyć się tak, jak to się zwykle dzieje rano. Wtedy można dostrzec panią, która zgubiła pierścionek, albo ślimaka, któremu zagraża samochód. I pomóc im, a nawet ich uratować.
Tylko tyle i aż tyle trzeba, żeby dokonać małych wielkich rzeczy.
To co, czytamy?
Adelka i małe wielkie rzeczy
Ilustracje Beata Zdęba
Wydawnictwo BIS
Wiek czytelników 4-7 lat.
Potrzebujesz więcej inspiracji książkowych?
Już nie musisz szukać. Przygotowałam e-booka ze sprawdzonymi tytułami książek dla dzieci na ponad 40 ważnych tematów.
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze