Bunio, Mila i kosmiczny bal. Dzisiaj zabieram was do Doliny Tumilu. Byliśmy tam już kiedyś przy okazji recenzji książki Zima w Dolinie Tumilu.
Zachęcam do przypomnienia sobie tej historii, bo poznaliśmy w niej bohaterkę, z którą spotkamy się również dzisiaj. Mila, bo o niej mowa, przeprowadziła się do Doliny Tumilu, poznawała jej zwyczaje, mieszkańców i próbowała odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jasne, że została ciepło przyjęta przez mieszkańców.
Rzeczywistości, co ważne, bardzo ciekawej, bo w Dolinie Tumilu cała wioska wychowuje dzieci. Podobnie jest w przypadku kolejnej części, czyli książki pod patronatem Aktywnego Czytania – Bunio i Mila i kosmiczny bal – o której chcę wam dzisiaj opowiedzieć.
Książkowe dwa w jednym
Należy wam się tu małe wyjaśnienie. Najnowsza opowieść o życiu w Dolinie Tumilu to tak naprawdę nie jedna, a dwie książki. Jedna nosi tytuł Bunio i kosmiczny bal, a druga – Mila i kosmiczny bal.
Jak to jest zrobione? Bardzo pomysłowo! Wystarczy obrócić książkę i tylna okładka jednej historii zamienia się w pierwszą tej drugiej. Co więcej – obie opowiedziane historie wzajemnie się uzupełniają, bo przedstawiają to samo wydarzenie z dwóch różnych perspektyw.
Bunio nie znosi sprzeciwu
Najlepiej zacząć od perspektywy Bunia. Jakoś tak wydaje mi się to bardziej logiczne.
Pani w przedszkolu ogłosiła, że wkrótce odbędzie się bal karnawałowy. Wszystkie dzieciaki są tym faktem bardzo podekscytowane, zwłaszcza że trzeba wymyślić motyw przewodni imprezy.
Ze swoim pomysłem przebija się Bunio, który lubi kosmos, więc głosuje za balem kosmicznym. Nikt się nie sprzeciwił, więc przygotowania ruszają pełną parą.
Szybko okazuje się jednak, że Bunio – oprócz pomysłu na temat balu – próbuje przeforsować znacznie więcej. Dekoracje, kolory, motywy – wszystko musi być tak, jak sobie zaplanował.
Jak nietrudno się domyślić, pozostałe dzieciaki szybko przestają odczuwać radochę i przyjemność z przygotowań. Nie podoba im się, że Bunio nimi dyryguje, i wkrótce mają go dość.
Zabawa jest jak zupa
Bunio nie rozumie, co się stało, i po powrocie do domu ze smutkiem opowiada o wszystkim dziadkowi. Ten w sprytny sposób wyjaśnia, na czym polega problem.
Porównuje zabawę do… zupy. Tłumaczy, że gdyby ktoś chciał zrobić zupę pomidorową z samych pomidorów i wody, pewnie coś tam by upichcił, ale na pewno nie byłoby to smaczne. Prawdziwy smak otrzymamy dopiero wtedy, gdy dodamy więcej składników i przypraw.
Z zabawą jest podobnie. Cudze pomysły ją wzbogacają i sprawiają, że staje się pyszna.
Bunio zaczyna rozumieć. Co więcej, następnego dnia, po przyjściu do przedszkola sam dochodzi do wniosku, że dekoracje stworzone pod jego dyktando są po prostu nudne. Wszystko jest na jedno kopyto, brakuje kolorów i różnorodności.
Pojawia się pomysł, żeby każdy ozdobił swoją planetę tak, jak chce. Dzięki temu dekoracje stają się odzwierciedleniem osobowości wszystkich dzieciaków. I o to chodzi!
W świecie małomównej Mili
Hyc! – obracamy książkę i już możemy czytać Milę i kosmiczny bal.
Przed Milą stoi zupełnie inne wyzwanie. Punktem wyjścia znów jest zapowiedź balu karnawałowego w przedszkolu. Grupa zaakceptowała pomysł Bunia, ale Mila nie jest przekonana, czy kosmos jest tym, co naprawdę się jej podoba.
Nie zgłasza jednak sprzeciwu, mimo że pani zapytała ją, co myśli na ten temat.
Nie odzywa się też podczas zabawy na śniegu, chociaż nie jest to jej ulubiona forma spędzania wolnego czasu. A gdy dzieci zabierają się za przygotowywanie dekoracji i co chwilę podbierają jej nożyczki, kredki i bibułę, udaje, że nie jest to dla niej problem. Jeszcze ktoś się obrazi i przestanie ją lubić? Lepiej się nie odzywać.
Pomysły we wszystkich kolorach tęczy
Taka sytuacja bardzo jednak daje się Mili we znaki. Opowiada o niej mamie swojej przyjaciółki Lulu. Ta mama jest malarką i – podobnie jak dziadek w opowieści o Buniu – również znajduje ciekawe porównanie. Nieco bardziej artysyczne.
Zabawy są jak obrazy. Obrazy, żeby były piękne, muszą być kolorowe. Tak samo różne pomysły dodają barw zabawie. Warto wyrażać swoje zdanie, bo ono jest ważne i ma znaczenie. Nawet jeśli coś nam się nie podoba, powinniśmy to stanowczo komunikować. Uprzejmie, ale asertywnie.
W książce mamy nawet kilka przykładowych zwrotów, które pomagają nam wyrażać sprzeciw: nie, dziękuję, wolę robić coś innego, nie zgadzam się, nie mam na to ochoty, nie podoba mi się to.
Następnego dnia Mila ochoczo wprowadza rady dorosłych w życie. Jeżeli nie ma ochoty na zabawę na śniegu, oznajmia, że pobawi się z dziećmi później. Gdy koleżanka chce wziąć jej pędzel, stwierdza, że najpierw musi dokończyć swoją pracę.
Takie asertywne podejście nie musi się oczywiście wszystkim podobać. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do niego prawo.
I jeszcze jedno. Pamiętacie propozycję, żeby każdy ozdobił planetę po swojemu? Tak naprawdę był to pomysł Mili! Odważyła się go podsunąć i wszyscy ochoczo to podchwycili.
Słowa, które wspierają
Obie historie spotykają się w środku książki. Na tej rozkładówce mamy wiele wspierającyh dzieci tekstów, a żeby je wszystkie przeczytać, trzeba nieźle naobracać książką. Albo nieźle się nachodzić dookoła, bo część tekstów jest do góry nogami.
Każde dziecko wyniesie z tych opowieści coś dla siebie. Bez względu na to, czy jest bardziej Buniem, Milą czy jeszcze kimś innym z Doliny Tumilu.
Bunio, Mila i kosmiczny bal
Autorka Ewa Dahlig
Ilustracje Marta Dahlig
Wydawnictwo Tumilu
Wiek czytelników: 2-5 lat
Z hasłem AKTYWNETUMILU 20% rabatu na wszystkie książki wydawnictwa.
Więcej książek Tumilu
- Tutu i Tajemnica Kocyka >> opowiada o rozstaniu i tęsknocie za mamą.
- Mimi i Czary na Odwagę >> opowiada o wstydzie, wycofaniu.
- Tutu i Najgorszy Dzień >> pomaga ogarnąć złość i frustrację.
- Lulu i Urodzinowa Katastrofa >> pokazuje, że nie zawsze dostajemy to, czego chcemy. Warto cieszyć się z drobnych spraw, które mamy na wyciągnięcie ręki. Jest też o radzeniu sobie z rozczarowaniem.
- Mimi i Wielka Wygrana >> opowiada o tym, że nie zawsze trzeba stać na podium, żeby się dobrze bawić. Jak sobie poradzić, gdy się przegrywa.
- Zima w Dolinie Tumilu >> adwentowy zestaw (czytanka + opowiadanka).
Tumilu ma też puzzle!
Swoją opinię o książce wyraziłam dzięki współpracy komercyjnej z wydawnictwem i mojej przemyślanej decyzji, że chcę się nią z Wami podzielić.
Najnowsze komentarze