Dzisiaj recenzja audiobooka pt. Świąteczny kalendarz Gabrysi. Powstała przy współpracy z Audioteką, do której Was bardzo serdecznie zapraszam. Wskakujcie tam, słuchajcie, wybierajcie. 🙂

Ja uwielbiam audiobooki i tym bardziej się cieszę, że mogę Wam opowiedzieć o książce dla dzieci: cudownej, pięknej książce dla dzieci, bardzo świątecznej. A czyta ją Dominika Kluźniak. Chodzi o „Świąteczny kalendarz Gabrysi”. To jest tak zwana książka adwentowa. Dla tych, którzy nie wiedzą, czym są książki adwentowe, krótkie wyjaśnienie. Książki adwentowe mają 24, ewentualnie 25 rozdziałów i założenie jest takie, że czytamy jeden rozdział dziennie przez cały grudzień aż do świąt.

Najczęściej te historie są opowiedziane w ten sposób, żeby budować napięcie, ale też wprowadzać nas w świąteczny, bardzo zimowy klimat. I właśnie „Świąteczny kalendarz Gabrysi” jak najbardziej nas w ten klimat wprowadza. Autorką jest Anna Włodarkiewicz, czyta Dominika Kluźniak, a wydało to Wydawnictwo BIS.

Posłuchajcie, jak w podkaście Aktywne Czytanie opowiadam o tej przygodach Gabrysi. 

Nie taka słodka historia

Poznałam tę książkę właśnie dzięki Audiotece. Pamiętam to doskonale. Leciałam wtedy na targi książek do Krakowa i postanowiłam, że posłucham sobie właśnie tego audiobooka. I powiem Wam, że to był cudownie spędzony czas: z niezwykłym nastrojem, głosem, z takim ciepłem, które bije z książki dzięki Dominice Kluźniak.

Jak ona przepięknie przeczytała cały ten kalendarz! Jak powiedziałam, książki adwentowe wprowadzają w świąteczny nastrój. Ale akurat ta historia wcale nie jest taka różowiutka i przyjemnie słodka. Nie jest wyłącznie tak, że otwieramy codziennie jedną stronę z tego książkowego kalendarza i tu mamy pieczenie pierniczków, tam ozdabianie choinki, wszyscy są szczęśliwi – absolutnie nie! Gabrysia sobie planowała takie święta, natomiast nie do końca udało jej się ten plan zrealizować.

Pamiętała poprzednie grudnie i przygotowania adwentowe z zeszłych lat. Z całą rodziną, w której znajdują się mama i tato, mają swoje rytuały. I ona właśnie na to czekała, myślała, że dokładnie tak będzie. Niestety w tym roku jest inaczej z kilku powodów.

Po pierwsze tato bardzo, bardzo dużo pracuje, praktycznie ciągle go nie ma, a jego praca zawala rodzinne pomysły na świąteczne przygotowania i mocno ten grafik grudniowy rujnuje. Druga sprawa: mama jest w ciąży i to w trudnej ciąży.

Okazuje się, że tą ciążą trzeba się trochę bardziej zaopiekować, czyli np. mama nie może dźwigać, nie może wychodzić, powinna ciągle leżeć, co Gabrysi nie do końca się podoba. Krzątanina i przygotowania przedświąteczne to jest jednak wysiłek fizyczny, a tata przecież nie pomoże, bo wiecznie nie ma czasu, no a mama musi leżeć.

Dziewczynka jest bardzo, bardzo rozczarowana. Oczywiście są też dobre i miłe chwile. I to jest tak skonstruowana historia, że w każdym rozdziale niby wszystko ma się już zawalić, bo nie jest tak, jak to sobie Gabrysia wyobrażała, ale jednak ostatecznie okazuje się, że można się przygotować do świąt nieco inaczej. Można to zrobić nie tak jak zawsze i będzie równie fajnie.

swiateczny kalendarz gabrysi recenzja ksiazki dla dzieci aktywne czytanie6

Opowieść nie tylko na święta

Do tego wszystkiego te święta są oczywiście tłem. Natomiast uważam, że to jest książka, którą w zasadzie można przeczytać o każdej porze roku, dlatego że tu się bardzo dużo dzieje, jeśli chodzi o przyjaźnie między rówieśnikami. Konkretnie chodzi o koleżanki Gabrysi.

Gabrysia ma jedną koleżankę, z którą siedzi od samego początku w ławce i trochę ta przyjaźń jest taka przypadkowa. Obie znalazły się gdzieś tam na początku szkoły w pierwszej klasie, usiadły ze sobą i w sumie były zadowolone, że mają z kim siedzieć. Im lepiej się poznają i im dłużej się znają, tym bardziej Gabrysia dochodzi do wniosku, że koleżanka postępuje wobec niej nie fair.

Gabrysia ma przygotowany ten swój kalendarz adwentowy, ona go sama wymyśliła, sama wyprodukowała i jest on dla niej bardzo cenny. Ale przychodzi taki dzień w szkole, że dzieci śmieją się trochę z Gabrysi. Właśnie przez tę koleżankę, która okazuje się nie do końca najświetniejszą przyjaciółką.

Gabrysia też ma fajne hobby: lubi robótki ręczne, to ją kręci, to ją bawi, i uczęszcza na takie zajęcia pozaszkolne, gdzie może się wyżyć artystycznie i gdzie też poznaje inne dzieci, które podzielają jej pasję. Mam wrażenie, że do tej pory Gabrysia miała takie poczucie, że ona jest ze swoją pasją trochę wyobcowana, że to jest śmieszne.

Dobrze, jeśli możemy trafić do osób, które podzielają naszą pasję, podziwiają nas nawet za to, co potrafimy zrobić i co nas interesuje. Dlatego tutaj duży plus dla takich relacji rówieśniczych, z którymi mierzy się Gabrysia, bo w tym klubie ona odkrywa najróżniejsze rzeczy i coś bardzo ważnego. Nawet nie coś, ale kogoś. I tu już Was zostawię w niepewności.

Odkrywamy ważne prawdy

Czasami tak właśnie jest, zwłaszcza w przyjaźniach, w relacjach z rówieśnikami, że wydaje nam się, że kogoś znamy, a okazuje się, że nie do końca. To wszystko można sprawdzić w sytuacjach trudnych, kryzysowych, kiedy potrzebujemy, żeby ktoś nam podał pomocną dłoń. A z drugiej strony czasami mamy jakąś bardzo wartościową osobę gdzieś blisko, gdzieś naprawdę na wyciągnięcie ręki i jej nie dostrzegamy, nie mamy ochoty, jesteśmy zbyt zajęci, zbyt zafiksowani na tym, co się dzieje z nami, co się dzieje w naszej głowie.

Albo kierujemy energię do ludzi, z którymi tak naprawdę nie do końca jest nam po drodze. Tego wszystkiego Gabrysia dowiaduje się w grudniu. Odkrywa powoli wszystkie wyzwania związane również z przygotowaniem na przyjęcie nowej osoby w rodzinie.

Jednocześnie to jest taka ciepła książka, w której można znaleźć chęć bycia razem mimo wszystko, mimo tego że jest ta praca i nie można jej tak po prostu zignorować. Są takie momenty, że zwyczajnie nie można. Zdecydowanie nie można zignorować zaleceń lekarza, który kazał leżeć.

Natomiast można się otworzyć na innych ludzi, dać im szansę. Można otworzyć się na nowe sytuacje, których być może nie planowaliśmy w tym roku, tego grudnia, natomiast one mogą przynieść wiele dobrego. Dlatego mam nadzieję, że sięgniecie po „Świąteczny kalendarz Gabrysi”. Nie tylko dlatego, że jest to adwentowa książka, ale uważam, że ona sprawi wiele radości i wprowadzi w świąteczny nastrój. A możliwe, że pomoże zastanowić się nad przyjaźniami i nad tym, co jest ważne w życiu.

Audiobooka nie musimy słuchać po jednym rozdziale dziennie. Fantastycznie, jeżeli można tak zrobić, ale szczerze mówiąc, byłam zachwycona, że mogłam wysłuchać książki w całości. Jeżeli macie przed sobą jakąś podróż, potrzebujecie czymś zająć dziecko przed świętami, bo czasu nam na wszystko brakuje, dokładnie tak samo jak rodzicom Gabrysi, to ten audiobook jest rewelacyjnym rozwiązaniem. Dziękuję bardzo Audiotece za to, że zaproszono mnie do tej współpracy i że mogłam wybrać właśnie taką świąteczną książkę, która mocno wzrusza.

Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.

Dołącz do grupy Aktywne Czytanie – książki dla dzieci i młodzieży na FB

grupa aktywne czytanie ksiazki dla dzieci