Gdy pokazałam w grupie Aktywne Czytanie na Facebooku zapowiedź patronatu pt. „Basia i przegrywanie”, najwięcej komentarzy brzmiało mniej więcej tak: przyda nam się! 🙂
To nie jest pierwsza Basia pod patronatem Aktywnego Czytania, tu znajdziesz wszystkie tytuły, które polecałam – Basia.
Wierzę, że „Basia i przegrywanie” może się przydać się w wielu domach, bo samo granie, czy może bardziej rywalizacja, wiążą się z wieloma emocjami.
Czasami gra jest losowa, nie mamy wpływu na to, co się wydarzy, ale trudno sobie wszystko tak racjonalnie wytłumaczyć. A tym trudniej, gdy ma się zaledwie kilka lat.
Subskrybuj Aktywne Czytanie, nie przegapisz żadnej recenzji.
Przegrywanie i wygrywanie
Basia ze swoją kuzynką Lulą, babcią i dziadkiem wyjeżdżają na kilka dni do leśnego domku.
Luli nie bardzo podobają się skrzypiąca podłoga i poddasze, na którym dziewczynki mają spać. Do tego jeszcze zaczęło padać, więc dziadek proponuję, żeby pograli w gry.
Dziadek i babcia uwielbiają planszówki, gry karciane, świetnie się przy tym bawią i zachęcają dziewczynki do takiej aktywności. Zwłaszcza że dziadek zabrał całą torbę gier.
Luli świetnie idzie w zgadywaniu, za to Basi niekoniecznie. Mówiąc wprost – wkurza się na Lulę i cały świat, że nie wygrała.
W tych nerwach biegnie w deszczu do lasu, ale nie martwcie się, wcale nie biegnie daleko. Po chwili zresztą wraca, bo dziadek rzucił jakiś żarcik. Nie ma wielkiej dramy w tej konkretnej sytuacji, co bardzo mi się podoba.
To ten moment, kiedy pokazujemy, że emocje mogą ponieść, ale to jest tylko chwila. I jak się człowiek zastanowi nad tym, że to przecież tylko gra, łatwiej odpuścić.
Później rodzinka gra nadal i tym razem Basi idzie już lepiej, jest więc w odrobinę odrobinę lepszym humorze. Za to dziadkowi idzie słabo, a babci znakomicie.
Przegrywanie w teorii i praktyce
Basia wie, że dorośli lubią rzucać takimi mądrymi słowami: gramy dla przyjemności nie chodzi o wygrywanie. Kiedy jednak sami przegrywają, jakoś tak o tych mądrościach zapominają i też się irytują.
W tej książce pokazane jest również, jak powinno się wygrywać. Uważam, że to jest tak samo ważne, jak umiejętność przegrywania. Dlatego, że gdy wygrywamy i cieszymy się „za bardzo”, wszystkim pozostałym może być po prostu przykro. I właśnie te „za bardzo emocje” poniosły babcię.
Ostatecznie dzień z grami miał swoje wzloty i upadki, to super, że są tu pokazane najróżniejsze emocje.
Najważniejszą jednak i najbardziej przydatną rozmową jest ta pod koniec książki, kiedy dziewczynki podsumowują całe to wygrywanie i przegrywanie tuż przed zaśnięciem.
Przychodzi do nich dziadek i tak sobie dyskutują o tym, kto dzisiaj dał się ponieść, kto cieszył się za bardzo i dlaczego nie powinno się tego robić.
Basia dużo rozmyśla o wygrywaniu i przegrywaniu, dochodzi do wniosku, że to dość trudna sprawa. Choć oczywiście samo granie wszystkim sprawia wiele przyjemności, trzeba jednak nauczyć się, jak być po prostu graczem.
Basia uczy, jak być graczem
Wcale nie musi nam się podobać to, że przegrywamy. Frustracja, irytacja i zdenerwowanie są w takiej sytuacji zupełnie naturalne. Nie znaczy to oczywiście, że można wszystko rzucać, obrażać się na cały świat, „bo nie wygrałam”.
Jednak myślę, że informacja, o tym, że wygrywanie i przegrywanie bywa trudne i trzeba się tego nauczyć, będzie dla wielu dzieci bardzo wspierająca.
Książka przyda się w domach, w których gdy dziecko przegrywa, fruwają pionki i gra kończy się w połowie, bo jest foch!
Przyda się wszystkim maluchom, ponieważ prawda jest taka, że nie unikniemy gier i rywalizacji. One mogą sprawiać wiele przyjemności, nie widzę też powodu, żeby ich unikać.
Natomiast widzę bardzo wiele powodów do tego, by poćwiczyć wygrywanie i przegrywanie. Dokładnie tak jak Basia, Lula babcia i dziadek. Nawet dorośli często mają z tym kłopoty.
Basia i przegrywanie
Autorka Zofia Stanecka
Ilustracje Marianna Oklejak
Wydawnictwo HarperKids
Wiek czytelników: 4+
Swoją opinię o książce wyraziłam przy współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze