Czy ja wam opowiadałam, jak zaczęła się moja przygoda z pomysłem na aktywne czytanie? Właśnie od książek Herve Tullet, którymi zachwycała się moja córka, jak była młodsza.

Wtedy to były jedne z pierwszych takich propozycji dla dzieci i totalnie się nimi zauroczyłam.

Dzisiaj kolekcja tego autora wydawana w Polsce przez Babaryba jest naprawdę pokaźna i wiem, że nadal sprawia maluchom wiele frajdy.

Zdecydowanie są to książki dla miłośników zabawy, abstrakcji i wyzwań. Chodzi w nich o to, by podczas czytania dmuchać, liczyć, skakać, potrząsać książką, po prostu bawić się przy tej czynności znakomicie.

Osobiście bardzo podoba mi się spójność tej serii, zauważcie, że autor używa tylko kilku kolorów i czaruje, czaruje, czaruje.

Na blogu Aktywne Czytanie znajdziecie całą masę recenzji (również filmowych), w których opowiadam też o innych książkach Herve Tullet. Choćby o Turlututu, który również jest utrzymany w konwencji „bawimy się przy czytaniu”.

Kolorowe „Pląsy rączki”

Najnowsza w kolekcji jest książka pl. Pląsy rączki i tym razem też nie ma nudy. Rączka musi zataczać koła, liczyć kropki, podążać za śladami, różnymi wygibasami. Nie trzeba być pedagogiem, by zauważyć, że to świetne ćwiczenie dłoni i przygotowanie do pisania.

Takie aktywizujące książki pomagają też dzieciom skupić się na czytanym tekście, czyli poleceniu, podążać za wskazówkami. To kolejne przydatne ćwiczenie, bo kiedyś maluchy będą podążać za słowami nauczyciela, czy zadaniami z podręczników.

Pląsy po labiryncie

Oprócz książek Babaryba wydaje też Memo labirynty, które pamiętam jako wijące się po całym domu ścieki, z których Karolina układała dosłownie wszystko. Potem małe figurki na tych ścieżkach przeżywały najróżniejsze przygody, bo ona akurat tak sobie wymyśliła zabawę labiryntem.

Była w to wkręcona nawet jako 6-7 latka, bo też to jest zabawa, w której niepotrzebne są słowa. Właśnie dzięki tym labiryntom przełamywała pierwsze lody z koleżankami mówiącymi tylko po angielsku. Okazuje się, że sztuka nie wymaga szczególnego tłumaczenia, można się dogadać za pomocą abstrakcyjnych obrazów. 🙂

Ten labirynt może być kolorowy i nieregularny, ale jeśli wasze dzieci lubią nieco bardziej uporządkowane wzory, nie ma problemu. Przewracamy karty na plecy i mamy czarno-białe ścieżki do łączenia.

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

Wciągająca Rysogra

Nie znałam wcześniej Rysogry, przyznaję, że jestem zachwycona.

Sztuka polega na tym, by bawić się rysowaniem, ale z małymi podpowiedziami ze strony autora.

Mamy karty mówiące, co narysować i te mówiące, jak to robić. Do tego kostka z kolorami i oczywiście kropkami do policzenia. Ona też pomaga tworzyć… no, właśnie, co?

Wszystko – od cegieł po inne dziwne rysunki!

Możecie je tworzyć wspólnie lub grać tak, że każdy maluje swój obrazek. I cała radość polega na tym, że za każdym razem może to być coś innego, bo zdajemy się na podpowiedzi z kart.

Sprawdzi się z dziećmi w wieku 3-7 lat.

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

plasy-raczki-rysogra-i-memo-labirynty-babaryba-recenzja-ksiazki-dla-dzieci33

 

Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.

Dołącz do grupy Aktywne Czytanie – książki dla dzieci i młodzieży na FB

grupa aktywne czytanie ksiazki dla dzieci