#ciekawostkihistoryczne #atlashistoriiksiążkidladzieci
Nie przesadzę, jak powiem, że Atlas historii wydany przez Naszą Księgarnię to książka wywołująca duże „wow!”.
Historia to temat-rzeka, o którym można mówić bardzo długo, a i tak się nie wyczerpie. Problem pojawia się wtedy, gdy o historii chcemy opowiedzieć dzieciom i jakoś to wszystko uporządkować.
Atlas historii Thiago de Moraes to „przewodnik pokazujący w szczegółach nadzwyczajne, genialne, a niekiedy nikczemne dawne kultury”.
Subskrybuj Aktywne Czytanie na YouTube, nie przegapisz żadnej recenzji filmowej.
Pasjonująca podróż w czasie
Autor Thiago de Moraes przeprowadza nas przez poszczególne epoki. Poznamy świat mezopotamski, egipski, grecki, perski, rzymski. Potem Maurjów, dynastii Tang, mongolski, osmański, Inków i lądujemy w Europie. A konkretnie zajmujemy się europejskimi odkryciami.
Następnie wędrujemy dalej przez świat etiopski, amerykański, rosyjski, żeby jeszcze na końcu rzucić okiem na wszystko globalnie. Całość przetykana jest dodatkowo informacjami o medycynie, wojnach, modzie, żywności i podróżach.
Jak łatwo się zorientować, każdy rozdział to jedna epoka w dziejach ludzkości. Podoba mi się, jak świetnie zostało to napisane, a w przypadku polskiej wersji – również przetłumaczone. Prosty język i wiele opowieści – myślę że to jest klucz do sukcesu.
W Atlasie historii roi się oczywiście od faktów, ale naprawdę trudno nazwać je suchymi. Autor postarał się o to, by każda historyczna informacja podparta była ciekawostką. Do tego mapki, żeby to wszystko uporządkowało się w głowach młodych czytelników.
Przykład? Wskakując do Egiptu, poznajemy hieroglify, a konkretnie sposób, w jaki zapisywano imiona niektórych faraonów.
Dla każdego coś miłego
Kolejnym atutem są przepiękne, szczegółowe ilustracje pokazujące historyczne scenki.
Mamy więc obrazki, numerki i opisy. Można czytać każdy rozdział w dowolny sposób.
Ja np. zawsze bardziej zwracam uwagę na ilustracje, więc oglądam, badam, domyślam się. A potem dopiero odczytuję po numerkach fakty historyczne i dopasowuję je sobie do obrazków. Oczywiście, można też postępować odwrotnie. Chodzi o to, by ostatecznie zdobyć ogólną wiedzę o danej epoce.
W takich historycznych zestawieniach bardzo lubię najróżniejsze porównania. I tak rozpoczynamy od informacji o tym, że człowiek kiedyś po prostu wędrował i zbierał pożywienie. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy wymyślono rolnictwo, a potem już poszło coraz łatwiej.
Mamy też np. porównanie tego, jak podróżowano przez wieki. Człowiek potrafił przejść 80 km dziennie, konie pokonywały już 100 km, a dzisiaj podróżując samolotem, możemy przebyć nawet 13 000 km dziennie!
Kiedyś było jakoś inaczej
Przenosząc się do świata greckiego, nie możemy oczywiście nie pogadać o sporcie. Słynne hasło „sport to zdrowie” nie za każdym razem się sprawdzało, zwłaszcza gdy trzeba było walczyć na śmierć i życie na arenie.
A czy wiedzieliście, że mężatki nie mogły oglądać igrzysk? Pewnie dlatego, że uczestnicy występowali nago. Nie ma jednak tego złego – niezamężne dziewczyny miały własne zawody na cześć bogini Hery.
Skoro już jesteśmy przy kobietach, to z pewnością warto się zastanowić, do którego momentu nie wolno im było nosić spodni. Ale, ale… Przecież tuniki, luźne stroje przypominające suknie nosili nosili już Rzymianie, więc sukienki wcale nie były przypisane tylko kobietom!
Z radością opowiedziałabym wam ze szczegółami o ciekawostkach z każdej epoki, ale wówczas zamiast recenzji powstałaby tu osobna książka. Nie mogę się jednak oprzeć, żeby nie podrzucić jeszcze kilku. Ot, tak – do przemyślenia.
Podróż między światami
Z Atlasu historii dowiadujemy się, że Rzymianie mieli fisia na punkcie higieny. Albo że mieli swój pierwowzór… Twittera!
Dzisiaj jesteśmy wręcz zalewani informacjami. One żyją przez chwilę i dosłownie po kilku godzinach przestają być aktualne. W starożytnym Rzymie dziennik, czyli aktualne wiadomości, wykuwany był na wielkich kamiennych tablicach i ustawiany w miejscach publicznych. Można więc powiedzieć że był to właśnie taki kamienny Twitter. 😉
Autor zadbał też o coś się z mojej ulubionej działki, czyli o… jedzenie. Jeśli chcecie poznać menu ze świata starożytnego Maurjów, teraz macie okazję. Co powiecie na zupę gotowaną z pieczonego wilczego udźca, cebuli i przypraw?
Najbardziej jednak wzruszyła mnie informacja o przepysznym bobrowym ogonie: „Zgodnie z tradycją niektórzy chrześcijanie w pewne dni nie jedzą mięsa poza rybami. Ponieważ bobry spędzają dużo czasu w wodzie, uznano, że ich ogony liczą się jako ryba, zatem można je spożywać w czasie postu”. Sprytne, prawda?
I jeszcze parę innych kulinarnych ciekawostek.
Czy wiecie, jak odkryto kawę? Dla mnie to fascynująca historia (i szczególnie bliska mojemu sercu). Znajdziecie ją w rozdziale o dziejach etiopskich.
Poza tym jeśli wydaje wam się, że podjadany w kinach popcorn jest współczesnym wymysłem, proponuję zerknąć się do świata Inków. Oni wam wyjaśnią, od jak dawna znają ten chrupiący przysmak!
Sprawy ważne i mniej ważne
A wiecie co? Świat mongolski też mógłby być inspiracją dla współczesnych pokoleń. Ich tereny zamieszkiwali ludzie wyznający najróżniejsze religie. Hunowie mongolscy mieli więc doradców ds. każdego wyznania: od muzułmańskich imamów i kapłanów chrześcijańskich po mnichów buddyjskich i szamanów. Można spróbować się dogadać? Można!
Całkiem zabawne były także zapędy Turków osmańskich do arystokratycznych tytułów. Tamtejsi władcy uwielbiali wymyślne tytuły i „zdarzało się że wymieniali przy imieniu sułtana praktycznie każde miejsce zdobyte przez niego lub jego przodków. Często była to całkiem pokaźna lista”.
Na uznanie zasługuje też fakt, że autor nie ucieka od trudnych tematów.
Wiele państw na przestrzeni dziejów może się pochwalić bardzo drastycznymi „osiągnięciami”. Świat wielkich odkryć Europejczyków nierozerwalnie związany jest z niewolnictwem. To dobre tematy, żeby porozmawiać z dziećmi o różnych ważnych sprawach.
Jak rozmawiać o historii?
Wędrówka po świecie amerykańskim, trochę lepiej znanym, bo bliższym naszym czasom, również opływa w ciekawostki. Czy wiecie, że to właśnie Amerykanie wymyślili weekend? Chyba powinniśmy być im za to wdzięczni.
Fascynujący jest także świat rosyjski. Pokazuje „skute lodem morza, piękne miasta i wdzięczne tancerki”. Sporo jest też o ciężkim życiu chłopów w imperium rosyjskim, czyli mamy kolejny punkt wyjścia do rozmowy na trudniejsze tematy.
Wspomniałam, że w Atlasie historii znajduje się rozdział o świecie globalnym. Być może zastanawiacie się, co takiego się w nim kryje. No właśnie… my wszyscy!
Jest tam mowa o tym, że możemy się komunikować z każdym zakątkiem kuli ziemskiej w dowolnym momencie, podróżować bardzo szybko, a nawet dotrzeć na Księżyc.
Pędząca rewolucja techniczna otwiera wiele drzwi i możliwości, ale niesie ze sobą też kolejne zagrożenia. A przynajmniej powinna włączyć czerwoną lampkę.
Bo przecież „internet zwykle to wspaniała sprawa, ale można też w ten sposób rozsyłać niebezpieczne treści. No i wszyscy powinniśmy trochę sobie odpuścić filmiki o kotkach”.
Bo historia da się lubić
Atlas historii to wspaniała książka, która przyda się dzieciom szukającym informacji historycznych, ale też tych o różnych kulturach.
Naszpikowana jest ciekawostkami, które nie są wyrwane z kontekstu. To, co czytamy o dawnych światach, można odnieść do tego, z czym dzisiaj się mierzymy. Choćby te wszystkie porównania, jeśli chodzi o jedzenie, podróżowanie czy sposób komunikacji.
Takie zabiegi sprawiają, że ten ogrom informacji bardzo przemawia do dziecięcej wyobraźni. I o to właśnie chodzi: trzeba zaciekawić młodsze pokolenia historią, a nie zanudzić suchymi faktami, których nie sposób zapamiętać.
Atlas historii
Autor Thiago de Moraes
Nasza Księgarnia
Dla wieku 9+.
Zdjęcia bez filtrów.
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze