„Od mitów do nauki”, „Jak smakuje czekolada na Evereście?” to dwie popularnonaukowe książki wydawnictwa HarperKids objaśniające dzieciom świat.
Jeśli jesteście ze mną od jakiegoś czasu, pewnie wiecie, że uwielbiam mity i legendy, więc zaczniemy od nich właśnie. Jednak bardzo lubię też rozkładanie ich na czynniki pierwsze dzięki współczesnej wiedzy.
Dlatego tak się cieszę, że Akademia Mądrego Dziecka ma w swoich zbiorach tę książkę.
Od mitów do nauki. Jak przestaliśmy zgadywać i zaczęliśmy rozumieć
Ten tytuł to strzał w dziesiątkę!
Kiedyś nie istniały wynalazki, które mamy dzisiaj na wyciągnięcie ręki. Mikroskopy, teleskopy, samoloty, wiedza związana z chemią, fizyką czy psychologią…
Ludzie obserwowali ziemię i wymyślali historie, które zresztą do dzisiaj często są powtarzane. Bardziej w ramach ciekawostki i zabawy, oczywiście.
Obecnie nie objaśniamy już świata mitami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Kierujemy raczej wzrok w stronę wiedzy naukowej – i to, że mamy taką możliwość, jest absolutnie wspaniałe!
W książce Od mitów do nauki znajdziecie dziecięce pytania. Można nawet powiedzieć, że takie trochę zachwyty, ale przede wszystkim zupełnie naturalne zdziwienia.
Skąd się bierze tęcza? Dlaczego słońce wschodzi? Jaki kształt ma świat? Dlaczego niebo nie spada? Czy słońce kiedyś zniknie?
Tych pytań jest oczywiście o wiele więcej, natomiast podoba mi się bardzo to, jak zostały skonstruowane odpowiedzi.
Od mitów do dzisiaj
Można na takie pytanie odpowiedzieć mitem, wierzeniem, legendą. I to często więcej niż jedną, bo przecież ludzie w różnych zakątkach Ziemi tworzyli własne opowieści.
Nauka z kolei daje odpowiedzi bardzo uniwersalne, posługuje się konkretami. Może są one też mniej plastyczne i baśniowe, ale za to są po prostu prawdziwe.
I to jest świetne połączenie, które możemy zaproponować naszym dzieciom. Z jednej strony pokazujemy im historię kultury, rozwijamy je językowo i pomagamy kreować wyobraźnię. Z drugiej strony odpowiadamy na pytanie konkretnie i rzeczowo.
Mnóstwo pytań i wiele fantastycznych odpowiedzi
Z rozdziału, w którym pytamy, czym są grzmoty i błyskawice, dowiadujemy się, że są „gwałtownym zjawiskiem, które ludzie kiedyś uważali za przejaw gniewu bogów”.
Uwielbiam historię o Zeusie, a jeszcze bardziej o mocarnym Thorze, który „rzucał swoim potężnym młotem, żeby wysyłać pioruny i niszczyć wszystko, co go rozgniewało”.
Mamy tu nawet legendy pochodzące z Afryki i innych zakątków świata!
Dzisiaj doskonale już wiemy, jak powstają pioruny i błyskawice. I z jakiej przyczyny słyszymy grzmoty. To nie Thor, to nagły, gwałtowny ruch cząsteczek wywołuje wybuch fal dźwiękowych. Bum! I mamy grzmot.
Może to mało to magiczne, ale równie fascynujące, prawda?
Na końcu książki jest też słowniczek oraz podsumowanie tego, z ilu krajów czerpiemy wierzenia, wyjaśnienia i jaką drogę przebyliśmy od mitów do nauki.
Od mitów do nauki
Autorka Rebecca Lewis-Oakes
Ilustracje Max Rambaldi
Wydawnictwo HarperKids
Dla wieku 6+.
Zdjęcia bez filtrów.
Jak smakuje czekolada na Evereście?
Oto książka, dzięki której „poznajemy najbardziej ekstremalne miejsca na świecie za pomocą wzroku, słuchu, dotyku, smaku i zapachu.
Pomysł polega na tym, aby wprowadzić małych czytelników w „stan przygody”. 🙂
Książka Jak smakuje czekolada na Evereście? jest napisana tak, jakbyśmy mieli dosłownie za chwilę spakować plecak, wrzucić do niego bidon i wyruszyć na szaloną wyprawę.
Jeśli macie dzieci, które trudno odciągnąć od ekranów, a jeszcze trudniej wygnać na dwór, tu właśnie znajdą inspirację do wyjścia z domu.
Coś na pobudzenie zmysłu podróżnika
Jak smakuje czekolada na Evereście? ma edukować, ale zdecydowanie zachęca też do podróżowania i poznawania ekstremalnie ciekawych miejsc na świecie. Bo świat jest przecież taki piękny i niezwykły!
Myślę, że przygody podobne do opisanych tutaj można przy odrobinie wyobraźni przeżyć również w przydomowym ogrodzie albo pobliskim parku.
Lojalnie uprzedzam: niezapomnianych wrażeń jest w tej książce całkiem sporo!
I jeszcze jedno ostrzeżenie – tym razem od samej autorki. Leisa Stewart-Sharpe zastrzega, żeby nie czytać tych historii dzieciom przed snem.
Książka ma wzbudzić emocje, zachęcić do przygody, praktycznie zabrać nas we wszystkie opisywane miejsca. Co oczywiście ma się nijak do wskazanego przed zaśnięciem wyciszenia…
Wyruszamy na wyprawę!
Autorka zwraca się do nas tak, jakbyśmy właśnie mieli wyruszyć w drogę. Pyta, czy jesteśmy dobrze spakowani i gotowi oraz czy wszystko ze sobą mamy.
To ostatnie warto sprawdzić. Lista rzeczy niezbędnych do przeżycia wszystkich przygód znajduje się w książce, więc nie powinno być z tym problemu.
A gdy już się upewnimy, możemy ruszać w świat! Lądujemy np. w najgorętszym miejscu na świecie – w Etiopii. Czyli znajdujemy się w Afryce.
Już wkrótce dowiemy się mnóstwa informacji na temat pewnej gorącej kotliny, ale też… uwaga! „Bum! Twój jeep właśnie złapał gumę! Czas zmierzyć się z pierwszym wyzwaniem i zmienić koło. Bierz podnośnik.”
Tak to właśnie wygląda w każdym rozdziale. Są informacje o konkretnych miejscach, ale też o ludziach, historii, czasem nawet wierzeniach. A to wszystko przeplatane naszymi przygodami.
Jest tu cała masa pytań, typu: czy to słyszysz, czujesz, widzisz? A może chcesz spróbować jazdy na dromaderze, skoro jeepy bywają zawodne w podróży?
Podoba mi się ten sposób narracji. Jest zdecydowanie inny, nieco bardziej wciągający niż zwykłe historie naszpikowane ciekawostkami, za którymi zresztą również przepadam.
„Auć! Budzisz się z mocno bijącym sercem, a ból przeszywa twoją stopę. Ukąsił cię skorpion! To samo przydarzyło się brytyjskiemu odkrywcy”. I tu dowiadujemy się o jego wyprawie.
Gdzie jeszcze wylądujemy? Co poznamy? Choćby najdłuższą rzekę świata. Będziemy „wędrować cały tydzień przez gęsty las, wsłuchując się w świergot dużego niebieskiego ptaka i pohukiwania małp skaczących w koronach drzew”.
Wszystkie „najmiejsca” na Ziemi
Przy każdym rozdziale i opisie wyprawy mamy kolejną stronę z pytaniami, które angażują wszystkie nasze zmysły.
Czujecie ten zapach? To herbata, którą raczymy się w Sudanie, i podpłomyk, którym zgarniamy też pyszny gęsty gulasz z koźliny.
W kolejnym rozdziale lądujemy w najmniejszym miejscu na świecie, a konkretnie – w jaskini. Potem czas na najbardziej magiczny zakątek, czyli na Grenlandię.
Z niemal każdego miejsca wysyłamy też kartki pocztowe do mamy. Ale uwaga – te pocztówki mogą mamę nieźle zaszokować! Weźmy tę z Grenlandii, w której informujemy, że psy zaprzęgowe załatwiają się w czasie biegu. Na nas! Czujesz ten zapach?
Następnie odwiedzamy najwyższe, potem najgłębsze, najbardziej tajemnicze i nawet najbardziej naelektryzowane miejsca na świecie.
Jeździmy, latamy i pływamy po całym globie. Zawitamy w okolice Australii, a potem skoczymy do najbardziej śmierdzącego miejsca na świecie – bo i takich się nie boimy, skoro mówimy o poznawaniu świata wszystkimi zmysłami.
A wiecie, jakie jest najzimniejsze miejsce? Tak, to Antarktyda! Jest jeszcze to najbardziej nieziemskie. W tej historii ludzie lądują na Marsie.
Kto dotrwa do końca podróży?
Wreszcie misja dobiega końca. Udało się odwiedzić 2 planety i 26 krajów oraz przebyć ponad 100 000 km (podróży na Marsa nie liczę). Zdołaliśmy wypatrzeć 44 gatunki zwierząt i zgubić 11 skarpetek.
Mam nadzieję, że to dopiero początek waszych wielkich wypraw.
Książka Jak smakuje czekolada na Evereście? z pewnością przyda się małym podróżnikom, dzieciom ciekawym świata i żądnym przygód.
Myślę, że powinna też wpaść w ręce uczniów szkół podstawowych, bo naszpikowana jest wiedzą z zakresu geografii, ale też historii i współczesnych informacji związanych z nauką. Dodatkowo na końcu znajduje się Słowniczek wyjaśniający trudniejsze wyrazy.
I jeszcze jedna sprawa! Czy znajdziecie w tej książce pasażera na gapę? Ukrywa się aż w 12 miejscach. Bądźcie czujni!
Jak smakuje czekolada na Evereście
Autorka Leisa Stewart-Sharpe
Wydawnictwo HarperKids
Dla wieku 6+.
Zdjęcia bez filtrów.
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze